Cała sytuacja mogła być dla nich o tyle zaskakująca, że dwa wozy z gnieźnieńskiej jednostki przyjechały bez sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Okazją ku temu były działania administracji osiedla przy współpracy służb, a miały na celu ustalenie, ile miejsca potrzebuje wóz z drabiną mechaniczną, by móc swobodnie podjechać pod każdy z budynków.
- W naszych wieżowcach mieszka bardzo dużo ludzi i w związku z tym, że mają oni coraz więcej samochodów, nie mają ich gdzie postawić. Faktem jest, że wokół wieżowców są tereny zielone, na których ewentualnie mogłyby powstać jakieś parkingi, ale tych terenów też szkoda na te cele. Trzeba uświadomić mieszkańcom, by swoje samochody ustawiali mimo wszystko dalej od domów, przy których mieszkają. Nie ma innego wyjścia. Ten samochód niekoniecznie musi się znajdować tuż pod jego oknem - przyznał Marek Zygmunt, administrator osiedla Władysława Łokietka.
W trakcie czwartkowej akcji, pierwszy wóz straży pożarnej przejechał między zaparkowanymi samochodami bez większego problemu. Na manewry musiał być jednak nastawiony kierowca drugiego pojazdu, znacznie dłuższego, a który dodatkowo, po dotarciu na miejsce akcji, potrzebuje miejsce po bokach, by rozstawić podpory. Te wystają poza pojazd na długość 1,2 metra i umożliwiają ustabilizowanie wozu przed podniesieniem drabiny. Przy wieżowcu nr 18 odbyło się to bez problemu, ale pod sąsiednim budynkiem nr 19 było to już niemożliwe.
- Z doświadczenia wiemy, że te drogi często są zastawione przez samochody osobowe i jest nam ciężko dojechać. Sam dojazd to jednak tylko część zadania, a druga to także rozstawienie sprzętu. Tutaj drabina ma problem z rozstawieniem się przez te zaparkowane samochody. Z jednej strony rozumiemy mieszkańców, że tych miejsc parkingowych jest mało, ale biorąc pod uwagę bezpieczeństwo mieszkańców, które my zapewniamy, te samochody nie mogą tu być zaparkowane. Dzisiaj ustaliliśmy z administracją, że te miejsca zostaną oznakowane w sposób widoczny, na czerwono i od tej pory będzie tu bezwzględny zakaz parkowania i będą one przeznaczone wyłącznie dla służb, nie tylko straży pożarnej, ale także pogotowia - przekazał st. asp. Łukasz Kwieciński.
W trakcie ustaleń, przeprowadzonych na miejscu, okazało się, że praktycznie kilkanaście samochodów stało na miejscach kolizyjnych z trasą przejazdu wozu. Niektóre z nich były zaparkowane pomimo ustawionych znaków informujących o drodze pożarowej, a także widocznego oznakowania poziomego. W przypadku nagłej akcji. działania są prowadzone bardzo szybko i każda sekunda, stracona na manewrowanie wozem strażackim czy nawet oczekiwanie na przestawienie samochodu przez jego kierowcę, może kosztować czyjeś życie.