„Gniezno nie robi cyrków ze zwierząt” - pod takim hasłem kilka dni temu ruszyło zbieranie podpisów pod apelem do władz miasta. W zamyśle organizatorów akcji jest to, by - wzorem niektórych miast w Polsce - wprowadzić zakaz organizacji pokazów cyrkowych z udziałem zwierząt.
Wielu gnieźnian do dziś pamięta miejsca, w których przed laty rozstawiały się liczne cyrki. Pojawiały się one kilka razy w roku - m.in. przy ul. Strumykowej, ul. Parkowej, a bilety bezpłatnego wstępu dla dzieci rozdawane były (i niekiedy nadal są) we wszystkich szkołach na terenie miasta. Od lat cyrków ubyło, wraz z coraz powszechniejszym dostępem do innych form rozrywki, niekiedy ciekawszych od popisów na arenie. Te, które przetrwały, wciąż zapraszają do siebie na różne pokazy, także z udziałem zwierząt.
- Idea cyrku jest piękną sztuką, ma swoje tradycje, ale dlaczego w XXI wieku, kiedy tyle już wiemy na temat naturalnych zachowań zwierząt i ich potrzeb, wykorzystuje się je w taki sposób? - pyta Monika Bartkowiak, jedna z gnieźnianek, która zdecydowała się wspólnie z koleżanką Żanetą Michalską-Przybylską zacząć zbierać podpisy przeciwko obecności cyrków ze zwierzętami na terenie Gniezna. Jak dodaje: - Obie, jako dzieci, widziałyśmy cierpienie zwierząt podczas występu cyrkowego, a później już tylko z zewnątrz czyli warunki przetrzymywania i przewozu. Ogólnopolska akcja stanowi dla nas wzór do naśladowania. Zresztą, na stronie naszego wydarzenia, namawiamy by podpisać petycje zakazującą tego procederu w całej Polsce! Niemniej, w myśl zasady "myśl globalnie - działaj lokalnie" chcemy zrobić porządek w naszym mieście. Teraz jest idealny moment, bo za chwilę (wiosną) cyrki rozpoczną swą wędrówkę po polskich miastach i dobrze byłoby gdybyśmy już tu, w Gnieźnie, wzorem wielu innych, byli przed tym "zabezpieczeni" - mówi Monika Bartkowiak.
Zakazy dla cyrków, w których występują zwierzęta, od lat wprowadzają różne miasta. Obecnie jest ich 38, a głosy o to, by zakazać wjazdu cyrków do Gniezna, pojawiły się już dwa lata temu. Obecnie prowadzona akcja zbiera coraz większe żniwo - listy do podpisów dostępne są w kilkudziesięciu punktach na terenie miasta, a ponadto w witrynach sklepowych rozwieszone zostały plakaty informujące o inicjatywie.
Pojawia się jednak pytanie - skoro wiedza o tym, że zwierzęta mogą cierpieć w trakcie popisów na arenie, wzrasta w świadomości społecznej, to dlaczego wciąż tak wielu mieszkańców uczęszcza na te pokazy? - Ludzie chodzą do cyrku dla rozrywki! Chcą się zrelaksować, pośmiać, ale niestety nie zastanawiają się nad tym, w jaki sposób zwierzęta są traktowane. Nie wiedzą o tym, jak wiele przepisów jest łamanych podczas takiego „nalotu” cyrku, na nasze miasto - twierdzi Monika Bartkowiak. Dodaje jednak iż docierają do niej głosy przeciwnej strony, która nie widzi w popisach zwierząt niczego zdrożnego: - Słyszymy je i w miarę możliwości próbujemy uświadamiać - przyznaje.
To nie koniec działań, gdyż gnieźnianki postanowiły w Walentynki zorganizować manifestację „Gniezno nie robi cyrków ze zwierząt”. W czasie, kiedy ulice miasta będą wypełnione parami obchodzącymi święto zakochanych, podnoszonymi na proteście hasłami chcą z nieco innej strony przemówić do ich serc, aby także dołączyli się do akcji. Do udziału w manifestacji zapraszają mieszkańców Gniezna i apelują, aby w środę 14 lutego o godzinie 17:00 zabrali ze sobą także swoje czworonogi.
Co dalej? Pomysłodawczynie akcji otrzymują wiele głosów poparcia i to nie tylko w Internecie, ale - jak już wspomniano - także na listach z apelem. Po zebraniu wystarczającej ilości, zamierzają przekazać je na ręce władz miasta. Dwa lata temu pytaliśmy Urząd Miejski, czy planowane jest wprowadzenie zakazu wjazdu cyrków (jako takich) na teren Gniezna. Wówczas otrzymaliśmy odpowiedź iż Magistrat nie ma takich zamiarów. Sam zakaz w zasadzie objąć może wyłącznie tereny, należące do samorządu - sprawa więc nie jest taka oczywista, ale sama akcja zbierania podpisów jest też elementem uświadamiania społeczeństwa. Póki jednak placówki oświatowe będą rozdawać podarowane im wejściówki na pokazy, problem zapewne nie zniknie. Przynajmniej do momentu, dopóki nadal będzie tylu zainteresowanych oglądaniem zwierząt na arenie, zamiast możliwości obserwowania ich na wolności lub też w parkach zoologicznych