Założenia budżetu dość szczegółowo przedstawiła skarbnik Aleksandra Piątkowska-Radom, odnosząc się do poszczególnych przychodów i wydatków oraz aktualnego bilansu środków publicznych. Następnie był czas na pytania i opinie działaczy w tej kwestii.
Radny Maciej Łykowski zwrócił uwagę iż w projekcie budżetu zawarto środki na termomodernizację komisariatu Policji w Kłecku oraz siedziby tamtejszej straży pożarnej, a teraz nowy Zarząd stwierdził iż te środki będą przeznaczone na remont pomieszczeń dla Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Wicestarosta Anna Jung odpowiedziała iż budynek komisariatu należy do Policji i nie widzi powodu, aby Starostwo przeprowadzało remonty w nie swoich jednostkach. Starosta Piotr Gruszczyński dodał: - Wychodzimy z takiego założenia, że chcemy budować nową strategię zarządzania finansami. Taką, która skupia swoją uwagę na jednostkach, które nam bezpośrednio podlegają, ale jednocześnie chcę pana radnego uspokoić, bo spotkałem się z komendantem powiatowym i złożyłem propozycję iż możemy rozpatrzyć to w przyszłorocznym budżecie - mówił, wskazując iż obecnie bardzo konieczna jest nowa siedziba dla PCPR i remont jest niezbędny.
Temat szpitala wywołał radny Jaromir Dziel: - Projekt przedłożony przez poprzedni zarząd nie zawierał na 2019 rok ani jednej złotówki na remont szpitala i to było też na komisji. Dziś na sesji mamy zapisaną kwotę 6 mln złotych. Chciałbym wiedzieć, co ta kwota dla szpitala oznacza? - zapytał działacz. Skarbnik odpowiedziała, że środki te pochodzą z aktualnych rozliczeń dokonanych na koniec roku.
Tuż po tym głos zabrał radny Marcin Makohoński, który podkreślił iż projekt budżetu na 2019 rok to kontynuacja działań podjętych przez poprzedni zarząd. Następnie w imieniu klubu PiS złożył poprawkę do budżetu, która dotyczy przeniesienia środków w kwocie 12 mln 496 tysięcy złotych z nadwyżki budżetu do rozdziału dotyczącego dotacji, przeznaczonej docelowo na rozbudowę szpitala. Wówczas poproszono o głos mecenasa, który miał uzasadnić, czy poprawka przedstawiona przez radnego może zostać przyjęta, a ten stwierdził iż o tym, czy środki zawarte we wniosku mają pokrycie w finansach powiatu, powinna wyjaśnić skarbnik. Aleksandra Piątkowska-Radom powróciła do wątku z przedstawiania budżetu powiatu i wskazała iż wolne środki są potrzebne do tego, by spłacić konkretne zaległości. Wicestarosta Anna Jung stwierdziła: - Żeby przedłużyć umowę z Alstalem, ja nie mogę mieć tylko 5 milionów złotych, tylko muszę ją tak aneksować, by mieć całość kwoty. To jest bezsporne. Jeśli chodzi o inżynierię finansową, to od trzech tygodni prowadzimy rozmowy, by otrzymać na ten szpital kwotę ponad 10 mln złotych. Żeby to zrobić, musimy utrzymać się wskaźnika, stąd te oszczędności, aby nasze jednostki były zabezpieczone. Nie mogę skłamać, że tę kwotę mam, ale rozmowy są prowadzone. Być może uda mi się 10 stycznia odpowiedzieć "tak, mamy zabezpieczone miliony i buduję całość". Będąc pytaną o to, czy mamy 5 milionów w tej chwili, odpowiadam iż nie mam.
Następnie głos zabrał Piotr Gruszczyński, który stwierdził iż aby dokonać aneksu w umowie z wykonawcą na kolejne etapy, Powiat musi wykazać 33 miliony złotych do kwietnia 2019 roku, których obecnie nie ma w kasie: - To będzie cud, jeśli uda się to zrobić. Niestety, taka jest inżynieria finansowa umów, które zostały nam pozostawione. Ile byśmy potrzebowali do 2019 roku - 18 milionów złotych. Tyle potrzeba, by w 2019 roku zrealizować te etapy, o których dzisiaj się tu mówi. Po tym radny Marcin Makohoński stwierdził iż kwota "zero złotych" zapisana na szpital, wynika z tego iż budżet składano do 15 listopada, a wtedy jeszcze nie było wiadomo czy szpital otrzyma środki z zewnątrz na rozbudowę: - Z mojej wiedzy wynika iż na przyszły rok potrzeba pieniądze na drugi etap i nie jest to 30 milionów, ale mówione przeze mnie na początku 12 mln złotych. Tego wymaga od nas Alstal. Starosta odpowiedział: - Mieszkańcy, którzy nas słuchają. Co oni słyszą? Że nagle wychodzi inicjatywa, by 12 milionów złotych, których nie ma, przerzucić na rozbudowę szpitala i tak buduje się wrażenie iż są jakieś pieniądze. Panie Makohoński, niech pan mi uwierzy, nie ma tych pieniędzy. Niech pan nie opowiada o żonglowaniu pieniędzmi, bo to jest dyscyplina, którą realizuje się w cyrku. Niech pan nie robi z tego miejsca cyrku. Ja rozumiem, że pan się nie zna na finansach, ale co to za problem, gdyby pan poszedł do przewodniczącego Gotowały i poinformowałby pana, jak się buduje budżet - stwierdził Piotr Gruszczyński, wskazując iż obecnie budowa w całości jest zaawansowana na poziomie 30%: - Ja nie wiem, jak można opowiadać mieszkańcom powiatu, że rozbudowa to koszt 61 milionów złotych, kiedy my mamy twarde dokumenty i one są niepodważalne - mówił, wskazując iż rozbudowa jest znacznie droższa.
