Przez lata mieszkańcy gmin Witkowo, Niechanowo oraz Gniezna i okolic przyzwyczaili się do obecności wojskowych samolotów. Przeloty odbywające się w dzień, a także w nocy, były dosyć częste, choć jednak - przez lata obecności powidzkiego garnizonu (istniejącego od końca lat 50.) - nie wzbudzały większych zastrzeżeń. Funkcjonowanie lotniska, zamkniętego dla osób postronnych i położonego nieco na uboczu, stało się nieodłącznym elementem krajobrazu, z którym można było żyć.
Od pewnego czasu jednak z powidzkiej bazy startują nie tylko samoloty. Na początku było widowiskowo - śmigłowce przelatujące pojedynczo lub w formacjach po kilka sztuk nad polami czy jeziorami, wzbudzały zainteresowanie. Po pewnym czasie widok spowszedniał, tak jak samoloty. W ostatnim czasie stał się jednak uciążliwy, zwłaszcza, kiedy upodobano sobie konkretne tereny do prowadzenia ćwiczeń.
Okolice Skorzęcina
Na początku września skontaktował się z nami jeden z mieszkańców Gniezna, który wyjechał na kilkudniowy urlop w okolice Jeziora Niedzięgiel. Około 21:00 pisał nam: - Od godziny w rejonie Skorzęcina trwają manewry kilku helikopterów, które przyleciały do Powidza z okolic Inowrocławia. Ćwiczą nocne lądowania na terenach okalających jezioro. Hałasu robią co nie miara, telewizji nie można spokojnie oglądać, a ja tu przyjechałem odpocząć po zakończeniu sezonu - relacjonował nam pan Marek. To nie jest jedyny sygnał, jaki do nas docierał w ostatnich miesiącach.
Widok śmigłowców, przelatujących nisko nad ośrodkiem wypoczynkowym w Skorzęcinie stał się czymś powszednim. Z relacji wielu innych osób wynika, że maszyny potrafią poruszać się bardzo nisko nad drzewami, a niekiedy przelatują jeszcze niżej - tuż nad plażą. Dla przyjezdnych, tak jak na początku dla miejscowych z okolic, widok budzi spore zainteresowanie. Do momentu, kiedy przeloty nie dają spać w nocy, a to się od czasu do czasu zdarza.
Przeciwko pilotom
W tym samym obszarze na swoistą wojnę z latającymi maszynami poszedł już właściciel jednego z większych gruntów w pobliżu: - W rejonie Jeziora Niedzięgiel od kilku lat mam kupioną działkę, na której ciągle lądowały helikoptery, non stop. Ja tam pracuję z ekipą, porządkujemy teren, a oni lądują na moim prywatnym terenie i bez mojej zgody. W końcu zaczęło mnie to denerwować, bo maszyny schodziły blisko mnie. Zgłosiłem to na policję, wcześniej zrobiłem dokumentację zdjęciową - mówi Ryszard Lewandowski, posiadający duży teren w rejonie Wiekowa, który dodał iż wkrótce okazało się iż wojsko lądowało na jego działce, bo przez lata była ona niczyja, więc ją wykorzystywano na cele ćwiczebne. Mimo iż ją kupił, to nikt tego nie weryfikował, a - jak stwierdził - próby kontaktu właściciela z wojskiem spełzły na niczym. Sprawa otarła się o prokuraturę i sąd - pierwsza sprawa została umorzona.
Jak stwierdził Ryszard Lewandowski, po ponownym wszczęciu śledztwa, prowadzono je pod kątem naruszania miru domowego, ale w sprawie nie przesłuchano żadnego z pilotów, mimo iż byli stroną. Sprawa cały czas się toczy i właściciel nieruchomości nie ma zamiaru odpuszczać. Śmigłowce już nie lądują na jego działce, ale wciąż wykonują niskie przeloty: - Te helikoptery psują całą atmosferę tego miejsca. Wyganiają zwierzęta, ptactwo, niszczą tę florę i faunę. U mnie na polu, gdzie było bagno, było siedlisko ptaków. Teraz ich nie ma - stwierdził Ryszard Lewandowski. Jak dodaje, nie ma różnicy, czy chodzi o maszyny amerykańskie czy polskie - za tę sytuację jego zdaniem odpowiadają jedni i drudzy.
15 kilometrów od bazy
Śmigłowce nie latają codziennie nad każdą wsią. Pojawiają się nie tylko nad gminą Witkowo, bo bardzo często goszczą też nad Jeziorem Wierzbiczańskim w rejonie Lubochni i Kujawek. To teren objęty strefą ciszy, gdzie nie mogą poruszać się hałaśliwe motorówki spalinowe, ale śmigłowce robią to bez problemu, niezależnie od pory dnia. Dzieje się tak od ponad roku. Zdarzało się też, że podczas nocnych oblotów włączane były reflektory, którymi świecono po prywatnych działkach. Loty odbywają się na różnych pułapach - wysoko, ale także nisko, tuż nad drzewami i dachami domów.
