Ogień zapalony w miejscu, gdzie zgodnie z tradycją narodził się Jezus Chrystus w Betlejem, już od 32 lat jest niesiony do kościołów na całym świecie jako symbol pokoju. Gnieźnieńscy harcerze, którzy przed kilkoma dniami przejęli ogień, dostarczyli go w niedzielny wieczór do katedry. Do idei, jaka przyświeca tej wieloletniej inicjatywie, a także do znaczenia światła według Ewangelii, nawiązał w swojej homilii abp Wojciech Polak Prymas Polski.
- Światło, które dzisiaj przyjmujemy, chce oświetlać naszą adwentową drogę do żłóbka i rozgrzać nasze serca, by dodać nam odwagi i pójść za tym światłem. Harcerze wniosą to światło do naszych domów, urzędów, miejsc pracy, cierpienia. Postawimy je na naszym biurku, przy łóżkach chorych, cierpiących i w ten sposób rozejdzie się wszędzie, po zakamarkach naszego życia. Trzeba zawierzyć sile tego światła. Nie będzie nas oślepiać i powodować, że będziemy mrużyć oczy z nadmiaru światła, że się przed nim skryjemy. Nie ma sensu, zapaliwszy je, jak mówił w Ewangelii Jezus, chować pod łóżkiem, tylko trzeba stawiać na świeczniku, by świeciło wszystkim, którzy są w domu. W tym świetle będzie lepiej widać, ale zobaczymy wtedy nie tylko naszą słabość i grzech, ale może też twarze naszych bliźnich, często spowite zmrokiem, cierpieniem. Bóg je rozjaśni swoim światłem, będą bardziej przyjazne dla siebie i w tym świetle dostrzeżemy malujący się na nich powoli uśmiech i wdzięczność. W tym betlejemskim świetle pokaże się droga, świecąc nam i naszym bliskim zaprosi nas ono, by wyjść z domu i iść na spotkanie z Jezusem - mówił abp Wojciech Polak w homilii do zgromadzonych w świątyni wiernych oraz harcerzy.
Po modlitwie przedstawiciele gnieźnieńskiego hufca przekazali Betlejemskie Światło Pokoju Prymasowi Polski oraz proboszczowi katedry ks. infułatowi Janowi Kasprowiczowi, a następnie także drużynom harcerskim i wiernym, którzy uczestniczyli w mszy świętej. Teraz płomień zostanie przekazany także do parafii na terenie Gniezna i całej archidiecezji, skąd będzie mógł trafić do domów.