Konferencja przedstawicieli PiS jest odpowiedzią na ostatnie działania i spotkania zarządu oraz tymczasowej dyrekcji Szpitala Pomnik Chrztu Polski w znanym wszystkim dobrze temacie. Na początku Beata Tarczyńska, była starosta a obecnie radna powiatowa, odniosła się raz jeszcze do kwestii zwolnienia dyrektora Krzysztofa Bestwiny: - Zrobiłam to dlatego, że wypowiedzi już przedtem obecnych członków Zarządu wskazywały iż współpraca między dyrektorem a nowym Zarządem właściwie jest niemożliwa. Przypomnę tu list otwarty pana Gruszczyńskiego, który mówił o tym, że pan Bestwina musi się powstrzymać od pewnych decyzji, które wpłyną na działalność szpitala. W związku z tym uważałam iż korzystniejsze dla dyrektora szpitala i dla nowego Zarządu będzie to, że ta współpraca zostanie zakończona. Oczywiście nie była ona dla mnie łatwa, ponieważ bardzo wysoko oceniałam kompetencje pana dyrektora Bestwiny - stwierdziła Beata Tarczyńska dodając iż nie rozumie postępowania oraz słów kierowanych od osób z obecnego Zarządu, który z jednej strony uważa go za profesjonalistę i osobę godną dalszego sprawowania stanowiska, a z drugiej oskarżają go o różne negatywne działania.
Poseł Zbigniew Dolata stwierdził iż w działaniach obecnego Zarządu widać "brak logiki w działaniach": - Wypowiedzi z jednej strony iż jest to osoba, która zna się na tajnikach rozbudowy, mechanizmie finansowym i jest to profesjonalista, a z drugiej strony są działania, które podejmowane były w ciągu tych czterech lat, czyli nieustające ataki, próby odwołania, a po wyborach nieformalne naciski by podał się do dymisji. Wyrazem publicznym tych nacisków był ten apel pana Gruszczyńskiego, zaledwie radnego elekta, aby dyrektor wstrzymał się od podejmowania wszelkich decyzji. Plus zawiadomienie do prokuratury z zarzutami o niegospodarność, bardzo poważnymi i zupełnie nieudokumentowanymi. To wszystko wskazywało na to iż ten zarząd nie chce współpracować, a teraz udawali iż jednak chcieliby mieć takiego dyrektora. No trzeba się na coś zdecydować. Chodziło o jedno - by dyrektora zniszczyć, sponiewierać. To, co ten zarząd robi, to jest absolutnie haniebne i nie boję się użyć tego określenia. Ścigają człowieka, który cztery lata życia poświęcił dla naszego szpitala - stwierdził parlamentarzysta, stwierdzając iż z Krzysztofa Bestwiny "zrobiono przestępcę". Wskazał iż spodziewając się tego, zdecydowano się go zwolnić przed oddaniem władzy. Obecne postępowanie Zarządu, który dyscyplinarnie zwolnił dyrektora, poseł określił: - To rozwiązanie, które stosuje się wobec osób, które popełniły bardzo poważne czyny przeciwko zadaniom, do których zostały wyznaczone. Pracowników, którzy rażąco naruszyli prawo. Tutaj jakie jest wyjaśnienie? Że nie chciał z nimi współpracować. To jest wolny kraj, każdy ma prawo do tego, by decydować o tym, z kim chce współpracować. Zwłaszcza po tych wszystkich inwektywach. Jak można poważnie traktować wypowiedzi Zarządu o chęci współpracy z panem Bestwiną wobec zawiadomienia do prokuratury o niegospodarność? - pytał Zbigniew Dolata.
Jak dalej dodał parlamentarzysta, nie pojmuje postępowania niektórych osób, które obecnie stanowią koalicję rządzącą w powiecie: - Tadeusz Tomaszewski "Zawsze dla ludzi". Pan Bestwina często spotykał się z klubem SLD i panem Tomaszewskim osobiście, tłumaczył im zawiłości rozbudowy i problemów związanych z funkcjonowaniem szpitala. Pan Tomaszewski dzisiaj firmuje ściganie nie tylko dyrektora Bestwiny, ale również jego rodziny i się jeszcze tym chwalą, że go ścigają po szkołą, napastują żonę, dziecko. To jest niepojęta rzecz i nieprawdopodobna. Ja szczerze mówiąc, wiedząc o tym i czytając, szczypię się i zastanawiam się, czy ja śnię? Jak ci ludzie mogą sobie spojrzeć w oczy? Jak oni mogą funkcjonować, wrócić do rodziny po takich świństwach, które robią człowiekowi, którego jedynym przewinieniem jest to, że przez cztery lata tutaj ciężko pracował i efekty tej pracy są widoczne. Jak złym trzeba być człowiekiem, żeby coś takiego robić osobie, która nic nikomu złego nie zrobiła i jest pozytywnie oceniana przez ogromną większość personelu? - pytał Zbigniew Dolata, wskazując iż Krzysztof Bestwina, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie dokonywał masowych zwolnień. Stwierdził iż to tylko pokazuje, co by się działo w Polsce, gdyby PO wygrała wybory - zwłaszcza iż Krzysztof Bestwina nie jest politykiem, a tylko dyrektorem szpitala. Zwracając się do dziennikarzy powiedział: - Tutaj potrzeba wspólnego frontu obrony czci i godności człowieka. Również oczekuję tego od państwa, jako od dziennikarzy. Nie, wyłącznie podkładania mikrofonu tym złym ludziom. Panu Tomaszewskiemu, Gruszczyńskiemu i innym członkom zarządu, którzy coś takiego robią. To od tego zależy czy będziemy mogli spojrzeć sobie w lustro - mówił, wskazując iż to jest zwykły haniebny atak na człowieka, który na pewno będzie się bronił w sądzie, ponieważ skutki nagonki na niego odczuwa cała rodzina.
