Bardzo krytyczna wobec nowego zarządu była konferencja prasowa przedstawicieli PiS. Nie kryją przy tym żalu wobec przedstawicieli PO, Nowoczesnej i SLD w Powiecie Gnieźnieńskim, którzy twierdzą iż czekają na wspólne rozmowy, jednocześnie nie dając nic w zamian.
Zbigniew Dolata stwierdził iż mówienie o tzw. "wielkiej koalicji" jest tylko i wyłącznie "wydmuszką medialną bez żadnej treści": - W imieniu PiS, kierując się troską o przyszłość naszego powiatu, tego pomysłu na początku nie odrzuciłem, ale nie było za tym żadnych innych działań, propozycji czy rozmów. W związku z tym oraz sytuacją, jaka miała miejsce na pierwszej sesji rady powiatu, PiS będzie w radzie opozycją, która będzie rozliczała zarząd stworzony przez PO i SLD z dokonań. Będziemy opozycją rozliczającą, patrzącą władzy na ręce i która będzie starała się maksymalnie dużo z programu PiS zrealizować, mając świadomość iż będziemy w mniejszości. Prawdopodobnie przyszłość naszego powiatu nie będzie wyglądała zbyt różowo.
O co mają żal działacze PiS? Radny powiatowy Andrzej Kwapich stwierdził iż jest kilka przykładów tego, że Koalicja Obywatelska i SLD nie mają zamiaru współpracować z opozycją: - Jak pokazała pierwsza sesja, ta współpraca nie będzie wyglądać dobrze, a to za sprawą decyzji koalicji rządzącej, która nie uznała za zasadne, aby chociażby zaprosić do prezydium rady przedstawiciela największego klubu opozycyjnego. To samo dotyczy się komisji, gdzie koalicja nie uznała za zasadne, by podtrzymać dobre obyczaje i praktyki, aby powierzyć przewodnictwo jakiejkolwiek komisji działaczowi z opozycji. Zwłaszcza, gdy chodzi o komisję rewizyjną. Czego się koalicja boi? - pyta radny. Przypomnijmy iż w poprzedniej kadencji PiS - PSL - Ziemia Gnieźnieńska, w prezydium Rady Powiatu Gnieźnieńskiego, jako wiceprzewodniczący zasiadał Marian Pokładecki z PO, a przewodniczącym Komisji Rewizyjnej był Robert Andrzejewski z SLD. W tym roku wszystkie te stanowiska przejęła nowa koalicja, nie zostawiając nic dla PiS.
- Przed sesją, jak i w trakcie obrad, padało wiele różnych deklaracji, jak chociażby lidera lewicy (Tadeusza Tomaszewskiego - przyp. red.), który jeszcze przed sesją mówił iż wspólnie z innymi klubami można zmieniać powiat w duchu dialogu i porozumienia. W wypowiedzi Piotra Gruszczyńskiego, który na sesji mówił, że PiS to opozycja, ale że na tę opozycję liczy jako na merytoryczne wsparcie, a w pierwszym głosowanie pokazało zupełnie inną sytuację - stwierdził radny Marcin Makohoński, nadmieniając iż PiS otrzymał w wyborach 7 mandatów i reprezentuje 16 280 mieszkańców powiatu: - Ci mieszkańcy w naszym mniemaniu zostali właśnie zlekceważeni, gdyż nasi reprezentanci nie znaleźli się ani w prezydium, ani w komisji. To sytuacja dziwna, wręcz skandaliczna - twierdzi Marcin Makohoński wskazując, iż w innych samorządach, podobnie jak w poprzedniej kadencji, takie podejście do opozycji jak otrzymanie przewodniczenia, było dobrą praktyką.
