Temat mieszkań komunalnych oraz ich stanu, jest poruszany przez część działaczy GPS przy różnych okazjach. Kwestia ta ich zdaniem jest o tyle istotna, że dotyczy znacznej części gnieźnian, którzy zamieszkują w tego typu lokalach.
- Miasto Gniezno jest właścicielem ponad 100 budynków mieszkalnych, w których usytuowanych jest ponad 900 mieszkań oraz posiada udziały w 159 budynkach wspólnotowych, w których jest 871 mieszkań. Łącznie nasze miasto jest właścicielem prawie 1800 mieszkań. Jest to spora liczba, a obejmuje ona ważny, zabytkowy fragment naszego miasta i uważam, że obowiązkiem miasta jest to, aby o ten historyczny składnik zadbać, szczególnie że mieszkają tam mieszkańcy i z tego korzystają - przekazał Jerzy Lubbe. Działacze GPS uważają iż obowiązkiem miasta jest zadbać o ten składnik według wieloletniego i konsekwentnie realizowanego planu. Ich zdaniem jednak rzeczywistość jest inna.
- Średni czynsz w mieszkaniu komunalnym wynosi prawie 7 zł, co jest sporą kwotą i z tego tytułu miasto pobiera do budżetu kwotę blisko 5 mln złotych. W przypadku lokali użytkowych, Miasto bierze pożytki w granicach 4 mln złotych. Sumując, z tego tytułu posiadania nieruchomości, wpływy wynoszą w granicach 8 mln złotych i uważam, że jest to spora kwota - stwierdził Jerzy Lubbe i dalej postarał się odpowiedzieć na to, co z tego tytułu otrzymują mieszkańcy. Jak przedstawiono na wykresie za lata 2014 - 2017, wpływy z tytułu czynszów i wydatki na remonty były niewspółmierne. Przykładowo w 2014 pozyskano z tego tytułu 8,8 mln złotych, a na remonty wydano 1,25 mln zł. W 2017 roku pozyskano 8,7 mln zł, a na remonty wydano 1,2 mln złotych. Do tego, jak wskazał Jerzy Lubbe, dochodzi kwestia wpływów ze sprzedaży mienia komunalnego, za które w samym 2017 roku wpłynęło do budżetu 8,1 mln złotych: - W kontekście przychodów miasta na poziomie 16 mln złotych, w 2017 roku na remonty wydano 1,2 mln złotych. Natomiast z roku na rok, począwszy od 2014 roku, wzrasta zadłużenie miasta. W 2018 planuje się zadłużenie na poziomie ponad 100 mln złotych. Nie bardzo wiem, co się z tymi pieniędzmi dzieje, bo przy takich wpływach z nieruchomości i wzrostowym stopniu zadłużenia, na pytanie takie, kiedy wreszcie znajdą się większe pieniądze na remonty, jest jedna odpowiedź "nie ma pieniędzy", co moim zdaniem mija się z prawdą.
Działacz GPS przyznał iż tematem mieszkań komunalnych interesuje się już od dłuższego czasu i dlatego ma propozycje na to, jakie należy znaleźć rozwiązanie: - Moim zdaniem na ten cel pieniędzy nie brakuje i proponowaliśmy kilka razy koalicji PO-SLD, ale to nie spotkało się z uznaniem prezydenta i koalicji rządzącej, by pieniądze przeznaczone na remont nieruchomości z zasobu komunalnego miasta, nie były zapisywane kwotowo, tylko procentowo wprost proporcjonalnie do budżetu miasta. Przykładowo, jeśli w 2017 roku budżet wynosił 310 milionów złotych, to przy naszej propozycji 2% na remonty byłoby 6 mln złotych. Taka kwota, proponowana co roku, pozwoliłaby na uniknięcie spekulacji i kłótni o to, jaką kamienicę robić, tylko w przeciągu kilku lat udałoby się odnowić zasób komunalny - przekazał Jerzy Lubbe dodając iż ten zapis o procencie na remonty jest cały czas propozycją GPS, niezależnie od tego, kto będzie rządził miastem.
W temacie zasobów komunalnych głos zabrał także Janusz Brzuszkiewicz, który poruszył temat nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym, których na terenie Gniezna jest 24 i w sumie mają powierzchnię 10,7 tys. metrów kwadratowych: - Ten stan sprawia, że Miasto ma obowiązek utrzymania tych mieszkań w stanie niepogorszonym od momentu przejęcia. Trudno jest mówić o tym, by ten stan nie był pogorszony w okresie długofalowym, skoro mieszkania, które są nasze, są niedoinwestowane i ich stan jest określany na 70% zużycia, a przy tym zaznacza się iż nie stanowią one niebezpieczeństwa, jeśli chodzi o użytkowanie. Janusz Brzuszkiewicz stwierdził iż należy przeprowadzić całkowitą komunalizację, co pozwoli na zmniejszenie stawek za czynsz: - Ktoś powie, że komunalizacja to czas i pieniądze, ale czasu było dużo, ale myślę że i pieniądze by się znalazły, gdyby urynkowiono kwestię zarządzania tymi nieruchomościami. Dzisiaj mamy spółkę komunalną, a mogłoby nimi zarządzać firmy z wolnego rynku i spokojnie moglibyśmy liczyć na obniżenie tych kwot.