Miało ich nie być i przeznaczone były do zniszczenia. Stało się jednak tak, że posłużyły jako wypełnienie sklepień w murach katedry kilkaset lat temu. Kiedy ją ponownie przebudowywano w latach 60. zgniecioną i podartą "makulaturę", po wydobyciu złożono w jednym miejscu i o niej... zapomniano. Odkryto ją ponownie trzy lata temu i rozpoczęto jej archiwizację i konserwację, która trwa do dzisiaj. Właśnie zakończył się drugi etap ich ratowania od całkowitej destrukcji.
- Skarb z katedry, znaleziony ponownie trzy lata temu, jest o tyle cenny iż znajdujemy w nim dokumenty obiegowe z sądu kościelnego, które nie zachowały się nigdzie w Polsce. Wynika to z tego, że jako obiegowe, nie były przeznaczone do wieczystego przechowywania - tłumaczy ks. dr Michał Sołomieniuk, dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego i jak dodaje: - Dzisiaj dowiemy się m.in. o spisach święconych, jednych z najstarszych w Polsce z XV wieku, a ponadto w gablocie znalazła się odkryta między dokumentami sądowymi poezja miłosna z XV wieku. Poza tym z tych dokumentów możemy dziś odczytać imiona i nazwiska duchownych niższego rzędu, proboszczów, wikariuszy, nawet z niewielkich parafii, których nazwisko pojawia się po raz pierwszy pojawia zapisane w odniesieniu do konkretnej parafii. Będzie można dzięki temu pisać na nowo jej historię, mając takie dane. Poza tym mamy różne rodzaje sporów, jakie toczyły się przed gnieźnieńskim sądem lub jakie tam trafiały sprawy, jako do sądu apelacyjnego. Najstarszy z dokumentów pochodzi z 1399 roku.
Spośród ponad 2 tysięcy dokumentów, w ubiegłym roku dokonano konserwacji 345 najlepiej zachowanych fragmentów. W tym roku było ich 155, ale praca przy nich była o wiele trudniejsza niż poprzednio: - Dokumenty były posegregowane ze względu na stan zachowania. W 2017 roku zajęliśmy się tymi w lepszym stanie, gdzie wiele z nich stanowiło całość, brakowało jedynie fragmentów. Papier był oczywiście osłabiony, ale łatwiej doprowadzało się je do dobrego stanu. W tym roku te dokumenty były bardzo zniszczone. To była w zasadzie makulatura zgniecona, upchnięta w kąt, przysypana kurzem - przyznała Marzena Szczerkowska, konserwator zajmująca się odkrytymi zabytkami. Jak dodała, wykorzystanie ich jako "wypełniacza" w elemencie konstrukcji świątyni, pozwoliło je uratować: - W zasadzie były dosyć dobrze zachowane, jeśli chodzi o ich niezawilgocenie. Nie spleśniały, były co prawda ślady wzrostu grzybów i mikroorganizmów, ale w zasadzie były suche po odnalezieniu i nie były tak mocno zakwaszone, być może pył budowlany tworzył taki bufor. One przetrwały dzięki temu, że były tam upchnięte, bo tak to zwyczajowo by je zniszczono - przyznała.
W poniedziałek 10 grudnia nastąpiło podsumowanie tegorocznego projektu, na którego cel wydatkowano 150 tysięcy złotych. Z tej puli aż 94 550 zł pochodziło z dofinansowania ze strony Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, a pozostała kwota z wkładu własnego Archidiecezji Gnieźnieńskiej. W trakcie spotkania prelekcję wygłosił mgr Jakub Łukaszewski z Biblioteki Uniwersyteckiej UAM w Poznaniu, który opracował fragmenty inkunabułów i starych druków, a także Adam Kozak z Pracowni Słownika Historyczno-Geograficznego Wielkopolski IH PAN w Poznaniu, który przeanalizował najstarsze wykazy święceń w Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Przy okazji zaprezentowano także kilka z odratowanych dokumentów, których stan dziś nie wskazuje, że kilkaset lat spędziły one w ścianach budowli.