W dalszej części Zbigniew Dolata stwierdził iż mówienie o tym, że szpital jest zadłużony, jest na wyrost, ponieważ prawdopodobnie nie ma w Polsce jednostki tego typu, która by nie była zadłużona: - Oni sami w 2014 roku zostawili nam szpital w takim stanie, który charakteryzował brak działań związanych z rozbudową, zostawiając ruinę, dekapitalizacja majątku zmniejszyła majątek do 24 milionów złotych, obecnie dzięki dyrektorowi Bestwinie i staroście wzrósł on do ponad 75 milionów złotych. My odziedziczyliśmy deficyt porównywalny z tym obecnym - stwierdził Zbigniew Dolata, wskazując iż mówienie o zadłużeniu jest nieuprawnione, ponieważ to biegły rewident pojawi się w szpitalu w marcu, a na przełomie kwietnia i maja pojawi się raport o wyniku finansowym. Stwierdził iż deficyt, jeśli zostanie wskazany, to tylko z powodu konieczności "odtworzenia części usług medycznych, które wcześniej nie były realizowane, a które musiały powstać z uwagi na konieczność dostania się do drugiego poziomu sieci szpitali", jak np. laryngologia: - To rodzi koszty, ale na przyszłość jest dla szpitala zyskiem. Co by oznaczała nieobecność w drugim poziomie sieci szpitali? Mniejszy ryczałt i mniej środków dla szpitala. Jak pani Hennig-Kloska bredzi coś, bo to są brednie i nie waham się tego użyć, o zmniejszających się kapitałach szpitala, to ona kompletnie nie rozumie specyfiki szpitala. Nie rozumie, że to nie jest firma, która wypracowuje zysk ze sprzedaży młotków, bo produkuje młotki, a jak nie sprzeda to zbankrutuje. Szpital dostaje ryczałt z NFZ i jego wysokość jest zależna od tego, na jakim poziomie jest szpital - stwierdził parlamentarzysta, wskazując oddziały laryngologii, gastroskopi czy kolonoskopii.
Następnie Zbigniew Dolata odniósł się do ostatniej konferencji pełniącego obowiązki dyrektora Jacka Bembnisty, kiedy ten był jeszcze lekarzem w tej lecznicy: - Sam wielokrotnie szantażował dyrekcję szpitala, domagając się kolejnych podwyżek, a nawet zaprzestał świadczenia usług medycznych. Są pisma do dyrektora Bestwiny, które pan Bembnista wystosowywał, domagając się zwiększenia swoich poborów, podobnie zresztą "lejący teraz łzy nad sytuacją szpitala" kierujący oddziałem anestezjologii pan doktor radny Dziel, który kilka razy w ubiegłym roku domagał się podwyżek. Oni dzisiaj mają czelność mówić, że pan dyrektor Bestwina prowadził niefrasobliwą politykę, jeśli chodzi o wynagrodzenia lekarzy. Sami stosowali szantaż, sami grozili odejściem od wykonywania obowiązków i dzisiaj oskarżają dyrektora o niefrasobliwą politykę wynagrodzeń. Trzeba być człowiekiem pozbawionym zasad, absolutnie amoralnym, żeby takie rzeczy publicznie mówić, mając tego typu grzechy na sumieniu - stwierdził poseł, na końcu raz jeszcze odnosząc się do odrzuconej poprawki PiS do budżetu powiatu, w którym wskazywane było przekazanie nadwyżki na rozbudowę szpitala. Zbigniew Dolata określił to jako naruszenie zasad Konstytucji, ustawy o samorządzie i statutu powiatu, gdyż nie dopuszczono do głosowania nad tym projektem, stąd parlamentarzysta uważa iż budżet obecny jest "nielegalny i niezgodny z prawem". Stwierdził też iż środki starano się pozyskać w budżecie województwa wielkopolskiego: - Ta poprawka była procedowana w Komisji Zdrowia. W trakcie obrad reprezentująca zarząd, pan wicemarszałek Jankowiak i pani Wodzińska, przedstawili uzasadnienie, dla którego zarząd odrzuca tę poprawkę - wynikało z tego iż zarząd powiatu nie wystąpił o dotację. Czyli pan Gruszczyński, Tomaszewski, nie złożyli wniosku do zarządu województwa o te 10 milionów, które są zapisane w naszej poprawce. Dlatego zarząd zaopiniował to negatywnie. Jak wskazał, takie działanie obecnego zarządu doprowadzi do tego, że nie mając środków na dalsze prace, wykonawca zejdzie z placu budowy i spowoduje to konieczność ogłoszenia w przyszłości nowego przetargu - a to w efekcie będzie znacznie podrażało inwestycję.