Parlamentarzyści PiS przedstawili swoje spojrzenie na całą sytuację w ponad tydzień po tym, jak większość nauczycieli przestała prowadzić zajęcia z uczniami w wielu placówkach oświatowych, prowadzonych przez samorządy.
- Patrząc szeroko na oświatę, na ten kryzys, trzeba powiedzieć iż zaniedbania w oświacie są wieloletnie i to nie są zaniedbanie z ostatnich lat, ale co najmniej od kilkudziesięciu lat. Były różne próby reformowania - lepsze, gorsze. Cieszę się, że rząd PiS dostrzegł ten problem i zmienia edukację oraz oświatę i próbuje ją reformować. Ważne jest to, co mówi premier, że jeśli chcemy być jako społeczeństwo wygranym w XXI wieku, to musimy konkurować w zmieniającym się świecie, nie jako tania siła robocza, ale przede wszystkim siłą intelektu, do czego potrzebna jest dobra edukacja - mówił poseł Krzysztof Ostrowski, a odnosząc się do aktualnej sytuacji przyznał iż nie jest z niej zadowolony nikt - ani nauczyciele, ani uczniowie, ani rodzice: - To z pewnością się nie spodoba protestującym nauczycielom, ale muszę powiedzieć iż nieszczęściem by było dla wszystkich uczestników systemu edukacji, gdyby strajk zakończył się pełnym sukcesem, bo spowodowałoby to to, że ta niezadowalająca sytuacja byłaby petryfikowana i nie byłoby nadziei na zmianę szkoły. Jak stwierdził poseł, w publicznej debacie na temat systemu edukacji powinni brać udział także rodzice, gdyż jego zdaniem również oni są w tym zakresie stroną: - Mało się o nich mówi, a to oni są głównymi poszkodowanymi niezbyt dobrego systemu edukacji. To oni płacą za korepetycje, oni często pomagają odrobić zadania domowe i przygotować się do zajęć. Masowość tego zjawiska pokazuje, że w systemie edukacji jest wiele do życzenia. Dlatego kibicuję rządowi w dalszym reformowaniu edukacji - mówił Krzysztof Ostrowski, dziękując przy tej okazji: - Przede wszystkim dziękuję nauczycielom, którzy pozostali w szkołach, mieli odwagę przeciwstawić się presji grupy, solidaryzowali się z uczniami i nie zawiedli ich oraz rodziców. Podziękowania należą się też tym, którzy uczestniczyli w egzaminach gimnazjalnych i szkół podstawowych, które miały kompetencje by w nich uczestniczyć - przyznał poseł.
Krzysztof Ostrowski nawiązał też do etosu nauczyciela: - Zawód ten pracował na niego nie przez pokolenia, ale przez wieki. Etos ten to czasy zaborów, II RP, okres okupacji i tajne komplety. To jest coś, co powinno być powodem do dumy i w ten protestując nauczyciele, walcząc w ich poczuciu o słuszne racje, ale kosztem młodzieży, to oni ten etos w jakiś sposób marnotrawią.
Dalej poseł odniósł się do niedzielnego wiecu na gnieźnieńskim Rynku i wystąpień lokalnych samorządowców: - Prezydent wprost zachęcał nauczycieli do dalszej kontynuacji akcji protestacyjnej, zamiast jako prezydent wszystkich gnieźnian szukać rozwiązania tej trudnej sytuacji, to jest to nieodpowiedzialne. Pytanie do pana prezydenta - czy po takim wystąpieniu może spokojnie patrzeć w oczy uczniom, którzy będą mieli potencjalne problemy ze zdaniem matury, a także ich rodzicom. Prezydent powinien szukać rozwiązania problemu, a nie nakręcać spiralę - stwierdził parlamentarzysta, odnosząc się dalej także do ogółu samorządu i sposobu, w jaki wiele urzędów chce zwrócić utracone pensje nauczycielom w formie zwiększonych nagród rocznych: - Jakie nagrody otrzymają ci, którzy przez cały ten czas nie zawiedli uczniów i cały czas pracowali? - pytał Krzysztof Ostrowski, dodając iż w całej sprawie pomoże tylko próba mediacji, a nie eskalowanie konfliktu.
