Joanna Lichocka, która w wyrażaniu swoich poglądów jest osobą zdecydowaną, stanowczą, używającą konkretnego przekazu, przedstawiła bardzo jasną i czytelną diagnozę obecnej sytuacji na polskiej scenie politycznej, gdzie po jednej stronie znajduje się obóz patriotyczny Zjednoczonej Prawicy, a po drugiej wszystko co wiąże się z „postkomuną” bez znaczenia czy jest to PO, PSL czy SLD.
W kolejnej części spotkania poseł Krzysztof Ostrowski opisał swoją „przygodę” bycia posłem w czasie, kiedy Polska potrzebuje gruntownej przebudowy, aby wyrwać się z niemocy rozwoju i bycia silnym państwem europejskim. Ustawy, z których jest najbardziej dumny jako Polak i parlamentarzysta głosujący za ich przyjęciem to społeczny program 500+, wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, zatrzymanie komercjalizacji szpitali, zakaz sprzedaży ziemi obcokrajowcom. Poseł przypomniał o tym, że rząd Prawa i Sprawiedliwości jest rządem wiarygodnym, spełniającym obietnice i co najważniejsze rządem, który rozwija gospodarczo Polskę. To przecież w ostatniej kadencji polskie firmy typu LOT mogły stać się rentowne, zyski Orlenu stały się wielokrotnie wyższe niż za czasów rządu poprzedniej ekipy, podwojono rezerwy złota, pieniędzy starczyło na społeczne programy i na rozwój gospodarczy kraju. No i projekt budżetu na 2020 rok, gdzie wydatki zbilansują się z wpływamy do kasy państwa, to historyczny moment, który po raz pierwszy będzie miał miejsce w Polsce po zmianach ustrojowych. Jak dodał senator Robert Gaweł „ekonomiści i ministrowie poprzednich ekip historie o zbilansowanym budżecie znali tylko z książek, a rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadza je w życie”. Poseł Krzysztof Ostrowski zaznaczył, że jedna kadencja to za mało na zrealizowanie wszystkiego, ale trzeba zaufać Zjednoczonej Prawicy w nadchodzących wyborach, aby podtrzymać kierunek zmian i dynamiczny rozwój Polski.
Kiedy przyszedł czas na rozmowę z wyborcami pojawiły się pytania, które dotyczyły zapowiadanego programu Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z uczestników spytał o podwyższenie płacy minimalnej, czy takie zarządzanie gospodarką nie zbliża nas do PRL-u. W odpowiedzi usłyszał od posła Krzysztofa Ostrowskiego: „nie wierzę w niewidzialną rękę rynku, która miałaby samodzielnie regulować gospodarkę, ona nawet nie sprawdziła się w całym tym liberalizmie gospodarczym, który sprzyjał tylko najbogatszym. W krajach zachodnich też istnieje płaca minimalna. Tak na marginesie z tym wynagradzaniem pracowników przez przedsiębiorców nie zawsze jest uczciwie i po chrześcijańsku. Nasi rodacy, którzy chcieliby wrócić do Polski z emigracji zarobkowej jako pierwszy powód wstrzymujący ich od tego podają niskie płace w ojczyźnie. Jak mamy dogonić poziom życia w krajach takich jak Niemcy? Temu służy podnoszenie płacy minimalnej. Jeśli okaże się, że opłaty np. z tytułu ZUS będą zbyt uciążliwe dla przedsiębiorców i zaczną spowalniać rozwój gospodarczy, to jestem przekonany, że będą wnoszone korekty. Porównywanie obecnej sytuacji do PRL ma się nijak, bo my potrafimy rządzić, widać to po wynikach finansowych naszych państwowych firm jak chociażby Orlenu, Lotu. Programy społeczne, podwoiliśmy rezerwy złota, no i zapowiedź zbilansowanego budżetu na następny rok, to są dowody, że jesteśmy skuteczni w rządzeniu. Proszę sobie przypomnieć jak było w czasach PRL-u, był nawet problem z papierem toaletowym. To porównanie jest zupełnie chybione.”
Wszyscy z parlamentarzystów podkreślali, że konieczna jest mobilizacja, aby nie dać się uśpić sondażom, że koniecznie trzeba pójść na wybory i koniecznie zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość, by podtrzymać kierunek zmian i rozwój gospodarczy kraju.