środa, 21 listopada 2018 13:28

„Trzeba działać, żeby oddech nie wymagał odwagi”

 
„Trzeba działać, żeby oddech nie wymagał odwagi” archiwum redakcji

Kolejni gnieźnianie są karani za spalanie odpadów w piecach, ale nawet wyeliminowanie tego problemu nie sprawi, że w końcu będzie można swobodniej oddychać na dworze. "Potrzeba dalszych zmian, także w mentalności" - mówią organizatorzy konferencji "Czas na czyste powietrze", która odbyła się w Gnieźnie w środę.

W Instytucie Kultury Europejskiej odbyła się konferencja, w trakcie której poruszano temat powracający niemal każdej jesieni, a który nieustannie jest obecny aż do końca sezonu grzewczego - zanieczyszczenie powietrza. W trakcie panelu poruszono tematykę nie tylko smogu oraz działań na rzecz ograniczenia zanieczyszczenia środowiska przez spalanie paliw stałych w Gnieźnie, ale także innych aspektów, w tym zdrowotnych, które wynikają z tego zjawiska.

- Zespół tych wszystkich elementów wpływa na osłabienie organizmu i na poddawanie się różnym chorobom. Trzeba naprawdę na wielu płaszczyznach działać, żeby głęboki oddech nie wymagał odwagi - przyznała Jolanta Lenartowicz ze Stowarzyszenia Dziennikarze dla Zdrowia i jak dodała, nie zawsze można sobie pozwolić na swobodny spacer po mieście: - Wszystko zależy od pogody. Kiedy jest na przykład mgliście, to wszystkie trucizny są otulone mgłą, dlatego wtedy łatwo się to wdycha, czego nie jesteśmy nawet świadomi. Trzeba w te dni, kiedy ogłasza się czerwone alarmy dla niektórych terenów, trzeba unikać wychodzenia na dwór. Wiem, że to jest niemożliwe, bo ktoś, kto pracuje nie może sobie na to pozwolić. Zdrowie publiczne wymaga indywidualnego podejścia w przeciwstawianiu się temu, ale również podejścia ogólnego, bo co z tego, że będę się bała wychodzić na dwór, kiedy równocześnie to powietrze będzie ciągle zadymione, a to przecież nie zależy ode mnie. 

Jak wygląda sytuacja w Gnieźnie na tę chwilę? W 2016 roku przypadki spalania śmieci potwierdziły się w przypadku 25% zgłoszeń, w 2017 było to już 16%, a w tym roku póki co 10%: - Sytuacja jest cały czas daleko odbiegająca od tego, co chcielibyśmy mieć i tej jakości powietrza, jakiej byśmy oczekiwali. W tym roku mamy już ponad 40 dni z przekroczeniem dobowym natężenia pyłów, co sprawdzamy na podstawie stacji bazowej WIOŚ, a który to wynik potwierdza także nasz miejski system monitoringu - przyznaje wiceprezydent Jarosław Grobelny i jak dodał, obecne przepisy idą powoli w dobrym kierunku: - Kotły czy paleniska muszą spełniać coraz bardziej restrykcyjne wymagania, tak samo jest w przypadku tego czym palimy. W Gnieźnie liczymy, żeby dokonać zmiany wszystkich palenisk na te bardziej ekologiczne, potrzebne by było być ponad 50, 60, być może 70 milionów złotych. To są trudne do wygenerowania środki dla budżetu miasta, ale liczymy na to iż pojawią się programy podobne do programu KAWKA, który spełniał swoje wymagania i przekraczaliśmy oczekiwane wartości. W ten sposób wymieniono ponad 500 palenisk, a my może musimy wymienić tysiąc razy więcej. Trudno jest oszacować ile ich jest w zasobach prywatnych. Pojawił się rządowy program Czyste Powietrze i ludzie nadal chcieliby, aby takie programy byłyby wprowadzane w mieście i mamy nadzieję iż takie działania będą prowadzone, które pozwolą mieszkańcom, przy pomocy Miasta Gniezna, zamieniać to, co dzisiaj truje mieszkańców na inne systemy ogrzewania. 

Sprawy związane z zanieczyszczeniem powietrza przez spalanie odpadów są jednym z priorytetowych zadań gnieźnieńskiej Straży Miejskiej: - Podczas każdej naszej wizyty, kiedy mamy zgłoszenie od mieszkańców, że ktoś może spalać nieczystości, lub też strażnicy podczas patrolu zauważą niepokojące symptomy, np. dym czy większe zadymienie lub mamy podejrzenie z naszego wywiadu iż ktoś na danej posesji może spalać odpady, uświadamiamy społeczeństwo w pierwszej kolejności, ale czasem to nie wystarcza - przyznaje Tomasz Francuszkiewicz, komendant Straży Miejskiej i jak dodaje, zdarzają się posesje, które strażnicy odwiedzają już po raz kolejny z rzędu: - Wtedy sypią się już kary. My możemy nałożyć mandat do 500 zł bądź jeśli sprawa już się powtarza, to kierujemy sprawę do sądu i wtedy on może zasądzić grzywnę do 5000 złotych. W 2017 roku straż miejska pod kątem spalania odpadów w piecach przeprowadziła prawie 500 interwencji, gdzie w 85 przypadkach potwierdzono złamanie przepisów. 55 sprawców ukarano mandatami na kwotę 12 tys. złotych: - Te osoby, których stan majątkowy nie pozwalał na to, bo były biedniejsze, pouczaliśmy te osoby pod warunkiem, że więcej tam nie przyjedziemy i to odnosiło skutek. Z reguły starsze osoby stosowały się do tego - przyznaje komendant. Zakupione przed ponad rokiem specjalne wiaderko do zbierania popiołu w przypadku, kiedy sprawca nie przyznaje się do spalania odpadów, do tej pory nie zostało jeszcze użyte, ale wielokrotnie służyło już jako "straszak" na potencjalnych sprawców wykroczeń. 

Czym palą gnieźnianie? Opakowaniami po żywności, plastikami, kartonami po mlekach, odzieżą itp. W tym roku strażnicy odnotowali już 362 interwencje, z czego w 35 przypadkach potwierdzono spalanie odpadów i zastosowano tylko 6 pouczeń. 

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane