Bilanse oraz wieloletnia prognoza finansowa dla Powiatu Gnieźnieńskiego na najbliższe lata nie pozostawia złudzeń - już za rok sytuacja może być taka, że nie uda się uchwalić budżetu na 2021 rok, a za dwa lata brak środków sprawi, że zabraknie pieniędzy na prozaiczne wydatki, a nawet wynagrodzenia. Tak wynika to z analizy podjętej przez firmę zewnętrzną, która przedstawiła warianty tego, jaka przyszłość może czekać Powiat - wszystkie trzy nie pozostawiają jednak złudzeń: trzeba ciąć.
Na początku czwartkowej sesji Rady Powiatu skarbnik Aleksandra Piątkowska-Radom przedstawiła aktualny projekt zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej, wskazując sytuację, jaka może czekać powiat w najbliższych latach. Jak przyznała: - Przed nami jest potrzeba opracowania dokumentu, planu, analizy strategicznej o charakterze ostrożnościowym. Ten dokument nam wskaże, w którym kierunku powiat powinien iść i jakie zadania powinny być traktowane jako priorytetowe.
Warianty
Następnie głos zabrał Mateusz Klupczyński z firmy Curulis, która przygotowała wstępną analizę sytuacji finansowej Powiatu Gnieźnieńskiego. Jak przekazał, samorząd ma dość dobre dochody własne, ale w ostatnich latach nadwyżka spadła poprzez zbliżenie wydatki bieżące do dochodów bieżących: - Uchwalając Wieloletnią Prognozę Finansową nie moglibyśmy uchwalić zmiany w WPF, która załamałaby złamanie tego wskaźnika, gdyż Regionalna Izba Obrachunkowa odrzuciłaby ją, pojawiłby się nadzór i pojawiłoby się pismo, by poprawić uchwałę - przekazał Mateusz Klupczyński, który dodał iż przeprowadzone zostały trzy sumulacje tego, co może się stać. Jak dodał, analizę oparł nie tylko o posiadane dokumenty, ale także o zakładane zmiany w przepisach, w tym obniżenie PIT oraz zdjęciem tego obowiązku z osób do 26 roku życia, co zapowiada obecnie rząd.
Jak przekazał, pierwszy wariant obejmuje brak jakichkolwiek działań podejmowanych w chwili obecnej przy braniu pod uwagę wskaźników z ostatnich siedmiu lat budżetowych: - W 2022 roku widzimy spadek wskaźnika i w kolejnych latach poniżej zera. Mówiąc wprost - jakbyśmy w takim tempie rośli na dochodach i wydatkach bieżących, to za chwilę zabraknie nam pieniędzy na życie i nie będziemy mogli od 2022 roku spłacać długów. Jeśli zostawimy wszystko tak, jak jest dzisiaj, to w 2021 roku państwo nie będziecie mogli legalnie uchwalić budżetu, bo nie będzie starczyć pieniędzy na działalność bieżącą. Drugą konsekwencją będzie brak spłaty długu od 2022 roku. Trzecią konsekwencją, jeśli wszystko zostawimy tak, jak jest dzisiaj - to mamy niewypłacalność na poziomie 7,3 mln w 2021 roku. Zabraknie tyle na działalność bieżącą i czegoś nie zapłacimy - wynagrodzeń, faktur itp.
Drugi wariant, przedstawiony przez Mateusza Klupczyńskiego, obejmuje jedynie trzy ostatnie lata budżetowe: - Tutaj wskaźnik spada dużo szybciej, bo w ostatnich trzech latach mieliśmy nasilenie działań, które powodują zaburzenie równowagi bieżącej. Dochody rosły na poziomie 5,56%, a wydatki rosły 8% rocznie - mówił analityk i dalej dodał, że idąc tym śladem, w 2021 roku budżet nie będzie mógł zostać uchwalony, a w 2022 roku także nie będzie można spłacać zadłużenia, a brak środków w 2022 roku wyniósłby 10,5 mln złotych. Jak dodał, zakłada się przy tym iż żadne inwestycje nie są w ogóle brane pod uwagę w tym zakresie.
- Trzeci wariant w literaturze jest akceptowany i często tak się prognozuje - dochody oparte są na wskaźniku PKB, czyli na wzroście założonym przez ministerstwo w wysokości 3,5% rocznie mniej więcej, a wydatki prognozuje się wolniej na wysokości 2 - 2,5%. Taka prognoza powoduje, że wydatki rosną wolniej niż dochody. To wskaźnik najbardziej pozytywny, przy założeniu iż poza tym nic się nie zmienia i przy ignorowaniu wzroście płacy minimalnej, która ma wzrosnąć 30% w ciągu trzech lat. Jest to trochę niedoszacowanie, ale to optymistyczna prognoza - mówił Mateusz Klupczyński i dalej dodał, że wariant trzeci przewiduje w 2021 roku problem z uchwaleniem budżetu, a w 2022 roku problem z długiem, choć nieco mniejszy: - Pod koniec wariantu prognozy, w 2029 roku samodzielnie odzyska możliwość działania. Niewypłacalność budżetu w 2021 roku wynosi 4,88 mln złotych - przyznał analityk dodając iż Powiat ma 1,5 roku na podjęcie jakiś działań.
