W zeszłym roku do Poznania przyjechał Miquel Garau Ginard. Hiszpan, urodzony na Majorce, do stolicy Wielkopolski przybył wiedziony głosem serca - za dziewczyną, która mieszka w tym mieście. Jeszcze w ubiegłym roku podczas pobytu w Barcelonie zorganizował akcję "Nie rzucaj niedopałków na ziemię", w trakcie której tysiąc osób w ciągu jednego dnia zebrało około miliona niedopałków po papierosach. Kiedy przybył do Poznania, jego kolega mieszkający w Belgii rzucił mu wyzwanie, by codziennie przez dziesięć dni poświęcał na sprzątanie swojej okolicy. Miquel podjął się tego i zaczął sprzątać okolice poznańskiego stadionu Lecha, a przy odpadach pozostawiał napis "Is this yours?". Efekt? Zobacz: "Hiszpan posprzątał okolice Stadionu Miejskiego: "przyjąłem wyzwanie".
Akcja wyjątkowa, ale jak ma się to do Gniezna? Kilkukrotnie w ciągu ostatnich tygodni mieliśmy okazję przejeżdżać ul. Poznańską. To tam, na wysokości rozległego pola przy Dziekance, zauważyć można było mnóstwo odpadów i śmieci, zalegających w rowie położonym wzdłuż chodnika. Miquel Garau Ginard po swojej akcji w Poznaniu rzucił wyzwanie innym, by dokonywali tego samego co on w swoich okolicach. Zdecydowaliśmy się podjąć tego w niedzielne popołudnie, gdyż najwyraźniej problemu nie zauważa nikt - ani zarządca drogi, ani właściciel terenu położonego koło chodnika, ani również rada osiedla czy ktokolwiek odpowiedzialny, mieszkający w tej części miasta. A śmieci widać, nawet podczas jazdy samochodem w kierunku centrum. I jaka to wizytówka Pierwszej Stolicy Polski?
W ciągu 40 minut udało się nam posprzątać około 35-metrowy odcinek terenu zielonego, zbierając odpady do trzech worków - szkło, tworzywa sztuczne i zmieszane. W sumie kilkanaście kilogramów odpadów. Ilość butelek po wódce, sokach i winach była tak duża, że nie udało się jej w całości zapakować do worka. Wśród odpadów odnaleźliśmy kilka paragonów ze sklepów, położonych na terenie osiedla. To tylko świadczy o tym, w jakim poważaniu mają porządek mieszkańcy własnego osiedla. Fakt, że śmieci nie były zbierane w tym miejscu co najmniej od 3 lat, udowadniają terminy przydatności na opakowaniach, które udało się zebrać.
Tym samym rzucamy wyzwanie zarówno zarządcy drogi, ewentualnie właścicielowi terenu i wysyłamy maile z informacją pod odpowiednie adresy. Na dalszej długości chodnika odpadów zostało co najmniej dwa razy tyle, ile uzbieraliśmy dzisiaj. Jak długo zejdzie odpowiednim instytucjom na uprzątnięcie tego terenu? Sprawdzimy.