Powzięta 18 czerwca pożyczka na 50 mln złotych z BFF Polska, a udzielona Szpitalowi Pomnik Chrztu Polski jest faktem. Dyrekcja jednak podjęła decyzję, aby nie uruchamiać całej linii kredytowej od razu, ale środki będą wykorzystywane w miarę potrzeb, aby nie generować dodatkowych kosztów wynikających z limitów.
Jednocześnie poinformowano, że w szpitalu pojawił się nowy zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych. Został nim Zbigniew Beneda: - Przez trzy lata jako prezes prowadził szpital w Skwierzynie. Jest to osoba, która wprowadzała spółki giełdowe zajmujące się budownictwem oraz pracował jako dyrektor przy inwestycjach medycznych. Myślę iż jest to człowiek, który wspomoże nasz zarząd jeśli chodzi o zakres inwestycyjny w naszym szpitalu - przyznała wicestarosta Anna Jung.
W temacie kredytu wypowiedział się przewodniczący zarządu: - Zapowiadaliśmy dużo wcześniej, że sięgniemy po tę pożyczkę, bo zakładaliśmy iż ta informacja dotrze do generalnego wykonawcy, by widział iż podejmujemy działania na tyle poważne w kontekście zabezpieczenia środków na rzecz dalszej rozbudowy, by nie doszło do zejścia z placu budowy - przyznał starosta Piotr Gruszczyński, dodając iż jego zdaniem główny wykonawca słusznie miał obawy co do dalszej kontynuacji rozbudowy: - Oni mówią o biznesie. Podpisali umowę dwa lata temu, a warunki niestety się diametralnie zmieniły i te pieniądze zawarte w umowie są nieadekwatne do tego, co mamy na rynku, jeśli chodzi o koszty pracownicze czy materiałowe - przyznał przewodniczący zarządu i dalej dodał: - Za pretekst do zejścia z budowy podawał to, że oczekuje gwarancji finansowych zawartych w WPF. Poprzedni zarząd takiego zabezpieczenia nie stworzył. Są jeszcze inne możliwości, jak gwarancje bankowe lub ubezpieczeniowe, ale w związku z sytuacją finansową Powiatu i szpitala żadna z tych instytucji nie chciała ich przedstawić - mówił Piotr Gruszczyński, dodając iż wciąż trwają rozmowy z głównym wykonawcą - firmą Alstal: - Niestety druga strona dla nas dyktuje dość twarde warunki, ale nasze są niezmienne. Nie ustąpimy w tej sprawie na krok. Kompromis musi zadowalać jedną i drugą stronę. Jeśli strona szpitala nie będzie usatysfakcjonowana rozwiązaniami przygotowanymi przez głównego wykonawcę, to my takiego porozumienia nie podpiszemy. To w konsekwencji oznacza iż przed nami długoletnie procesy, a przed nami są do rozliczenia dość poważne kwoty w stosunku do głównego wykonawcy - mówił starosta twierdząc, iż jeśli kompromis nie zostanie odnaleziony, to będzie musiał o tym zadecydować sąd.
Jak dalej przekazano, na początku lipca przedstawiciele Zarządu wraz z dyrekcją szpitala tj. Michałem Ogrodowiczem oraz Mateuszem Henem, a także parlamentarzystami: Pauliną Hennig-Kloską oraz Pawłem Arndtem udali się do Ministerstwa Zdrowia w celu rozmowy nt. sytuacji szpitali powiatowych na przykładzie gnieźnieńskiej lecznicy: - Spotkanie było merytoryczne, po drugiej stronie widzieliśmy partnerów niepolitycznych, a to naprawdę pomaga w rozmowach. Mówiliśmy o sprawach istotnych dla szpitali, a te nie mają żadnej barwy. Poza tym informacje przekazane na bazie doświadczeń szpitala powiatowego, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że dla ministerstwa było to swoiste novum. Oni sobie z pewnych zagrożeń nie zdawali sprawy. Zwróciliśmy uwagę na to iż powiaty w kraju próbują z dużym wysiłkiem rozbudowywać szpitale albo próbują utrzymać zdolność bieżącego finansowania - stwierdził starosta.
Jak przekazano, podczas spotkania w ministerstwie przedstawiono wniosek o dotację z rezerwy ogólnej budżetu państwa na kwotę 12 mln złotych, który został skierowany do premiera rządu: - Nie ukrywamy iż wnioskujemy o doposażenie tego, co nie było objęte dotychczasowym zamówieniem publicznym. Bloku operacyjnego nie można uruchomić bez sali hybrydowej i sterylizatorni, a w związku z tym wniosek o rezerwę poszedł w tych dwóch kierunkach - przyznała wicestarosta Anna Jung, dodając iż kwotę tę trzeba będzie wydać jeszcze w tym roku (o ile zostanie przyznana). Poinformowała, że wszystko jest przygotowywane na to, by dokonać zakupu od razu po otrzymaniu pieniędzy bez zbędnych opóźnień.
Odnosząc się do słów posła Zbigniewa Dolaty, który niedawno stwierdził iż dyrektor szpitala Michał Ogrodowicz jest tylko "figurantem", a lecznicą kieruje Mateusz Hen (powtarzając przy tym zarzuty o jego kryminalnej przeszłości), starosta odparł: - Nie ma miesiąca, by pan poseł nie atakował szpitala. To znaczy, że pan poseł nie chce, by szpital został wybudowany? Bo takie niestety buduje wrażenie. Na jednej z audycji w radiu złożyłem posłowi propozycję - połączmy siły, zbudujmy szpital razem, będzie to nasz wspólny sukces. Cytuję swoje słowa "Panie pośle, w dniu kiedy będziemy przecinać wstęgę, stanie pan koło mnie i ogłosimy nasz wspólny sukces. Wy przerobiliście 50 mln, my przerobimy co najmniej 50 mln i będzie wspólny sukces - pół na pół". Otóż pan poseł Dolata nie przyjął mojej propozycji i parę dni później ponownie zaatakował Starostwo i szpital. Poseł Dolata osłabia możliwości negocjacyjne z głównym wykonawcą. Co widzi wykonawca? Jeśli oni sami ze sobą nie mogą się dogadać, to trzeba "wyrwać im serce" i wziąć jak najwięcej kasy, zostawiając ich z tym problemem. Oni mają prawo tak myśleć. Poseł Dolata powinien stać i walczyć o nasze interesy. Gdzie jest poseł Dolata? Mamy jeszcze dwóch innych parlamentarzystów z PiS. Czy któryś z nich nas osłabia? Jestem przekonany, że jak zwrócę się do posła Krzysztofa Ostrowskiego lub senatora Roberta Gawła, to udzielą wsparcia bo im leży na sercu ten szpital. Po drugiej stronie mamy jednak człowieka, który jest największym szkodnikiem w mojej ocenie. Tak jak angażował się w poprzedniej kadencji, tak teraz robi wszystko, żeby nam zaszkodzić.