Następnie głos zabrał poseł Zbigniew Dolata: - Obawiam się że ta część, która wypowiada się ze strony koalicji rządzącej, nie do końca rozumie, jak ważna decyzja jest przed radą. Ten budżet, który państwo przyjmiecie, to budżet dla ponad 140 tysięcy mieszkańców powiatu i od jego kształtu zależy to, czy rozpoczęty ogromnym wysiłkiem i realizowany projekt rozbudowy szpitala, zostanie dokończony, czy też nie. Chcę bardzo mocno powiedzieć, że przy konstruowaniu budżetu na 2019 rok, a brałem w tym udział w ramach moich obowiązków poselskich, przewidywał 12,5 miliona złotych na dokończenie rozbudowy szpitala. Zapowiedzieliśmy to cztery lata temu i tutaj opinia prawna do poprawki, którą składają radni, jest absurdalna, bo prawnie nie da się powiedzieć iż poprawka jest zła lub dobra. Tę składa klub i głosuje nad nią rada. Te blisko 13 milionów to były środki, które miały być autopoprawką poprzedniego zarządu przekazane na realizację II etapu szpitala. Dlaczego nie były wpisane od razu? Dlatego, że te środki nie były w pełni określone. Ja wtedy się starałem o kolejne dofinansowanie z budżetu państwa i nie miałem jasnej deklaracji w jakiej wysokości te środki otrzymamy. Dowiedzieliśmy się w momencie, kiedy premier podpisał rozporządzenie - stwierdził poseł Zbigniew Dolata i dalej dodał iż to od rady zależy czy te środki zostaną przekazane do szpitala czy nie: - Jeśli państwo tego nie zrobicie, to firma zejdzie z budowy. Każdy z państwa radnych, głosując nad tą poprawką, weźmie na siebie odpowiedzialność za to iż ta rozbudowa nie zostanie dokończona. To będzie grzech zaniechania, który będzie obciążał państwa do końca życia. Poświęciłem cztery lata swojej pracy, by ten szpital powstał. Nie będę fałszywie skromny, ale żaden z pozostałych parlamentarzystów nic nie zrobił, by pozyskać środki na rozbudowę szpitala! - krzyczał parlamentarzysta, dalej przedstawiając swoje argumenty przemawiające za jego racją: - Umowa z firmą Alstal mówi o 61,5 miliona złotych, a z tego pierwszy etap to 34,5 miliona złotych. Ten pierwszy etap to nie żadne 30% zaawansowania rozbudowy! - mówił Zbigniew Dolata, a poproszony o uspokojenie się przez Dariusza Pilaka, stwierdził: - Ja muszę krzyczeć, bo to wymaga krzyku. To, co państwo tu robicie. To igranie z bezpieczeństwem zdrowotnym naszych mieszkańców. Nie myślcie, że możecie powiedzieć wszystko, co wam ślina przyniesie na język! - krzyczał poseł, wskazując iż zejście wykonawcy oznaczać będzie konieczność ogłoszenia nowego przetargu, co na pewno będzie znacznie droższe niż obecna umowa z Alstalem. Dalej argumentował iż poprzedni zarząd zostawił budżet z nadwyżką, a obecny chce wykonać budżet z deficytem. Dodał też iż radni sejmiku złożyli wniosek, by pozyskać 10 mln złotych na rzecz gnieźnieńskiego szpitala. O tym też miał on rozmawiać z Piotrem Gruszczyńskim.
