Z naszą redakcją skontaktowała się jedna z gnieźnianek, która przekazała nam nagranie sytuacji, jaka miała miejsce 20 maja 2017 roku. Jak przyznała, nagranie dopiero zostało zgrane z urządzenia i umieszczone w serwisie YouTube 18 lipca br., ale mimo to stawia duży znak zapytania pod adresem niektórych kierowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Jak wyglądała cała sytuacja?
Jak dobrze widać, sytuacja miała miejsce na ul. Gdańskiej i dotyczyła dwóch kursów jadących od strony ul. Lednickiej w kierunku centrum. Na nagraniu widać, jak kierujący dwoma autobusami, stojącymi obok siebie (jeden na pasie na wprost, a drugi na prawoskręcie w ul. Biskupińską), wjeżdżają na skrzyżowanie na czerwonym świetle - oba w kierunku centrum (jeden z nich z prawoskrętu). W chwilę po ich przejeździe, przez pasy przechodzą piesi.
- Poszperałam trochę w internecie i na portalu YouTube znalazłam inne nagranie, na którym również autobus MPK Gniezno przejeżdża skrzyżowanie na czerwonym świetle. Może to są odosobnione przypadki a może takie praktyki przyjęli kierowcy naszego MPK? Sama jestem kierowcą i nieraz zdarza się, że przejeżdżam na wczesnym żółtym, aby nie powodować gwałtownego hamowania i co za tym idzie zagrożenia dla jadących za mną pojazdów. Jednak tym samym wydaje mi się, że ruszanie na czerwonym w samym środku czerwonego jest już co najmniej niebezpieczne - pisze pani Sylwia, która przesłała do nas nagranie.
Poprosiliśmy o komentarz przedstawiciela gnieźnieńskiego MPK: - Każdy kierowca zawodowy podlega okresowemu, obowiązkowemu szkoleniu, które w swoim programie zawiera zagadnienia związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego. Przesłany do nas materiał wskazuje na potrzebę zorganizowania dodatkowego systemu podnoszącego świadomość kierowców. MPK stanowczo potępia nieprzestrzeganie przepisów obowiązujących w ruchu drogowym - poinformował nas Piotr Stasiak, prezes MPK.
Mieszkanka poinformowała nas także iż przekazała nagranie także do Policji: - Oczywiście będziemy w tym zakresie współpracować, żeby wyjaśnić sprawę do końca. MPK stawia na najwyższe standardy, wymagamy od naszych pracowników zdecydowanie więcej niż obowiązujące minimum. Fakt, że wśród naszych kierowców są osoby nie przestrzegające wszystkich reguł napawa smutkiem i mobilizuje do tego, żeby skutecznie wyeliminować zauważone niedociągnięcia - przyznał Piotr Stasiak.