Pani poseł Paulina Hennig - Kloska straszy mnie pozwem sądowym za rzekome naruszenie dóbr osobistych, ponieważ "ośmieliłem się" skrytykować jej kuriozalne wystąpienie na sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego. Pani Poseł pójdzie do sądu, bo szczególnie dotknęło ją użyte przeze mnie określenie "ignorantka ekonomiczna", a ona sama "poczuwa się ekspertem jeśli chodzi o finanse".
Według "Słownika języka polskiego" PWN ekspert to "specjalista powoływany do wydania orzeczenia lub opinii w sprawach spornych lub osoba uznawana za autorytet w jakiejś dziedzinie". Czy Pani Poseł jest naprawdę "ekspertem ekonomicznym"? Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy prześledzić jej wystąpienia publiczne - zwłaszcza na posiedzeniach Sejmu RP. Nie odbiegają one od schematu charakterystycznego dla totalnej opozycji: każdą ustawę zaproponowaną przez rząd lub posłów Prawa i Sprawiedliwości Pani Poseł krytykuje totalnie - wieszcząc, że jest nierealna, błędna i doprowadzi Polskę do absolutnej katastrofy. Dla przykładu w debacie o projekcie ustawy budżetowej na 2016 r. twierdziła, że program Rodzina 500+ jest wprowadzany w "sposób kompletnie nieodpowiedzialny", przewidywała wzrosty stóp procentowych i była pewna, że "dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych będzie rosła dalej", a Polska "szybciej wróci do procedury nadmiernego deficytu" (wystąpienie z 29.12.2015 r.). W rzeczywistości program 500+ okazał się ogromnym sukcesem, stopy procentowe nie wzrosły, "dziura w FUS" zmalała i obecnie jest najniższa od lat, podobnie jak deficyt budżetowy. Czy nasza "ekspertka finansowa" przyznała się do błędów? Nic z tych rzeczy... W kolejnych miesiącach dalej atakowała program, twierdząc z uporem maniaka, że "na 500+ PiS nie ma pieniędzy na 2017 r. Program będzie kosztował 23 mld, a macie wątpliwe 5" (wystąpienie z 11.02.2016).Oczywiście znów się myliła - pieniędzy wystarczyło w roku 2017, 2018 i będzie starczało w kolejnych, dopóki będzie rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Nie muszę chyba dodawać, że Pani Poseł niczego się na swoich błędach nie nauczyła. Dalej prorokowała kolejne "klęski PiS": budżet na 2017 r. nazwała "koncertem pobożnych życzeń", w którym "wpływy podatkowe są zawyżone" i dramatycznie pytała, "kiedy powiecie Polakom, że tych pieniędzy nie macie?". I znowu Pani Poseł strzeliła kulą w płot.Podobnie było z budżetem na 2018 rok i dziesiątkami innych ustaw, o których się wypowiadała - błądząc każdorazowo.
Czy osobę, która tak bardzo się myli w swoich diagnozach i ocenach można nazwać ekspertem? Z pewnością nie!!! Wyobraźmy sobie na chwilę, że pani Hennig - Kloska jest dentystą i przychodzi do niej pacjent z bólem zęba, a ona twierdzi, że nie da się go wyleczyć i konieczna jest ekstrakcja. Pacjent się nie zgadza, idzie do innego stomatologa, który z łatwością ząb wyleczy. Czy ten pacjent wróci do dentystki Hennig - Kloski? Albo inaczej: Pani Poseł jest mechanikiem samochodowym. Zgłasza się do niej klient z zepsutym samochodem, któremu nasza "ekspertka" mówi, że auto jest do kasacji. Ten udaje sie do innego mechanika, który samochód naprawia. Co klient pomyśli o kompetencjach pani Hennig - Kloski? Będzie omijał jej warsztat z daleka i opowiadał wszystkim, aby zrobili tak samo. W krótkim czasie jej gabinet, czy warsztat samochodowy zbankrutowałyby. Tymczasem pani Paulina Hennig - Kloska nie jest ani dentystą, ani mechanikiem - jest posłem na Sejm RP i wydaje się jej, że może mówić największe brednie i nikt tego nie zweryfikuje. Na szczęście są stenogramy jej wystąpień sejmowych, które obnażają brak podstawowej wiedzy ekonomicznej - inaczej mówiąc IGNORANCJĘ.
