Oto jak wygląda „remont” ul. Laubitza w Gnieźnie. Tak właśnie dba się o mieszkańców oraz ich BEZPIECZNY lub też jakikolwiek dojazd do domu. Nagłe zmiany w organizacji ruchu to już prawie codzienność. Nieoznakowanie objazdów - stała praktyka. Bywa, że rano trzeba jechać jedną „drogą” (a raczej usypaną żwirem dziurawą imitacją drogi), a wieczorem wracać obłoconym, śliskim i prawie niemożliwym do pokonania nieoświetlonym poboczem. Łatwo o wypadek i mimo, że wraca się do własnego domu, łatwo jest się zgubić. Prawie codziennie pokonując tą trasę zastanawiamy się, jak w takiej sytuacji poradziliby sobie funkcjonariusze pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej. Aż strach pomyśleć jak mogłaby zakończyć się dana akcja ratunkowa, kiedy to pojazdy ratujących ludzkie życie, nie mogą się do nich dostać, bo zwyczajnie nie ma drogi.
Dziś wygląda to tak, jak na załączonych zdjęciach. Grzęznące w błocie koła to tylko jeden z problemów. Wieczorem ta droga jest zupełnie nieoświetlona i prowadzi pod górę. Podjechanie pod nią jest nie lada wyczynem. My, podatnicy płacimy za remont drogi, a w zamian od kilku już miesięcy jesteśmy traktowani jak powietrze. My tu mieszkamy i mamy prawo do bezpiecznego wydostania się stąd, żeby dotrzeć do pracy oraz żeby bezpiecznie z niej wrócić. Mamy prawo żądać, aby ktoś w końcu wstał zza biurka urzędu, wsiadł w swoje auto i spróbował pokonać tą trasę, którą jesteśmy ZMUSZENI pokonywać my sami. Również pieszo! Bo o pieszych zupełnie tutaj zapomniano!
Szymon