Do aktualnej sytuacji w Szpitalu Pomnik Chrztu Polski odniósł się p.o. dyrektora Jacek Bembnista, który na początku skomentował treść listu, jaki skierował w ubiegłym tygodniu Paweł Dopierała, dziś już były zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych
Jak przekazał, pismo to jest jedynie jego własną wersją wydarzeń, a udostępnione na stronie społecznościowej lecznicy na Facebooku nie oznacza iż jest ona opinią szpitala, bowiem dostęp do tego konta ma jedynie Paweł Dopierała: - W połowie grudnia pojawiła się prośba ze strony Urzędu Wojewódzkiego z uszczegółowieniem harmonogramu, na co konkretnie zostały te środki wydatkowane. Poprzednie rozliczenie było dosyć ogólne i wstępnie UW to zaakceptował, ale pojawiła się ponowna prośba o to, by to przedstawić dokładniej. Być może pojawił się spór komunikacyjny między Starostwem a Szpitalem w tym momencie reprezentowanym przez Pawła Dopierałę, który nie skonsultował swojego stanowiska ze mną i na portalach społecznościowych opublikował coś, co nie jest oficjalnym stanowiskiem szpitala. To, co napisał pan Dopierała, jest tylko i wyłącznie jego własną opinią w tym temacie - stwierdził p.o. dyrektora Jacek Bembnista. Jak dodał, nie wie co kierowało byłym zastępcą, a być może to były "przyczyny psychologiczne" polegające na opuszczaniu miejsca pracy na rzecz zatrudnienia w Środzie Wielkopolskiej: - Rozstawał się z pracą w Gnieźnie, niewiele go z tym miejscem łączyło, skonfliktował się z panią wicestarostą Jung, puściły nerwy i stąd ta niepotrzebna przepychanka słowna. Niepotrzebna, bo skorzystaliśmy z dużego dofinansowania z Urzędu Wojewódzkiego, szpital się rozbudowuje, pieniędzy potrzebujemy i niezależnie z jakim organem mamy do czynienia, każdy pieniądz jest u nas mile widziany i nie możemy się obrażać, że ktoś, kto nam te pieniądze daje, chce wiedzieć, jak są one wydawane - mówił Jacek Bembnista.
W dalszej części p.o. dyrektora odniósł się do kwestii sytuacji ekonomicznej Szpitala Pomnik Chrztu Polski: - Sytuacja ta jest zła. Nie chcę używać nadmiernych określeń, natomiast jest faktycznie bardzo kiepska, jest to tendencja trwała, narastająca od dwóch lat i obecny bilans księgowy za ten rok, obejmujący okres od stycznia do października wskazuje iż szpital wygenerował stratę na poziomie 8 mln 200 tys. złotych. Gdyby odliczyć koszty amortyzacji sprzętu, nieruchomości, zmniejszyłaby się ona do 6 mln 200 tys. złotych. Trzeba jednak zwrócić uwagę iż w tym roku, podobnie jak i w zeszłym, szpital posiłkował się obrotowym kredytem bankowym. Gdyby nie te pożyczone pieniądze, strata byłaby jeszcze poważniejsza - informował Jacek Bembnista, wskazując iż przyczyny takiego stanu rzeczy są różne. Główną mają być koszty funkcjonowania placówki: - W ciągu dwóch lat obserwujemy gwałtowny wzrost wynagrodzeń, w szczególności w zakresie wynagrodzeń lekarskich. Myślę, że w dużej mierze jest to spowodowane niefrasobliwą polityką kadrową, prowadzoną przez dyrektora Krzysztofa Bestwinę. W niektórych obszarach w ciągu dwóch lat ten wzrost jest dwu albo i trzykrotny na stawkach godzinowych w poszczególnych jednostkach szpitala, np. na SOR, oddziale chirurgicznym, ale charakteryzują się tym także inne oddziały zachowawcze - przyznał i dopowiedział, że od lat obserwuje się deficyt kadry lekarskiej, szczególnie dotyczy to Wielkopolski, stąd nie powinno dziwić zwiększanie wynagrodzeń, które pozwalają utrzymać kadry na miejscu: - Niedobory te dotyczą lekarzy ze specjalnością anestezjologii, a także na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie mamy duże obciążenie psychiczne, stąd jest mało osób do pracy w takich jednostkach. Poza tym niektóre obszary ochrony zdrowia oferują lepsze warunki pracy, np. podstawowa opieka zdrowotna bywa bardziej atrakcyjna dla lekarzy internistów, pediatrów itd.
Inną kwestią, która ma się kłaść cieniem na kwestii finansowej szpitala, jest jego rozbudowa: - Większość środków na to zadanie pochodzi z zewnątrz, a więc ze Starostwa, budżetu państwa, programów unijnych, natomiast do każdego z nich szpital musi dołożyć z własnych środków. Jest to na poziomie kilku procent, ale przy kwotach kilkumilionowych tworzą się sumy, które budżet szpitala obciążają.
Co dalej? - Przyszedł czas, by włączyć czerwony alarm, dlatego że tej wysokości strata, która na koniec roku się powiększy, już obliguje Starostwo Powiatowe do podejmowania decyzji. Mogą być one takie, że czynnik samorządowy będzie to pokrywał, co nie jest łatwe gdyż możliwości finansowe powiatu są ograniczone, albo będzie placówka restrukturyzowana - stwierdził Jacek Bembnista, kierując apel za pośrednictwem mediów: - Zwracam się do wszystkich, którym leży na sercu dobro szpitala, aby wzięli pod uwagę jak będą dostosowywali swoje działania do sytuacji ekonomicznej szpitala. Zwracam się również do pracowników, kolegów lekarzy, aby w swoich oczekiwaniach i roszczeniach płacowych, uwzględnili również sytuację placówki, w której pracują, dlatego że za chwilę mogą przyjść rozwiązania, które będą przymusowe, przykre i nieprzyjemne dla wielu pracowników tego szpitala. Przyszedł już czas na zdecydowane działania - mówił p.o. dyrektora.