piątek, 26 maja 2017 19:28

Gniezno ze skwerem imienia Adama Borysa ps. „Pług”

 
Gniezno ze skwerem imienia Adama Borysa ps. „Pług” fot. Magdalena Wardęcka

Teren zielony przy Szkole Podstawowej nr 9 oficjalnie otrzymał nazwę podpułkownika Adama Borysa pseudonim „Pług”.

Adam „Pług” Borys był pierwszym dowódcą batalionu Parasol, żołnierzem kampanii wrześniowej, członkiem Armii Krajowej, zrzuconym jako „cichociemny” na teren Polski 2 października 1942 roku. Urodzony w Niechanowie, absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Gnieźnie, przez wiele lat związany był z Witkowem, gdzie został ponad 30 lat temu pochowany.

Osoba ta jest niezwykle zasłużona w historii Polski i także ważna dla naszego rejonu doczekała się upamiętnienia w postaci skweru i pamiątkowej tablicy umieszczonej przy Szkole Podstawowej nr 9. – 1 sierpnia ubiegłego roku podczas obchodów wybuchu powstania warszawskiego dałem uroczyste słowo, że musimy uczcić pamięć tak wspaniałego człowieka, jakim był Adam Borys, dowódcy Armii Krajowej, batalionu „Parasol”, mieszkańca ziemi gnieźnieńskiej, harcerza. Szukaliśmy wtedy najwspanialszej okazji, aby móc uczcić tego człowieka. Mamy dziś ten skwer oraz obelisk i możemy mówić o tym bohaterze, który poświęcił swoje życie ojczyźnie, a przez to był prześladowany. Jako młody człowiek rozczytywałem się w książkach m.in. o „Cichociemnych”, tych 4 tysiącach – Adam Borys był jednym z nich, który walczył o wolność ojczyzny – mówił Prezydent Miasta Gniezna, Tomasz Budasz, który dodał – Chciałbym prosić, aby pamięć o Borysie „Pługu” i innych żołnierzach oraz dowódcach AK, była u nas cały czas żywa. Mamy moralny obowiązek przypominać naszej młodzieży o nich. Między innymi z tego powodu, to właśnie w tym miejscu powstał ten obelisk.

Do Gniezna na ten dzień przyjechali szczególni goście – syn i córka Adama Borysa, którzy najlepiej znają historię opowiedzianą z ust ojca zmarłego w roku 1986. – Dziękuje za takie upamiętnienie pamięci naszego ojca. Od zawsze był związany z tą ziemią, była mu ona szczególnie bliska. Ojciec opowiadał o wojnie i swojej historii, ale o przeżyciach z aresztu śledczego na Rakowieckiej powiedział mi tylko raz. Już wtedy, jako emeryt przeżywał to bardzo, bo mówił, iż było to miejsce kaźni – mówił prof. Hubert Borys, syn Adama Borysa. Opowiadał także o tym, jak ojciec był prześladowany także po wojnie. Był obserwowany, donoszono na niego, stracił pracę, on i jego sześcioosobowa rodzina zostali pozbawieni mieszkania. Syn dowódcy podkreślał, że jego ojciec zawsze był człowiekiem trzeźwo myślącym i mocno oddanym ziemi wielkopolskiej.

