Czwartkowa konferencja była pierwszą, w trakcie której GPS przedstawiło jeden z problemów, który ich zdaniem istnieje na terenie miasta i wymaga poprawy.
- MPK jest przedsiębiorstwem specyficznym, gdyż tak jak jest na całym świecie, nie jest ono w stanie wygenerować zysków. To zakład, który jest skazany na to, że trzeba dopłacać do przewozów. Faktem jest, że koszty powinny być zawsze minimalizowane i dążyć się powinno do tego, by koszt dotacji od miasta był jak najniższy - przyznał Janusz Brzuszkiewicz. Jak wskazał, w latach 2014 - 2015 dotacja od Miasta Gniezna do MPK utrzymywała się na poziomie 5 165 tys. - 5 349 tys. złotych, a od 2017 dofinansowanie wzrosło o dodatkowy 1 milion, a w 2018 roku będzie to już koszt 7 346 tys. złotych, co należy tłumaczyć załagodzeniu kwestii wynagrodzeń dla kierowców. Dodał przy tym iż mimo iż wzrasta dofinansowanie z innych gmin, co jednak nie przekłada się na rozszerzenie oferty, która mogłaby trafić do mieszkańców spoza granic miasta: - Nasza ocena dla MPK jest niezadowalająca, gdyż zarząd nie wykonuje specjalnych ruchów, by zmniejszać lub poszerzać ofertę. Kiedy był budowany nowy rozkład jazdy, otrzymaliśmy obietnicę iż po 6 miesiącach zostanie dokonana analiza tego, jak to się sprawdza. Do dziś jej nie otrzymaliśmy.
Działacze zwrócili uwagę na kwestię przebudowy wiaduktu na ul. Pod Trzema Mostami, która za kilka miesięcy spowoduje zamknięcie przejazdu na około sześć miesięcy: - Zrobiliśmy takie szacunkowe badanie ilości aut, przejeżdżających w okresie szczytowym, tj. 5:30 - 8:30 i 13:30 - 15:00. Ku naszemu zaskoczeniu wyszły tu duże ilości, gdyż otrzymaliśmy 300-450 samochodów na godzinę w jednym tylko kierunku, co należy pomnożyć razy dwa. Po zamknięciu te pojazdy skierują się do centrum - przekazał Janusz Brzuszkiewicz i dalej stwierdził iż wobec tego, że nikt nie mówi obecnie o jakimkolwiek rozwiązaniu tego problemu, GPS chce zaproponować pewne wyjście: - W tym okresie można by wprowadzić trzy rozwiązania - bilet za złotówkę do pracy i szkoły, który proponowaliśmy już kiedyś, jazdę za dowód rejestracyjny lub najdalej idąc - darmowy transport. Uważamy iż to powinno się pojawić w ofercie, kiedy będzie przebudowywany trzeci wiadukt. Jak to będzie wyglądało, czy mieszkańcy będą się przemieszczali, to możemy powiedzieć iż nie zrezygnują oni z samochodów ze względu na to iż różnica w cenie jest tak mała, że nie opłaca się zamykać samochodu w garażu.
W trakcie konferencji działacze zwrócili także uwagę na wzrost kosztów przebudowy zajezdni MPK po rozstrzygnięciu przetargowym, ale to kwestie stricte transportowe skupiły większą uwagę: - Jeżeli uwzględnimy iż warunki działania MPK są specyficzne i dotacje od miasta za wozokilometry muszą być, to przyglądając się codziennej działalności tej firmy nie sposób zadać pytania, czy te koszty muszą być tak wysokie i dotacje zdecydowanie rosnące w ostatnich latach. Wydaje się, że tak być nie musi, a firma nie dochowuje staranności w sensie pilnowania kosztów własnych w celu zbijania ich. Jest zbyt duża łatwość w sięganiu po pieniądze podatnika i zasypywania dziury, która pojawia się w firmie - stwierdził Jan Dębiec, dodając iż przykładem były ubiegłoroczne odejścia kierowców i dalej dodał: - Wydaje mi się iż jest zła proporcja, która pokazuje iż około 10% wpływów z biletów, które MPK sprzedaje na terenie miasta, przeznaczane jest na pensje i koszta dwuosobowego zarządu. Myślę iż nie jest dobra proporcja, gdyż pokazuje to łatwość wydawania pieniędzy podatnika.
Jan Dębiec dodał iż nikt nie ma zastrzeżeń co do tego, jak wykonują swoje zadania szeregowi pracownicy MPK. Jak przekazał, wszyscy powinni wiedzieć, że miasto ma obowiązek organizować transport: - Nie oznacza to iż musi być właścicielem spółki i musi posiadać taką spółkę. On ma tylko zorganizować transport. Ustawa nie określa przy pomocy jakich autobusów, jakich trasach itp. Władze mają dużą swobodę w ustaleniu tego i wydaje się iż ta swoboda jest zbyt wielka trochę. Zgodnie z aneksem do umowy między Miastem a MPK, do każdego kilometra, który przejechał autobus na terenie Gniezna, podatnik dopłaca 3,15 zł. Poza terenem miasta - 3,65 zł. Latem zeszłego roku, kiedy autobusy były "darmowe", ta stawka wynosiła 7,36 zł. Autobus, który przejechał po mieście 100 kilometrów w zwykły dzień, MPK dostawało 315 zł, nawet jeśli żadnego biletu nie sprzeda, bo te są tylko dodatkowym zyskiem - stwierdził Jan Dębiec. Dodał przy tym iż brakuje materiałów do głębszej analizy, gdyż spółka MPK jest "bardzo wstrzemięźliwa" w udzielaniu odpowiedzi na pytania radnych. Przytoczył przy tym ofertę jednej z dużych, ogólnopolskich firm przewozowych, której koszty funkcjonowania w przełożeniu kilometrażowym, są niskie: - Jest przestrzeń do optymalizacji kosztów w MPK. Pieniędzy, wydaje się, jest dosyć, ale trzeba je sensownie wydawać. Przy takiej optymalizacji kosztów jest pole do biletów "darmowych".
W trakcie konferencji działacze zwrócili także uwagę na wzrost kosztów przebudowy zajezdni MPK