Starosta odparł: - Spotkałem się z posłem i usłyszałem o tej propozycji. Oczywiście, jeśli jest cień szansy, by doprowadzić do dokończenia tej inwestycji, zrobię wszystko. Poproszę was, byście nas wsparli, jeśli są możliwości, by pozyskać środki np. z budżetu państwa - mówił Piotr Gruszczyński, dodając iż wszyscy wiedzą, "jak to wygląda z poprawkami", cały czas zwracając się do Zbigniewa Dolaty: - Mamy doświadczenie na ten temat. Tak, panie pośle, wszędzie jest polityka. Takie jest życie. Prawdą jest, że stosuje pan manipulację. Jeśli pan tu powiedział na tej sali, że 60 kilka milionów to kontrakt z Alstalem, to prawda. Ale to nie Alstal zawładnął całą budową. Mamy mnóstwo innych zadań wcześniej, później i w trakcie, które spowodowały - na to są dokumenty. 98 milionów złotych, a nie "60 pare". Komu ja mam wierzyć, jako starosta? Pani skarbnik, która w opinii RIO zawsze miała oceny pozytywne jeśli chodzi o budżet? Panie pośle, nie panu. Nie wierzę panu, nie ma pan doświadczenia i swoją postawą nie pokazał pan, że można panu ufać - mówił starosta, wskazując iż woli wiedzę osób doświadczonych, a poprawkę PiS uważa za skandaliczną. Dodał iż to, co chce przeforsować poseł i radni PiS, może spowodować naruszenie dyscypliny finansów publicznych, a to rodzi problemy natury prawnej dla obecnego zarządu: - Być może chodzi o to, by wprowadzić tu komisarza. Następnie skarbnik powiatu po raz kolejny z rzędu przedstawiła wyliczenia, z których wynika iż trzeba spłacać zaległości zgodnie z terminem i nie ma możliwości wykorzystania pozostałych ponad 12 milionów złotych na nic innego.
Dalej głos zabierali kolejni działacze: Marcin Makohoński, Maria Kocoń oraz Jaromir Dziel, przy czym ten ostatni apelował o większą zgodę przy realizacji tej inwestycji. Następnie głos zabrała posłanka Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła iż występ Zbigniewa Dolaty to "wyraz głębokiej frustracji po przegranych wyborach". Nawiązała ona do swojej wypowiedzi sprzed kilku tygodni, gdzie bardzo krytycznie odnosiła się do finansów szpitala, a co jej zdaniem obecnie się potwierdza: - Pani starosto, pamięta pani, co do mnie wtedy mówiła? Pamiętacie państwo, co mówił pan Krzysztof Bestwina, ówczesny dyrektor szpitala? Co mówił poseł Zbigniew Dolata, który domaga się teraz środków na szpital? Mówił, że są one niepotrzebne, wiemy co robimy, pani poseł się nie zna, pani poseł się nadymała, co było przykre dla mojej osoby bo starałam się merytorycznie mówić. Zostałam potraktowana przez państwa z pełną indolencją i w żaden sposób nie zareagowano na żadne zastrzeżenia i wątpliwości wygłaszane przeze mnie i zgłaszane przeze mnie niebezpieczeństwa co do rozrzutnej polityki Krzysztofa Bestwiny - mówiła posłanka, wskazując iż po kolejnym kwartale bilans jest jeszcze gorszy: - Minus 7 milionów na podstawowej działalności leczniczej na koniec września oznacza iż na koniec roku możemy mieć minus 9-10 milionów. Zysk netto wynosi minus 5 milionów 300 tysięcy złotych. To jest 2 miliony więcej niż na trzeci kwartał 2017 roku - mówiła, wskazując kolejne czynniki i strasząc iż wkrótce szpital mógłby stanąć przed obliczem zagrożenia w wypłat dla pracowników.
Zbigniew Dolata odparł iż w grudniu nie można rozmawiać na temat tego, jaki jest deficyt szpitala: - Każdy, kto się odrobinę zna na tym temacie, wie iż o tym będzie można rozmawiać w maju. W marcu wejdzie biegły rewident, który będzie oceniał wszystkie dokumenty i wtedy będzie wiadomo, czy deficyt wynosi 2, 5 czy 7 milionów. Proszę nie używać określeń iż pan Bestwina był świętym Mikołajem, który coś tam dostawał. Wszystkie podwyżki, które były w naszym szpitalu, wynikały z ustaw. Pani poseł nie zapoznała się z elementarnymi informacjami, które o tym stanowią - mówił poseł, wskazując iż gdyby szpitala nie zaczęto rozbudowywać, to kontrakt z NFZ byłby mniejszy, co by się odbiło na mieszkańcach. Posłanka nie została dłużna na przedstawione przez poprzednika słowa i prezentując wyliczenia stwierdziła: - Rachunek zysków i strat to dla pana kapelusz, a dla mnie nie. Do tych liczb odnosiła się RIO, biegły rewident i analitycy, którzy przeprowadzali analizę w szpitalu. Wiele osób i ekspertów, którzy dzisiaj zastanawiają się, jak rozgryźć ten orzech. Wszyscy bazują na faktach, a pan poseł na mrzonkach, ale na to nic nie poradzę.
Ostatecznie projekt uchwały na 2019 rok bez uwzględnienia poprawki zgłoszonej przez PiS, został przyjęty głosami 19 radnych. 4 radnych było przeciwko. Na 26 radnych zalogowanych w głosowaniu wzięło udział 23 działaczy.