Senator Robert Gaweł przyznał: - Ten strajk nie tylko w tej chwili wywołuje duże emocje, ale będzie on też miał dalsze konsekwencje w postaci podziałów, które się tworzą. Jak patrzę na swoją pracę w szkole przez prawie ćwierć wieku i sytuację nauczycieli, którym na początku lat 90. obiecali iż będą grupą klasy średniej, elity kształtującej młodych Polaków i przypominam sobie te reformy i zmiany, robienie tylu zamętów, cały czas było poczucie niedocenienia. Niedocenienia społecznego, a uczniów zależy kto jak uczył i jak się przykładał. Szkoła jest takim miejscem, że każdy z nas do niego chodzi i każdy z nas, także rodzic może wyrobić sobie zdanie na temat pracy nauczycieli - mówił parlamentarzysta i dalej dodał iż cały czas jest w kontakcie z osobami ze środowiska nauczycielskiego: - Wielu z nich czuje się upokorzonych, zawiedzionych i właściwie przyszedł taki moment, na co złożyły się różne okoliczności, że te emocje zostały skanalizowane w postaci tak zdeterminowanych działań. Gdyby nie silne tło polityczne, które stoi wokół strajku, dziś byśmy byli blisko porozumienia, ale tak nie jest. Włączenie się Związku Nauczycielstwa Polskiego z postulatem krańcowym, trudnym do spełnienia i niemożliwym, ma na celu spowodowanie poczucia odrzucenia i lekceważenia. Takie udało się nauczycielom wszczepić i to jest sukces polityków z ZNP. Mówię to z pełną świadomością, że to nie są nauczyciele, tylko politycy, którym zależy by to jątrzenie było skuteczne, a patrząc na ich pokazywanie się z politykami opozycji na różnych wiecach, by doprowadzić do obalenia rządu i przywrócenia sytuacji sprzed rządów PiS - mówił Robert Gaweł.
Jak dodał senator, dzisiejsze (tj. wtorek) doniesienia iż przedstawiciele krajowego ZNP kwestionują przeprowadzenie egzaminów w szkołach przez inne osoby niż nauczyciele, sprawi iż w efekcie odbiór etosu nauczyciela w społeczeństwie zostanie zachwiany: - To się już dzieje teraz. Większość strajkuje, co można sprawdzić. Jest duża część tych, którzy do tego strajku zaganiają, ale jest też część, która działa pod presją grupy, która w sposób taki spokojny dla swojego sumienia w tym strajku uczestniczy - stwierdził, dodając iż w szkole nie jest najważniejszy nauczyciel, ale uczeń: - Strajk odniesie sukces, jeśli uzyska powszechną akceptację. On jest jednak oceniany przez społeczeństwo coraz bardziej negatywnie. Teraz przed maturą niektórzy nauczyciele pozostawili uczniów bez przerobionych części materiałów, bez oddanych sprawdzianów mających wpłynąć na poprawę ocen i poszli strajkować. Mam to odwagę powiedzieć - mówił senator. Nawiązał też do ostracyzmu, jaki spotykają ci, którzy nie strajkują: - Ci sami, którzy strajkują, wrócą potem do uczniów i będą mówić o tolerancji i tym, że powinniśmy być wspólnotą itp. - mówił, wskazując iż trzeba pomyśleć o przyszłości i o tym, jak powinno się rozmawiać o problemach polskiej edukacji. Robert Gaweł zwrócił się na koniec: - Chciałbym zaapelować do nauczycieli szkół średnich, aby zaniechali strajku przynajmniej na czas klasyfikacji.