Innym tematem, który oburzył działaczy PiS, była kwestia szpitala i jego rozbudowy. W odpowiedzi na wtorkową konferencję przedstawicieli koalicji w Starostwie Powiatowym, Zbigniew Dolata stwierdził (w kontekście przyznanych ostatnio środków na rozbudowę szpitala): - Nawet pies wie, że nie kąsa się ręki, która daje chleb. Myślę, że ta mądrość ludowa powinna towarzyszyć wszystkim, którzy zajmują się nie tylko działalnością publiczną, ale i w normalnym życiu. Te słowa, które dziś padają z ust pana Tomaszewskiego i pana Gruszczyńskiego, świadczą o tym iż dopiero po przejęciu władzy zdali sobie sprawę z tego, jaka odpowiedzialność na nich ciąży i w zasadzie okazali swoją bezradność - stwierdził parlamentarzysta, wskazując iż widać to w wypowiedziach dotyczących szpitala, a także samej dyrekcji: - Krótko mówiąc są to kłamstwa, które wypowiadane są przez człowieka, który niedawno został starostą. Myślę, że pan Gruszczyński nie dorósł do pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji, bo to, co mówi na temat finansowania szpitala, to takie bezczelne kłamstwo, podczas gdy bardzo łatwo, pokazując dokumenty, czy to warunki przetargów lub umowy z wykonawcą szpitala, można te kłamstwa obalić. Drugi element, który zasługuje na nagrodę Darwina, czyli takie samobójstwo polityczne nie roku, ale dziesięciolecia, to stwierdzenie panów Tomaszewskiego i Gruszczyńskiego, tu cytuję: "Starosta Gruszczyński podkreśla, że w kwestii zmiany dyrektora szpitala, koalicja na tę chwilę takiego pomysłu nie ma. - Rozmawiając z panem Tadeuszem Tomaszewskim ustaliliśmy iż rozbudowę szpitala powinni kontynuować ci, którzy ją zapoczątkowali, bo oni mają wiedzę, jak tę budowę dokończyć - wskazuje starosta". Takie słowa padają wczoraj z ust starosty. Cztery lata ataków na dyrektora Bestwinę i panią dyrektor Jachimczyk. Brutalnych ataków, odwoływania dyrekcji szpitala, a w kampanii wyborczej groźby zawiadomień do prokuratury, a po wyborach - o czym muszę powiedzieć publicznie - naciski nieformalne, aby dyrektor Bestwina i Jachimczyk podali się do dymisji. Kiedy nie przyniosły efektu, pan starosta Gruszczyński publikuje swój list otwarty, w którym nie wiadomo z jakiego tytułu, bo jest jeszcze tylko radnym elektem, w którym domaga się od dyrektora szpitala, aby zaprzestał działalności - mówił Zbigniew Dolata wskazując sprzeczność działań podejmowanych przez Piotra Gruszczyńskiego jako starosty: - To są Himalaje hipokryzji. Powiedzieć, że są bezradni, to nic nie powiedzieć. To jest samozaoranie i katastrofa wizerunkowa i świadcząca o tym iż nie mają pomysłu, ani kadr. Ta krótka ławeczka PO i SLD jest bardzo widoczna. Być może już członków rodziny zabrakło, żeby obsadzić kolejne stanowiska - stwierdził parlamentarzysta.
W dalszej części Zbigniew Dolata wykazał na podstawie zapisów budżetowych oraz wydatkowanych kwot iż rozbudowa szpitala może być nadal kontynuowana i na pewno dobiegłaby końca 2020 roku, gdyby PiS nadal rządził w powiecie: - Nie stoi nic na przeszkodzie, aby rozbudowa została zakończona zgodnie z harmonogramem, bo zgodnie też z nim zrealizowaliśmy pierwszy etap tej inwestycji. To wszystko jest w dokumentach. Jeśli pan starosta przez kilka dni nie potrafił się z tym zapoznać, to ja nie wiem co on w tym czasie robił. To jest coś niezwykłego. Krótko mówiąc, jeśli ktoś w tak podstawowych sprawach, tak łatwych do sprawdzenia, bo wystarczy zadzwonić do ZOZ-u albo też do dyrektorki Wydziału Zdrowia, która to może mu powiedzieć w 15 minut, to jeśli ktoś nie potrafi tego zrobić albo cynicznie kłamie, to świadczy o jego bezradności i o tym, że pan Tomaszewski i pan Gruszczyński nie dorośli do pełnienia tej funkcji, które chcą pełnić, by rządzić powiatem gnieźnieńskim - stwierdził Zbigniew Dolata.