Do 28 stycznia 2011 roku był zwyczajnym, zdrowym chłopakiem z marzeniami i celami, które chciał osiągnąć w życiu. Tego dnia jednak wszystko diametralnie się zmieniło: - Nagle zacząłem tracić czucie i władze w rękach, po chwili także w nogach. Trafiłem do szpitala gdzie przestałem oddychać, w ciągu około 2-3 godzin zostałem całkowicie sparaliżowany a oddychał za mnie respirator. Podczas pobytu w szpitalu dowiedziałem się także że zmarł mój ojciec, co jeszcze bardziej mnie dobiło. Po długim pobycie w szpitalu zacząłem intensywną i kosztowną rehabilitacje i walkę o powrót do zdrowia - pisze Damian Julkowski, który nie załamuje się i walczy o powrót do zdrowia. W tym wszystkim wspiera go mama, siostry oraz najbliższa rodzina i przyjaciele. Niestety, Damian nie ma windy i nie może zbyt często opuszczać mieszkania.
- Uwielbiam wychodzić na spacery z mamą, jednak jest to bardzo trudne, ponieważ ja i wózek sporo ważymy. Aby mnie znieść po schodach potrzeba dwóch silnych mężczyzn. Sąsiedzi starają się pomagać mi w wyjściu na dwór, ale wiadomo że każdy pracuje i ma tez swoje sprawy. Chciałbym stać się bardziej niezależny i móc częściej wychodzić na dwór - wyjaśnia Damian Julkowski. Nikt, komu nie dolega nic na zdrowiu nie myśli o tym, że wyjście na dwór może być dla kogoś marzeniem. A jednak tak jest w przypadku Damiana, któremu pomóc może tylko zewnętrzna winda, której koszt jest niestety bardzo duży - wynosi około 150 tys. złotych: - Chciałbym jak najczęściej wychodzić na spacery, bo dzięki temu mam okazje poznać nowych ludzi a także podziwiać piękno natury. Dlatego tez z całego serca bardzo proszę wszystkich o pomoc, i dokonanie wpłaty oraz udostępnienie tej zbiórki - pisze Damian Julkowski.
Zachęcamy do wspierania i udostępniania akcji, dostępnej na stronie pomagam.pl