Ignorant tym się różni od eksperta, iż nie zdaje sobie sprawy ze swojej ignorancji i wypowiada się na tematy, o których nie ma pojęcia. Tak właśnie zrobiła Pani Poseł wypowiadając się o szpitalu na sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego. Swoje wystąpienie zbudowała według schematu znanego z Sejmu RP. Tradycyjnie więc straszyła, że: "sytuacja finansowa jest na tyle zła, że szpital może stracić płynność finansową". Najwyraźniej nie zrozumiała - lub nie chciała zrozumieć - informacji dyrektora Bestwiny, że w 2014 r. zobowiązania wymagalne wynosiły 5,5 mln zł, a w czerwcu 2018 r. o 1 mln zł mniej. Dyrektor wyjaśniał przy tym, że ten wynik finansowy udało się uzyskać mimo realizacji rozbudowy szpitala, na którą ze środków własnych szpital wygospodarował blisko 5 mln zł w ciągu 4 lat. Warto przypomnieć Pani Poseł, że to Platforma - jej dzisiejszy koalicjant - nic nie budując,zadłużyła szpital w 2013 r. na 4,5 mln zł (na pokrycie długu sprzedali przychodnię na Winiarach), a w 2014 na kolejne 4 mln zł (stratę trzeba było pokryć z budżetu powiatu). Za rządów PiS i PSL takie działanie nie było konieczne w latach 2015-17, a wynik finansowy za I półrocze 2018 r. jest lepszy niż w 2017, więc nie będzie konieczne i w tym roku. A może zdaniem pani Hennig - Kloski o złej sytuacji szpitala świadczy wzrost wartości jego majątku o blisko 50 mln złotych w ciągu 4 lat (z 24 mln zł w 2014 r. do ok. 70 mln złotych na koniec roku 2018)? Czy osoba szczerze zatroskana sytuacją naszego szpitala pozwoliłaby sobie na krytykę dyrekcji, która potrafiła pozyskać 25 mln zł środków zewnętrznych? Być może dla niej bohaterem jest starosta D. Pilak z PO, który oddał 16 mln zł i wstrzymał rozbudowę, topiąc w rozgrzebanej inwestycji 7,5 mln zł...
Kolejne zarzuty Pani Poseł były jeszcze bardziej absurdalne. Oskarżyła bowiem obecne władze powiatu, iż chcą "doprowadzić szpital na skraj upadłości i sprywatyzować go". Tym zarzutem po raz kolejny obnażyła swoją ignorancję, ponieważ jako poseł powinna wiedzieć, że Sejm obecnej kadencji uchwalił ustawę zakazującą prywatyzacji szpitali. To poprzednia koalicja PO-SLD rządząca w powiecie dążyła do komercjalizacji i prywatyzacji szpitala, a obecnie jest to niemożliwe z mocy prawa. Dalej było z Panią poseł Hennig - Kloską coraz gorzej, bo tak się rozpędziła w swoich atakach, że skrytykowała podwyżki dla personelu (ciekawe, co na to np. pielęgniarki, które zarabiają zdecydowanie mniej niż pani poseł, a mylić tak jak ona się nie mogą), rozwój świadczeń specjalistycznych (co na to pacjenci, którzy korzystają z wysokospecjalistycznego leczenia w Gnieźnie, a Pani Poseł chciałaby ich tego pozbawić) i w końcu nawet zakwestionowała samą rozbudowę szpitala i pozyskiwanie na nią środków zewnętrznych. Wygląda na to, że poseł Hennig - Kloska chce aby szpital w Gnieźnie był małą, zapyziałą lecznicą, gdzie można co najwyżej wyleczyć katar, a z innymi dolegliwościami pacjenci powinni jeździć do Poznania, czy Bydgoszczy lub leczyć się prywatnie...
Atak na szpital - największy sukces rządów PiS w powiecie gnieźnieńskim - w wykonaniu poseł Hennig - Kloski jest działaniem samobójczym podobnie jak - w skali kraju - atak Nowoczesnej na Program 500+. Polacy widzą absurdalność zarzutów i dlatego formacja Hennig - Kloski dołuje w sondażach osiągając 4% poparcia. Myląc się tyle razy Pani Poseł nie wyciąga żadnych wniosków i tylko Bogu powinna dziękować, że nie jest saperem.