– Jest pewna legenda, że żołnierze Armii Krajowej byli romantykami, marzycielami. On był bardzo racjonalny, dobrze wykształcony, nie lubił improwizacji, zawsze był dobrze zorganizowany, można było być pewnym, że wykona powierzone zadanie. Często w celach naukowych był poza granicami kraju, ale kiedy przyjeżdżał opowiadał nam o tym dla nas innym świecie. Przyczynił się do rozwoju kadry menadżerskiej przemysłu spożywczego, prowadził seminaria magisterskie w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Tam też jednak nie spodobał się władzom, jednak wychował wielu magistrów, z których niektórzy zostali naukowcami – dodał. Adam Borys zmarł w 1986 roku i został pochowany na cmentarzu w Witkowie. – Żegnały go tłumy, takiego pogrzebu nie widziało Witkowo. Do końca życia wierzył w Polskę, czekał na jej pełną i niepodległą niepodległość, ale wiedział też, że ten moment jest poza jego horyzontem życiowym. Wierzył w ludzi i godność Polaków, szanował każdego, uczciwego człowieka, wielu przychodziło do niego po rady i pomoc. Wierzył w rozum i rozwój, bo mówił, ze wiedza to osobista wolność – mówił Hubert Borys, który dodał, iż jego ojciec Adam Borys mocno pilnował, aby jego dzieci były wykształcone i rozwijały się zawodowo. Część z nich osiągnęła tytuł profesorski. – Był wymagającym, ale dobrym ojcem. Wspierającym, pomagającym w potrzebie. Mimo, że wyjeżdżał, to w każdą niedzielę był z nami w Witkowie, opowiadał o świecie i starał się zaszczepić w nas etos naukowca. Ubolewał, że świat przedwojennej inteligencji odchodzi, a środowisko naukowe w komunistycznej rzeczywistości cierpiało etycznie i zawodowo. Jednak dzięki jego pokoleniu przetrwało wiele wartości, które potrzebne są w niepodległej i suwerennej Polsce. Praca naszego pokolenia dobiega końca, ale musimy dbać o to, by przyszłe pokolenie umiało dbać o swój kraj i tak jak poprzednie pokolenia, nie wahało się, by poświęcić swoje życie Ojczyźnie – podsumował.

Na otwarciu skweru, który oficjalnie został oddany do użytku 26 maja, nie zabrakło wielu harcerzy, którzy swoją obecnością chcieli złożyć hołd Adamowi Borysowi.

Po uroczystościach w Bibliotece Publicznej Miasta Gniezna można było oglądać wystawę pamiątek, które pozostawił po sobie dowódca batalionu Parasol Adam „Pług” Borys.

5 komentarzy

  • Link do komentarza Maria sobota, 27 maja 2017 21:38 napisane przez Maria

    Wybory się zbliżają. Tak się rozpędzili, że niektórzy, co zwalczali AK teraz polecieli z kwiatami.

  • Link do komentarza Marek sobota, 27 maja 2017 12:55 napisane przez Marek

    Obłudni są ci, którzy na jednym szeregu stawiają żołnierzy wyklętych i zwykłych bandytów w mundurach !

  • Link do komentarza Kacper sobota, 27 maja 2017 12:16 napisane przez Kacper

    Do Czytelnik. Adam Borys nie był żołnierzem wyklętym. Był cichociemnym i żołnierzem AK aż do chwili jej rozwiązania. Po wojnie nie poszedł z karabinem do lasu walczyć o z góry przegraną sprawę i często mordować niewinnych ludzi. Całą swoją wiedzę i siłę oddał Polsce takiej, jaka w tej chwili była. Budował kraj i kształcił elity dla jej rozwoju z czego my dzisiaj korzystamy. Pomimo, że często był szykanowany, zajął się pracą organiczną dla przyszłych pokoleń co jest prawdziwą miarą patriotyzmu. Może to nie była Polska jego marzeń ale dla niej żył i pracował.

  • Link do komentarza do Czytelnik sobota, 27 maja 2017 11:48 napisane przez do Czytelnik

    Borys nie był żołnierzem wyklętym tylko żołnierzem AK. Za chwilę okaże się, że całe polskie wojsko to byli żołnierze wyklęci. Poza tym polecam pojechać na wschód Polski i zapytać o żołnierzy wyklętych. Jakoś kibice klubów z tamtego regionu nie czczą w taki sposób wyklętych jak na przykład w Wielkopolsce. To też o czymś świadczy. Ja nie mam zdania w tym temacie. Nie przeszkadza mi to, ale prowadźmy do przesady. Kiedyś sami komuniści, dzisiaj sami wyklęci. Ze skrajności w skrajność. Proponuję zachowanie umiaru.

  • Link do komentarza Czytelnik piątek, 26 maja 2017 20:41 napisane przez Czytelnik

    Jak może składać kwiaty radny Ryszard K., który był przeciwko żołnierzom wyklętym i bardzo ich krytykował. Czy radny swoją obłudą zaczyna kampanię wyborczą?

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane