Temat ten został wpisany do programu pracy komisji, zanim ta jeszcze ustaliła harmonogram prac na najbliższy rok. Powód jest większości znany, bowiem chodzi o głośną sprawę znęcania się psychicznego i fizycznego nad 80-letnią, chorą mieszkanką Gniezna przez Karinę G., opiekunkę MOPS. Po ujawnieniu całej sprawy, kobieta została zwolniona z trybem natychmiastowym, ale pojawiły się liczne pytania i komentarze o to, jak taka osoba mogła zostać w ogóle opiekunką. Do sprawy więc wrócili radni, a na posiedzenie zaproszono przedstawicieli MOPS.
- Sprawa na pewno nie przynosi nam chluby i jest bulwersująca, stąd też działania podjęte przez dyrekcję po ujawnieniu faktów, były działaniami konkretnymi i podejmowanymi bez żadnej zwłoki - stwierdził na początku wiceprezydent Michał Powałowski, stwierdzając iż jest okazja do tego, by w tej dyskusji rozwiać wszelkie wątpliwości.
Hanna Adamczak przekazała iż zajmowanie się opieką jest jednym z zadań, jakie nakłada ustawa na samorząd i ta usługa jest realizowana szczególnie na rzecz osób samotnych, które z racji wieku, stanu zdrowia lub braku możliwości ze strony rodziny, nie mogą na nią liczyć w inny sposób. Dodała iż osoby takie mogą też otrzymać opiekę w momencie, kiedy rodzina bliższa jest, ale nie zamieszkuje pod jednym dachem lub pracuje, a nie ma możliwości zajęcia się bliskim w ciągu dnia: - Pomoc ta jest świadczona w miejscach zamieszkania i opiera się na aspekcie zaspokojenia potrzeb życiowych, związanych z funkcjonowaniem, także załatwianie spraw lekarskich, urzędowych, zakupami czy przygotowaniem posiłków. Ta pomoc jest świadczona pod kątem opieki higienicznej, a więc takich codziennych, podstawowych czynności czy też higieny i pielęgnacji. Zależy to od lekarza, który wskazuje katalog usług, jakie muszą być świadczone przez opiekunki - przyznała dyrektor MOPS, zaznaczając iż często też opieka obejmuje wyjścia do miasta, jeśli zdrowie na to pozwala, a także nawiązywanie kontaktów z sąsiadami. Dodała iż usługa opieki nie jest całodobowa i trwa od poniedziałku do piątku, dlatego ważna jest zawsze tzw. sąsiedzka czujność. Następnie wskazała, jak wygląda podejście urzędu do podjęcia się opieki nad konkretną osobą, z uwzględnieniem wywiadu środowiskowego.
Od stycznia 2018 roku opieką objętych zostało już 200 środowisk: - W chwili obecnej w wydziale usług opiekuńczych zatrudniamy 25 opiekunek, z których jedna świadczy usługi usługi specjalistyczne dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Na te 25 osób jedna osoba posiada wyższe licencjackie, jedenaście posiada szkoły policealne, dwie osoby mają wykształcenie zawodowe, dwie średnie ogólnokształcące czy szkołę zasadniczą i cztery osoby szkołę podstawową - mówiła Hana Adamczak, wskazując iż zgodnie z ustawą, minimalnym wymaganiem jest wykształcenie podstawowe i nie ma wymaganego stażu pracy.
Dyrektor dodała, że trwają starania o podnoszenie profesjonalizmu kadry przez dobór osób z coraz wyższym wykształceniem - ze wspomnianych 25 osób, dziewięć osób posiada wykształcenie policealne z tytułem opiekuna medycznego, opiekunki środowiskowej i opiekuna w domu pomocy społecznej: - To są te odpowiednie kwalifikacje, ale nie chcę mówić, żeby te osoby z niższym wykształceniem, nie miały kwalifikacji, bowiem mają za to wieloletnie doświadczenie w pracy opiekunki. W kwestii dbałości o podnoszenie kwalifikacji i umiejętności, poza systemem samokształcenia, to ponadto organizowaliśmy szkolenia z technik podnoszenia i przenoszenia chorych, także szkolenia z opieki nad osobami chorymi psychicznie, neurologicznie, onkologicznie itp. Jednostek chorobowych w tych środowiskach jest tak dużo, że staramy się by opiekunki szły do przodu w zakresie wiedzy medycznej - przyznała Hanna Adamczak, wskazując iż bywały też szkolenia z zakresu radzenia sobie w stresowych sytuacjach: - Jest to zawód o bardzo wysokiej odpowiedzialności. Mamy do czynienia z osobami chorymi, starszymi, ale również wymagającymi psychicznego wsparcia i ten zawód jako pomocowy jest bardzo obciążony. Mamy świadomość, by te osoby miały możliwość miały możliwość wytchnienia, wypowiedzenia się - dodała dyrektor.
Następnie poruszono kwestię kontroli opiekunów: - Kierownik działu ma telefon służbowy, który jest każdorazowo podawany osobie chorej, jeśli jest w stanie się komunikować, ale też i osobom dodatkowo opiekującym się z rodziny - przyznała Hanna Adamczak, wskazując iż każdy może zwrócić uwagę lub przekazać sygnał iż coś się wydarzyło, aby urzędnicy mogli to zweryfikować. Wskazała iż kontrole odbywają się dwutorowo - poza bezpośrednim wejściem kierownika, a także przez środowiskowy wywiad kontrolny: - Ośrodek ma możliwość przyznawania usług stałych, co jest oczywiste z uwagi na stan zdrowia podopiecznych, który zazwyczaj się nie poprawia. W związku z tym, biorąc pod uwagę jeden z elementów kontroli, przyznajemy tę usługę na nie dłużej niż 6 miesięcy. W momencie, kiedy przeprowadzamy wywiad kontrolny przez pracownika socjalnego, by osoba mogła się w jasny sposób wypowiedzieć o jakości świadczonych usług lub swoich potrzebach.
Po tym głos zabrała przewodnicząca Anna Krzymińska, która przyznała iż urząd najwyraźniej dokłada starań co do pracy wydziału zajmującego się opieką, ale jednocześnie radni otrzymali dużo zastrzeżeń po ostatnich doniesieniach medialnych. Michał Powałowski stwierdził iż nie należy w tych kwestiach uogólniać, bo sprawa stała się dużym obciążeniem dla tych opiekunek, które dobrze sprawują swoją pracę: - Zawsze najsłabszym ogniwem na końcu jest człowiek. Tu pewnie wystąpiło to poczucie bezkarności, a w tym konkretnym przypadku mieliśmy osobę na tyle chorą, że nie była ona w stanie przekazywać pewnych informacji, dlatego to zachowanie opiekunki było takie, jakie widzieliśmy. Z tego, co wiemy, to w innych przypadkach ta sama osoba zachowywała się inaczej. Ten film jednak obnażył charakter tej osoby, który ją dyskwalifikuje z tej pracy - stwierdził wiceprezydent.
Agnieszka Kotecka, kierownik działu usług opiekuńczych przyznała, że z każdą z opiekunek kontakt jest utrzymywany na bieżąco telefonicznie lub bezpośrednio: - Ta pani nigdy wcześniej nie zgłaszała jakiegoś problemu, zmęczenia, załamania nerwowego. Ta pani była przed urlopem, ale ten urlop to była rzecz zaplanowana na początek roku, także absolutnie nie została podjęta decyzja, która uniemożliwiła jej inną formę odpoczynku. Kilka dni urlopu miała w sierpniu, miesiąc przed tym incydentem i nie potrafię powiedzieć, co się stało. Gdybym cokolwiek zauważyła, że coś się dzieje, jakiś sygnał z jej strony lub od rodziny... Ze strony rodziny poszkodowanej padły słowa, że oni się domyślali, że od dłuższego czasu trwało, ale nikt w jakikolwiek sposób nie zasygnalizował nam tego - stwierdziła, dodając iż urzędnicy mają bieżący kontakt z każdą ze stron i nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do tej opiekunki. Nadmieniono iż miała ona średnie wykształcenie. Wiceprezydent dodał iż 80-latka mieszkała w tej samej kamienicy, w której przebywali także członkowie jej rodziny i opiekunka musiała mieć świadomość iż w każdej sytuacji może wejść ktoś z krewnych. W trakcie dyskusji przekazano iż na tę opiekunkę nie było żadnych skarg, a jedynie zapytania, które w żaden sposób nie dotyczyły kwestii mogącej wskazywać iż opieka sprawowana jest nieprawidłowo.
