Cyrk "Korona", który w innych miastach występuje ze zwierzętami na scenie, w Gnieźnie postanowił z nich zrezygnować. Wszystko po to, by spełniać treść zarządzenia z 9 marca br., zgodnie z którym na terenie należącym do miasta, nie mogą odbywać się występy z udziałem zwierząt. Te z "Koroną" co prawda przyjechały, ale nie zostały zaprezentowane - dzięki temu namiot mógł stanąć na terenie należącym do miasta.
Wobec powyższego, środowisko sprzeciwiające się wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach podzieliło się - część osób, która kilka miesięcy temu protestowały przeciwko takiemu postępowaniu, wobec faktu zmiany programu i rezygnacji ze zwierząt w występach "Korony", nie wzięła udziału w proteście: - Priorytetem działań tej grupy jest zawsze dobro zwierząt przy jednoczesnym poszanowaniu fanów jak i pracy artystów cyrkowych. Zdajemy sobie sprawę, że Korona w innych miastach wykorzystuje zwierzęta, ale skupiamy się na realizacji naszych celów lokalnie i nic nie stoi na przeszkodzie, by inne miasta również działały na rzecz wykluczenia zwierząt z cyrków. Niestety w okolicznych miastach nie ma chęci do zmian na tym tle, więc musimy uzbroić się w cierpliwość. Wyeliminowanie zwierząt z cyrków to proces długofalowy, ale jak dobrze wiemy postępujący ku lepszemu - pisali kilka dni temu przedstawiciele strony Gniezno nie robi cyrku ze zwierząt, którzy na początku roku zebrali 2800 podpisów pod petycją, której efektem było ww. zarządzenie.
Tymczasem we wtorek 25 września przy wejściu do cyrku "Korona" ustawiła się grupa około 20 osób, która rozwinęła hasła m.in. "Twoje milczenie - ich cierpienie", "Tresura to tortura" oraz skandowała "Nie płać za cierpienie" czy "Gniezno nie robi cyrku ze zwierząt". Wśród nich byli przedstawiciele fundacji Viva oraz koalicji "Cyrk bez zwierząt", którzy zmierzającym na spektakle rodzinom rozdawali ulotki informujące o cierpieniach zwierząt, uczestniczących w występach. Jak argumentowano, goście wtorkowych występów w "Koronie", swoją obecnością i tak wspierają działalność, która opiera się na wykorzystywaniu zwierząt w spektaklach, odbywających się w innych miastach. Mimo to, można odnieść takie wrażenie, że ani ulotki, ani hasła, raczej nie robiły większego wrażenia na osobach, które spieszyły się ze swoimi pociechami, zmierzając wprost do cyrku.