To w zasadzie finał sprawy, która poprzedniej jesieni wzbudziła spore zainteresowanie mieszkańców Gniezna. Przypomnijmy iż 23 października 2017 roku w godzinach przedpołudniowych, na torach wyjazdowych ze stacji w kierunku na Poznań, na wysokości wiaduktu, doszło do wykolejenia lokomotywy i trzech wagonów towarowych, w których przewożona była płynna siarka. W wyniku tego zdarzenia zablokowana została linia do Wrześni oraz jeden tor prowadzący z Poznania - akcja usuwania uszkodzonego składu i naprawy torowiska trwała kilka dni.
W kwietniu br. poinformowaliśmy, że dotychczasowe ustalenia śledczych pozwoliły na wywnioskowanie iż do wypadku przyczynił się błąd ludzki. Taki był też wniosek komisji zajmującej się badaniem wypadków kolejowych.
Obecnie dochodzenie zostało już zamknięte i sprawę skierowano do Sądu Rejonowego w Gnieźnie: - Dyżurna ruchu, posiadając informację o uszkodzeniu dwóch rozjazdów na skutek prac prowadzonych przy torze, zleciła zabezpieczenie tych rozjazdów, jednakże na skutek przeoczenia, zanim otrzymała informację o ich zabezpieczeniu, na jeden z tych rozjazdów wpuściła pociąg przewożący niebezpieczny ładunek w postaci siarki - przekazał nam prok. Radosław Krawczyk z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie. Jak dodał, do Sądu Rejonowego skierowano wniosek o warunkowe umorzenie kary, ale przy jednoczesnym uznaniu winy dyżurnej ruchu. Jest to związane z faktem iż pracownica kolei w związku z tym zdarzeniem poniosła już konsekwencje zawodowe oraz finansowe (odszkodowanie). O tym, czy wniosek prokuratury zostanie uwzględniony, zadecyduje sąd.