Radna Sylwia Jabłońska stwierdziła iż za dużo się obecnie mówi o tym, co się stało, zamiast mówić o tym, co powinno się zrobić, żeby to się nie powtórzyło i jak powinno się je jeszcze dodatkowo weryfikować. Zasugerowała, że być może opiekunowie powinni mieć wsparcie psychiczne: - Wydaje mi się, że w tym jest problem - stwierdziła. Zastępca dyrektora MOPS Emilia Zalewska-Lis przyznała: - Wyprzedzając to, co jeszcze można zrobić na przyszłość - wymagania są określone przepisami prawa, czyli to wykształcenie podstawowe i nic więcej tak naprawdę - stwierdziła i jak dodała, zdecydowano się na dodatkowe kroki aby wyjść poza ten zakres i dołożyć kolejne wymagania: - Podjęliśmy decyzję iż od momentu zaistnienia tego zdarzenia, opiekunki będą wybierane w toku naboru i w ich trakcie, czy to w ramach komisji czy bez, będzie obecny psycholog, który przeprowadzi rozmowę z kandydatem. Jeśli wyrazi on taką wolę lub zauważy iż dany kandydat tego wymaga, to będzie indywidualna rozmowa. Zwyczajem naszym jest, że zatrudniany pracownik jest przyjmowany na okres próbny, następnie określony, a po zasięgnięciu opinii kierownika działu, dopiero wtedy kolejna umowa jest na czas nieokreślony. W związku z tym zdarzeniem podjęliśmy decyzję iż każda z umów po okresie próbnym i na czas określony, będą kolejne spotkania z pracownikami przed zawarciem umowy na czas nieokreślony także z obecnością psychologa - mówiła Emilia Zalewska-Lis. Dodała iż w przyszłym roku planowane jest szkolenie z zakresu radzenia sobie ze stresem. Ponadto pozostałe opiekunki po zaistniałym zdarzeniu odbyły już spotkanie z psychologiem, a dodatkowo oddelegowano osobę z innego działu, która przeprowadzać będzie kontrole. Do tej pory odbyło się ich już 80 i na tę ilość nikt nie wyraził do tej pory niezadowolenia z wykonywanych usług.
Na pytanie radnego Dariusza Banickiego zastępca dyrektora MOPS przekazała iż do tej pory nie było tak, że każdy, kto chciał zostać opiekunem, mógł nim być: - To nie było tak, że ktoś wchodzi z ulicy i się zgłaszał. Osoby zainteresowane tą pracą składały podania, które były przez nas gromadzone i przechowywane. Gdy mieliśmy potrzebę zatrudnienia, korzystaliśmy z tych podań i wszystkie te osoby były zapraszane na rozmowy i te rozmowy były przeprowadzane w mojej obecności, pani kierownik i przedstawiciela kadr. To były rozmowy ze szczególnym uświadomieniem, na czym ta praca polega - przyznała Emilia Zalewska-Lis. Hanna Adamczak dodała, że gdy zdarzało się iż na podstawie podań i rozmów stwierdzano iż kandydatki nie spełniają oczekiwań, to korzystano także ze zgłoszenia w urzędzie pracy. Nadmieniła także iż w ciągu ostatnich trzech lat opiekunki, które zostały zatrudnione, miały odpowiednie kwalifikacje pod kątem tego zawodu.
Radni otrzymali też odpowiedzi na liczne inne, bardziej szczegółowe lub ogólne pytania, dotyczące kwestii pracy opiekunek oraz wykonywanych przez nie zadań, czy posiadanych kwalifikacji. Wyrazili przy tym nadzieję iż taka sytuacja, jak powyżej, już się nigdy nie powtórzy.