Funkcjonariusze mundurowi w całym kraju cały czas protestują i domagają się wyższych wynagrodzeń oraz zmian w przepisach emerytalnych. Najpierw był brak wystawiania mandatów, a zamiast tego dawanie pouczeń. Teraz sytuacja stała się coraz bardziej poważna, choć zapewnia się iż w razie konieczności nikt nie zostanie bez pomocy w sytuacji zagrożenia.
Obecnie, spośród 8 tysięcy policjantów w całej Wielkopolsce, na zwolnieniu jest 2861 osób, co stanowi 36% ogółu całej kadry. W jednych jednostkach funkcjonariuszy na L4 jest więcej, a winnych mniej.
W gnieźnieńskiej komendzie ta sytuacja cały czas się zmienia i na zwolnieniu jeszcze wczoraj było niespełna 100 funkcjonariuszy, dziś ta liczba zwiększyć się miała do 120 co oznaczałoby wzrost do ponad 40% całego stanu. W gnieźnieńskim garnizonie obecnie jest 265 pracowników mundurowych i cywilnych (plus 17 wciąż nieobsadzonych wakatów).
- Nie ukrywamy iż jest to trudna sytuacja, gdyż zwolnienia dotyczą głównie policjantów z pionu prewencyjnego, a więc tych, którzy pełnią służbę w ruchu drogowym, referatach patrolowych, dzielnicowych, a także po części z pionu kryminalnego. Na bieżąco jest ta sytuacja monitorowana przez Komendanta Wojewódzkiego i nie ma nigdzie takiej sytuacji, by drzwi komisariatu były zamknięte. Służby dyżurne przyjmują zgłoszenia w najpilniejszych sprawach, również każda jednostka wystawia patrole do obsługi tych najpilniejszych interwencji, związanych chociażby z przemocą, albo zdarzeń drogowych, gdzie są osoby ranne. Oczywistym jest w tej sytuacji, że kiedy jest mniej ludzi do pracy, to te mniejsze zdarzenia, jak stłuczki, będą obsługiwane w terminie późniejszym i trzeba będzie poczekać - tłumaczył nam w rozmowie mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.