Redukcja stanowisk, redukcja kultury
Mateusz Klupczyński przekazał iż Powiat powinien wprowadzić oszczędności, które w swoim brzmieniu są dosyć drastyczne - mowa tu o milionach złotych, które trzeba pozyskać. Najgorszy w analizie jest wariant drugi, który zakłada iż w 2021 roku trzeba byłoby wykazać oszczędność na poziomie 8,4 mln złotych. Jak przyznał, kroki w tym kierunku trzeba zacząć podejmować już teraz, ale do tego niezbędne jest porozumienie z radnymi, którzy wyrażą zgodę na określone działania. Analityk wskazał m.in. powołanie CUW czyli centrum usług wspólnych: - Prowadzą one do tego, że możemy - mówiąc wprost - zaoszczędzić na kosztach wynagrodzeń robiąc to samo taniej. Wiemy, że te same księgowe, włożone do jednego zespołu, gdzie dziesięć księgowych zamiast rozrzuconych po szkołach mogą obsłużyć nie dziesięć szkół, ale na przykład piętnaście. Tego typu działania prowadzą do tego, że mamy efektywniejszą kadrę i w ten sposób oszczędzamy - mówił Mateusz Klupczyński.
Dodał dalej, że kolejnym punktem, który w dziedzinie oszczędności może zostać zredukowany, jest kultura. Przyznał, że ten temat może budzić kontrowersje, ale jego zdaniem trzeba działania podejmować w takim zakresie, by - mówiąc prościej - przeżyć, parafrazując iż "można żyć bez teatru, ale nie bez chleba".
Co się stało?
Następnie Mateusz Klupczyński mówił o pracach prowadzonych w zakresie planu naprawczego, który da odpowiedź na to jak należy się poruszać w kolejnych latach. Starosta Piotr Gruszczyński przyznał iż obecny projekt budżetu na 2020 rok jest już tworzony pod kątem ww. oszczędności, ale zapytał o to, co się stało w 2017 i 2018 roku, że taka jest obecnie sytuacja w finansach.
- Statystycznie od 2013 do 2016 roku mieliśmy ujemne dynamiki wydatków bieżących. Rok 2017 to czas pierwszego wzrostu, który zjadł połowę nadwyżki operacyjnej, która spadła do 6 mln zł, a 2018 rok skonsumował ją zupełnie. Były więc wyższe wzrosty wydatków bieżących niż dochodów bieżących. Przyczynę pokazała pani skarbnik, gdzie padła kwota 17 mln złotych wynagrodzeń w okresie, który pokazywaliśmy. Główną przyczyną był więc wzrost wynagrodzeń w sferze finansów, który jest szybszy niż przyrosty, które istniały. Czy on był pochodną programów rządowych? Powiedziałbym, że jest to pochodna koniunktury, bo wszędzie rosły wynagrodzenia, ale wiąże się to też z ilością zatrudnienia, z czym trzeba się zmierzyć. 2019 rok też nie jest kolorowy w tym zakresie i on kontynuuje poprzedni rok - przyznał Mateusz Klupczyński.
Wicestarosta Anna Jung przyznała, że CUW na pewno zostanie wprowadzony jako element optymalizacji wydatków powiatowych. Odnosząc się do pytania radnej Nataszy Szalaty, która pytała czy prawdą jest iż szykują się zwolnienia pracowników w podległych jednostkach, odpowiedziała: - Jeśli będę miała merytorycznych ludzi, których będę mogła zaangażować do CUW-u i przyniosą radykalne rozwiązania, to oni zostaną - stwierdziła, dodając iż obecnie ilość zatrudnienia w powiatowych jednostkach ma przerost. Nadmieniła iż pierwszą dziedziną, którą obejmą oszczędności, jest oświata, gdzie już stwierdzono spore dysproporcje przy podobnych wydatkach w różnych placówkach: - Nie będę nikomu gwarantować stanowisk pracy i przedstawiać możliwości przejścia. Jesteśmy w trakcie diagnozy, analizy, kończymy oświatę i jesteśmy przed pomocą społeczną. Sam CUW ma zacząć powstawać w najbliższym czasie. Zwracając się do Mateusza Klupczyńskiego starosta przekazał: - Jestem bardzo zdeterminowany, by ten powiat uratować i sięgnę po wszystkie narzędzia, które pozwolą nam wyprowadzić ten statek z tego wzburzonego morza.