Pamiętny wieczór 11 sierpnia, kiedy nad nasz region nadciągnęła wichura, wkrótce pokrył mrok nocy i dopiero nad ranem mieszkańcy, a szczególnie leśnicy, mieli szansę obejrzeć rozmiar zniszczeń. Lasy Państwowe nie ukrywają, że jest to największa klęska żywiołowa, jaka dotknęła polskie leśnictwo w przeciągu jego wiekowej historii.
- To, co się stało tej nocy, dużo mocniej przewyższa to, co mieliśmy w fatalnym 1998 roku, bardzo upalnym, kiedy mieliśmy potężne pożary. Mamy tu do czynienia z czymś zdecydowanie większym i w skali kraju straty szacujemy od 1,2 do 1,5 miliarda złotych i to ogromny majątek, który uległ zniszczeniu i który musimy odbudować jako jednostka powołana do zarządzania mieniem Skarbu Państwa - mówił Tomasz Markiewicz, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu. Jak dodał, prace przygotowawcze do porządkowania terenu rozpoczęły się już od 12 sierpnia i trwają z pełnym zaangażowaniem, choć nie brakuje utrudnień: - W Wielkopolsce mieliśmy opady z dwóch lat w ciągu jednego roku i w wielu przypadkach mamy przekroczone 1000 mm opadu, co w sposób zdecydowany utrudnia pracę w lesie, a przede wszystkim związane z wywozem drewna. Mamy fatalny stan dróg i tutaj jest rzecz, o której trzeba rozmawiać z samorządami - z Gniezna w ciągu dnia potrafi wyjechać 100 samochodów.
Michał Michalak, nadleśniczy Nadleśnictwa Gniezno krótko opisał, w jakim stanie zastano przynależny mu teren nad ranem 12 sierpnia: - Zarządzamy 19 tysiącami hektarów i jedna trzecia nadleśnictwa uległa zniszczeniu, a więc obszar około 6100 hektarów - przyznał. Najbardziej, bo aż w 70-80% powierzchni ucierpiały leśnictwa Kowalewko i Nowaszyce w Gminie Mieleszyn. Jak oszacowano na podstawie lustracji terenowych i zdjęć lotniczych, masa uszkodzonych drzewostanów to około 800 tys. metrów sześciennych drewna - rocznie Nadleśnictwo w ramach gospodarki leśnej pozyskiwało przez wycinkę około 70 tys. metrów sześciennych, co dobrze pokazuje skalę strat, jaką poniesiono. Jednocześnie do całkowitego wyrębu (i posadzenia nowego lasu) przeznaczone zostało 2250 hektarów.
Po nawałnicy, pierwszym zadaniem Nadleśnictwa Gniezno, było uprzątnięcie dróg publicznych i leśnych, na łącznej długości 180 kilometrów: - Prace trwały od 16 sierpnia po szybkich negocjacjach z zakładami usług leśnictw do początku września. Następnie przeprowadziliśmy negocjacje i ściągaliśmy na terene nadleśnictwa zakłady, które dysponowały sprzętem mechanicznym, specjalistycznym, który umożliwiał bezpieczną pracę, a co pozwala na zupełnie inną wydajność - mówił Michał Michalak. W pracę włączyły się firmy z całej Polski, ale w innych nadleśnictwach także z zagranicy - m.in. Estonii, Litwy, Słowacji, Czech, Chorwacji czy Niemiec: - Od połowy września do grudnia uprzątnęliśmy 139 tys. metrów sześciennych z czego 72 tys. metrów sześciennych udało się sprzedać. Jest to trochę więcej niż 50%, ale dodać należy iż w styczniu sprzedano kolejne 48 tys. metrów sześciennych i już powoli zaczyna brakować drewna dla zakontraktowanych klientów. Jesteśmy dumni z siebie iż nie uległo to zmarnowaniu - przyznał nadleśniczy. Dzięki sprzedaży drewna można opłacać na bieżąco firmy, które pracują przy porządkowaniu terenu.
- Nie spodziewałem się iż w swojej karierze będę pracował na linii frontu, jak na wojnie. To jest taka dynamika i szybkość prac, pracochłonność, ilość zdarzeń i decyzji, jakie trzeba podejmować w krótkim czasie. Dobrze, że dysponuję dobrym sztabem ludzi, którzy potrafią rozładować i podźwignąć taką ilość pracy i odpowiedzialność z tym związaną - przyznał Michał Michalak. W sumie w 2017 roku na terenie Nadleśnictwa Gniezno pracowało 12 brygad ręcznych i 15 specjalistycznych zespołów maszynowych, składających się z harwesterów i forwarderów, które cięły i przenosiły elementy powalonych drzew.
Zniszczenia w Nadleśnictwie Gniezno objęły także lasy prywatne - w sumie na powierzchni 360 hektarów, z których 75,63 zostanie całkowicie wyciętych.
Obecnie leśnictwo jest w trakcie podpisywania umów z Zakładem Usług Leśnych na realizację prac związanych z pozyskaniem i zrywką drewna na terenach klęskowych w 2018 roku. W ramach tych umów planuje się pozyskać 458 tys. metrów sześciennych drewna. Szacuje się iż prace przy porządkowaniu terenów leśnych po nawałnicy z 11 sierpnia 2017 roku, potrwają do połowy 2019 roku. Mieszkańcy Gniezna muszą także uzbroić się w cierpliwość, gdyż póki co Las Miejski nadal pozostanie zamknięty do odwołania.
Wkrótce po wyrębie zniszczonych lasów, przeprowadzone zostaną prace rekultywacyjne i rozpocznie się sadzenie nowych drzew - łącznie planuje się iż będzie to aż 19 milionów sadzonek. Zalesione na nowo tereny będą wymagać wielu lat nakładów i pracy przy dbaniu o jego wzrost.