11 marca przekazałem do tutejszej jednostki policji do zastępcy naczelnika Wydziału Kryminalnego KPP w Gnieźnie, informację o osobach, które dokonały tego przestępstwa - włamania i kradzieży. Personalnie te osoby zostały wskazane - mówił Krzysztof Rutkowski, wskazując iż Maciej Marciniak, który jest poszkodowanym w tym zdarzeniu, starał się przyspieszyć działania organów ścigania, informując o osobach, które mogły być podejrzane w tym przestępstwie: - Widział, że w tym okresie czasu, kiedy zaczęliśmy pomagać panu Maciejowi, Biuro Rutkowski zatrzymało wiele osób, także na tym terenie. Na terenie Wielkopolski wskazaliśmy wiele przypadków, gdzie jednoznacznie informacje te przekazane przez nas, czy to dotyczące spraw bardzo medialnych, jak chociażby zaginięcia Ewy Tylman, gdzie nasza informacja, która została przekazana po dwóch dniach od zaginięcia kobiety, potwierdziła się po dwóch dniach od momentu zdarzenia, potwierdziła się w 100% po prawomocnym wyroku sądowym - mówił Krzysztof Rutkowski.
Jak wskazał przedstawiciel Biura Rutkowski, w sprawie gnieźnianina sprawa jest bardzo niezrozumiała i rodzi pytania o stan polskiego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania: - Zastanawiam się nad jednym - jaki sens, cel utraty potencjału intelektualnego policji, prokuratury niejednokrotnie, która steruje tą policją Wielkopolsce i w jakim kierunku to idzie. Niejednokrotnie działałem na tym terenie i to ze skutkiem niejednokrotnie z dużym sukcesem. Nie było nigdy problemu i zderzenia interesu z policją, bo tego nie ma. Tak było też w tym przypadku. W tej sytuacji mieliśmy też rozpoznane inne próby usiłowania włamania i kradzieży na tym terenie, gdzie pracownicy biura i policjanci prowadzili zasadzki. Nie mogę powiedzieć gdzie i w jakich miejscach. Dzisiaj doszło do zatrzymania jednej z osób, która została wskazana przez nasze biuro. Zadajemy sobie pytanie, dlaczego została zatrzymana? Czy dlatego, że jest konferencja? My nie mamy pretensji do policji i do nikogo innego. Dlaczego jednak tak długo to wszystko trwa? - pytał Krzysztof Rutkowski, dodając iż poszkodowani w przypadku kradzieży są bardzo niecierpliwi, bo chcą odzyskać to, co stracili.
- Mogę policji w Gnieźnie podziękować za wiele udanych czynności i działań, które zostały podjęte. W tym przypadku jednak nie ja jestem inicjatorem tego spotkania - mówił, wskazując na gnieźnianina, który czeka na zatrzymanie sprawców kradzieży dokonanej w jego domu.
- 6 lutego między godziną 18 a 19 do mieszkania mojego i mojej partnerki włamano się. Nie było nas w domu - ja byłem w siłowni, moja partnerka na wyjeździe służbowym. Sprawa od razu wydała się mi mocno nie tyle, co ciekawa, ale bardzo długo zastanawiałem się, kto mógł to zrobić. Tym bardziej, że podobne zdarzenie miało miejsce w niedalekim Trzemesznie, gdzie jednak zniknął samochód. Nie szukałem daleko, ale skupiłem się na swoich znajomych, najbliższych, którzy wydawali mi się podejrzani. Dzięki pracy z Krzysztofem Rutkowskim udało mi się pozyskać nagrania, na których ci właśnie znajomi, którzy włamali się do mnie, a także do mojego kolegi trzy miesiące wcześniej, wręcz sporządzili sobie listę osób, które mają być następni, niczym firma, która dopiero ma się rozwijać - mówił Maciej Marciniak. Materiały audio wraz z ustaleniami biura zostały przekazane policji - jak twierdzi Krzysztof Rutkowski, ale w sprawie nic nie ruszyło przez kilka miesięcy: - Z nagrań ewidentnie wynika, że byli to moi znajomi, którzy tak naprawdę nie włamali się jako oni, ale wystawili mnie i mojego kolegę. Byliśmy pilnowani, a inna grupa wykonawcza w tym momencie się włamywała. Teraz dysponujemy 10 godzinami nagrań, gdzie jest ewidentnie przyznanie się przez te osoby do tego, że mnie napadły, jak to się odbywało i kogo chcą okraść w odstępie czasu. Schemat bardzo prosty, organizowana jakaś wspólna impreza, na której osoba, do której miano się włamać, była pilnowana, a druga grupa się włamuje - mówił poszkodowany gnieźnianin, nie ukrywając przy tym iż czuje się rozczarowany pracą policji w Gnieźnie. Jak stwierdził też, dzisiaj miano dokonać zatrzymania w tejże sprawie.
Z wyjaśnieniami zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie, jednak skierowano nas bezpośrednio do prokuratury, która prowadzi postępowanie w tym zakresie i jest władna do wypowiadania się na temat trwającego postępowania. Jak przekazał nam zastępca prokuratora rejonowego Radosław Krawczyk: - W tej sprawie są wykonywane czynności. Z uwagi na jej charakter oraz to, jakie czynności będą wykonywane, nie będę się odnosił do stwierdzeń pana Rutkowskiego z uwagi na dobro postępowania. Dodał też, że prokuratura nie ma żadnej informacji o kimkolwiek zatrzymanym w tej sprawie.