W sprawie projektu jeszcze przed sesją spotkała się Komisja Promocji, Kultury i Turystyki, w trakcie której poinformowano iż deklaracja nie niesie ze sobą żadnej mocy sprawczej, wobec czego nie będzie ona opiniowana. Już wówczas pojawiła się informacja, że najpewniej zostanie ona zdjęta z punktu obrad posiedzenia roboczego całej Rady Miasta, zaplanowanego kilka godzin później.
- Tu chodzi o ideologię, która zagraża rozwojowi naturalnemu społeczeństwa, przeczy prawu naturalnemu, która jest zagrożeniem dla dzieci. Oczywiście, dorośli mogą robić sobie co chcą. W deklaracji chodzi tylko o to, byśmy chronili dzieci, bo my, jako samorządowcy powinniśmy zapewnić młodym pokoleniom normalny, naturalny rozwój w szkole itd. Wiemy, jak organizacje działające na styku tych ideologii, wdrażają je i przemycają do szkół, podstępem wchodząc i wprowadzając tę ideologię. Ma ona na celu wywrócenie naturalnego porządku w społeczeństwie. To brzmi może bardzo hasłowo, ale można wykryć bardzo dużo niebezpieczeństw, które czekają na zwykłych ludzi, ale naszym obowiązkiem jest ochrona młodych ludzi. Tradycyjna rodzina, czyli kobieta i mężczyzna, taki związek, gwarantuje naturalny rozwój społeczeństwa - mówił Paweł Kamiński, zaznaczając iż w deklaracji chodzi o to, by w szkołach nie pojawili się np. seksedukatorzy, tak jak ma to miejsce już teraz w Warszawie: - W karcie LGBT jest wprowadzenie seksedukacji, która ma zniszczyć młodego człowieka, wywrócić jego życie intymne i przez to stracić system wartości, aby można go było urabiać jeszcze bardziej, jeśli chodzi o sprawy społeczne. Ten proces następuje u nas dużo szybciej, a układ polityczny mamy podobny, jak w Warszawie. Można się tylko domyślać, że w ciągu kilku lat ktoś wpadnie na podobny pomysł u nas. Stąd ten krok wyprzedzający, bo chodzi tu tylko o dobro dzieci - mówił.
- To, co zostało wniesione przez radnych PiS, jest deklaracją bez żadnej mocy sprawczej. Mój osobisty stosunek do tego jest taki, że kwestie etyczne powinny być rozwiązywane w tych gremiach, które się etyką zajmują. Nie wyobrażam sobie, by rada miasta narzucała coś mieszkańcom lub zabraniała w kwestiach etyki. Tutaj dużą rolę ma Kościół, a także rodzina. Myślę, że radni PiS widzą tylko czubek góry lodowej, a nie widzą całego problemu, jaki ma miejsce w polskiej rodzinie. To nie jest chyba miejsce i czas, by Rada Miasta podejmowała taką deklarację - mówił radny Dariusz Banicki.
- Po pierwsze, to nie jest to typowa forma uchwały, tylko deklaracja. Gdyby ją traktować jako uchwałę, to ona przekracza kompetencje samorządu. Zakłada ona, że samorząd ma wpływ na wiele decyzji, które zahaczają o konstytucję, równość praw, mówi się o prawie naturalnym i innych rzeczach światopoglądowych, a na to samorząd nie ma wpływu i nie może stanowić prawa - stwierdził wiceprzewodniczący Zdzisław Kujawa, który dodał dalej: - Nie jestem za przesadnym eksponowaniem różnic czy eksponowaniem homoseksualizmu, ale nie jestem przeciwko temu, że są takie osoby i mają wszelkie prawa funkcjonowania. Myślę, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji, że jakaś grupa społeczna będzie próbowała eksponować nadmiernie swoje prawa, to będziemy podejmować takie, a nie inne decyzje, ale nad dziś nasze prawo nie pozwala na daleko idącą ingerencję, jak to próbuje się w tej deklaracji przedstawiać.
Ostatecznie, na samym początku posiedzenia w trakcie zgłaszania zmian w programie obrad, radny Artur Kuczma zaproponował zdjęcie punktu ws. deklaracji LGBT z obrad: - Wykracza ona poza kompetencje naszej rady. Artykuł 7 i 18 Ustawy o samorządzie gminnym bardzo jasno definiuje czym samorząd gminny może się zajmować. Deklaracja ta wykracza poza ten zakres - mówił. Za zdjęciem punktu byli: Dariusz Banicki, Jan Budzyński, Jerzy Chorn, Stanisław Dolaciński, Tomasz Dzionek, Olga Gandurska, Michał Glejzer, Marcin Jagodziński, Artur Kuczma, Zdzisław Kujawa, Bogusława Młodzikowska, Tadeusz Purol, Angelika Ślachcińska, Rafael Wojciechowski. Przeciwni byli: Marek Bartkowicz, Aleksander Ditbrener, Paweł Kamiński, Jan Szarzyński, Andrzej Wdzięczny. Od głosu wstrzymał się Janusz Brzuszkiewicz. Nieobecni byli: Arkadiusz Masłowski, Anna Krzymińska i Sylwia Jabłońska.
Później, już w wolnych głosach i wnioskach Paweł Kamiński stwierdził: - Bardzo szkoda i żałuję, że zdecydowaliście się ten punkt państwo zdjąć, dlatego że ta deklaracja ma chronić przede wszystkim naszą młodzież i nasze dzieci w szkołach. To nie jest hasło przeciwko ludziom, tylko ideologii. Problem jest naprawdę poważny i on z każdym rokiem będzie narastał. Tym samym, odwołując ten punkt z obrad, pokazaliście państwo, że boicie się trudnych tematów. Tu nie chodzi o to, abyśmy się przekonywali, kto ma rację. Deklaracja została sporządzona z myślą tylko i wyłącznie o dzieciach i młodzieży. I tego bardzo żałuję, że nie poddaliście pod głosowanie - mówił, wskazując iż radni będący za odrzuceniem deklaracji, pokazali swoją słabość. Jak stwierdził, gdyby podjęto się tego tematu na sesji, zapewne wynik głosowania byłby zupełnie inny, bo jego zdaniem wiele osób z koalicji podziela opinię zawartą w deklaracji.
Sprostowanie: Wbrew pierwotnej wersji, jakoby głosował za odrzuceniem deklaracji, w głosowaniu nie wziął udział również radny Arkadiusz Masłowski, który nie był wówczas obecny na sesji.