10 kilometrów od bazy
W gorszej sytuacji są mieszkańcy wsi Piaski i Folwark, położonej wzdłuż drogi między Witkowem a Trzemesznem. To tutaj śmigłowce korzystają z prywatnego lądowiska, położonego pośrodku pierwszej ze wsi. Mieszkańcy mają już powoli dosyć tej sytuacji. Podczas ostatniego spotkania sołectwa, które odbyło się 12 września poinformowali nas, że właściciel przez lata korzystał z lądowiska we własnym zakresie i nie sprawiało to nikomu kłopotu. - Problem pojawił się w momencie, kiedy zaczęły tu lądować i hałasować śmigłowce wojskowe. Właściciel umowę z wojskiem podpisał, a na potrzeby wojska zarejestrował lądowisko prywatne w rejestrze lądowisk Urzędu Lotnictwa Cywilnego pół roku później, czyli w styczniu 2019 roku. Aby to zarejestrować, musiał mieć od burmistrza odpowiednią opinię i on ją uzyskał, ale myślę iż w niej nie było w ogóle mowy na temat lądowań i startów ciężkich maszyn wojskowych - stwierdziła jedna z mieszkanek podczas spotkania. Sprawdziliśmy - w ewidencji ULC przy lądowisku "Folwark - Piaski" widnieje wyraźnie przeznaczenie: "samolotowe". - Jak się składa taki wniosek do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, to się w nim określa, jakie statki powietrzne będą startowały i lądowały, określa się ile ich może być w ciągu roku, a u nas tych lądowań i startów jest kilkadziesiąt w ciągu dnia - dodaje mieszkanka wsi Piaski. Podczas spotkania prezentują film z jednej z wielu sytuacji, jakie mają miejsce niemal każdego dnia - śmigłowiec przelatuje kilkanaście metrów nad domem. Jest nie do wytrzymania czasem - przyznają jedni. Czujemy się czasem jak na wojnie - dodają kolejni.
Nagrania wykonane w rejonie wsi Piaski i Folwark:
Obecnie śmigłowce nieustannie latają nad okolicą wspomnianych wsi, podchodząc do trawiastej płyty lądowiska i po kilku sekundach odchodząc. Po wykonaniu okręgu, czynność jest powtarzana. Niekiedy też ćwiczony jest desant. Zdarza się, że maszyny budzą zasypiających mieszkańców lub przylatują wczesnym rankiem.
O sprawę zapytaliśmy Gminę Witkowo jako stronę, która sporządziła pozytywną opinię, umożliwiającą zarejestrowanie lądowiska. Potwierdzono nam, że taki dokument wydano 9 lutego 2018 roku na wniosek użytkownika: - Właściciel lądowiska w czerwcu b.r. poinformował Gminę o zawarciu porozumienia o współpracy z 33 Bazą Lotnictwa Transportowego w Powidzu - informuje nas Justyna Dzionek-Przybyszewska z Urzędu Gminy i Miasta Witkowo.
Pisma
To nie wszystko, bowiem śmigłowce wykonują też obloty i w innych rejonach, także położonych blisko lasu, co zdaniem mieszkańców płoszy zwierzynę. Jak się okazuje, powidzka baza podpisała porozumienie z Nadleśnictwem Gniezno. Jak czytamy w piśmie, które w lipcu br. otrzymał Ryszard Lewandowski: - "Nadleśnictwo Gniezno, w oparciu o porozumienie zawarte z 33 Bazą Lotnictwa Transportowego w Powidzu, udostępniło tereny zarządzane przez nadleśnictwo i wyraziło zgodę na lądowania i starty śmigłowców Sił Zbrojnych RP". W tym przypadku chodzić ma o zupełnie inny teren - okolice tzw. Rybakówki, położonej niedaleko Skorzęcina, gdzie również śmigłowce wykonują ćwiczenia.
Mieszkańcy dotknięci tą sytuacją zdecydowali się działać, na razie wykorzystując tradycyjną formę kierując pisma do odpowiednich instytucji: - Do Urzędu Gminy i Miasta Witkowo wpłynęły 2 pisma od mieszkańców wsi Folwarki i Piaski w sprawie lądowiska. Ponadto 4 września b.r. wpłynęła informacja o podobnym wykorzystywaniu terenu na terenach w pobliżu Skorzęcina Rybakówki - przekazała Justyna Dzionek-Przybyszewska.
Cisza
W poniedziałek 20 maja 2019 roku około 23:00 nad Gnieznem przez pół godziny manewrowały trzy amerykańskie śmigłowce Apache. Maszyny poruszały się na sporej wysokości, jednak panujące ciemności, utrudniające interpretację tego, co się dzieje, a także huk powodowany przez maszyny sprawił, że naszą skrzynkę zasypały wiadomości od mieszkańców, zaniepokojonych tą sytuacją (zobacz więcej). Telefony w tej sprawie otrzymywały też służby.
Następnego dnia oficer prasowy powidzkiej bazy przekazał nam iż było to szkolenie realizowane przez wojsko amerykańskie. Tyle i aż tyle, choć taka sytuacja od tej pory nad Gnieznem już się nie powtórzyła.