Przykład takiego zdarzenia miał miejsce na środowej sesji Rady Miasta przy dość nieoczekiwanym punkcie. Ledwo radni zdążyli przedyskutować kwestię zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla parowozowni i cukrowni, kiedy zajęli się kolejnym terenem - obszarem dawnych kortów przy ul. Gdańskiej, sąsiadujących z Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapii. Na prośbę Starostwa Powiatowego ponownie zmieniane jest przeznaczenie tego terenu, który planowany jest do sprzedaży.
Co spowodowało zamieszanie? Po przedstawieniu projektu uchwały przez wiceprezydenta Jarosława Grobelnego i podaniu opinii komisji na jej temat przez Janusza Brzuszkiewicza, radny Dariusz Banicki złożył wniosek o 10 minut przerwy, poprzedzając tym samym moment na pytania do dokumentu. Jak stwierdził: - Obrady trwają dość długo, ostatnia uchwała zajęła nam dużo czasu i chciałbym byśmy zaczerpnęli trochę powietrza - mówił Dariusz Banicki. Radny Ryszard Niemann złożył drugi wniosek: - Chcę, byśmy kontynuowali obrady, jesteśmy pod koniec harmonogramu obrad. Przewodniczący Michał Glejzer zarządził jednak przerwę. Fakt, że ogłoszono ją przed dyskusją radnych, wywołało spekulację iż radni koalicji być może chcą się naradzić, czy nie odrzucić tego projektu uchwały. Z jakiego powodu? To wyjaśnia dyskusja, jaka wywiązała się po zakończeniu przerwy.
Były dwa wnioski
- To nie była przerwa, by odpocząć. Chcecie "uwalić" tę uchwałę? - zapytał radny Ryszard Niemann. Michał Glezjer zapytał: - Proszę podać nazwisko, od kogo pan usłyszał iż uchwała ma być uwalona? Radny odparł iż złożył wniosek o to, by nie było przerwy a przewodniczący nie uwzględnił jego wniosku, tylko Dariusza Banickiego już po raz kolejny. Wcześniej bowiem ten sam radny apelował o zakończenie dyskusji, co - jak twierdzą niektórzy działacze - jest najczęstszym wnioskiem składanym przez radnego PO: - To dziwna sytuacja, niespotykana. Nie przegłosowano wniosku, a był formalnie zgłoszony. Swoje wnioski przegłosowujecie, a wnioski opozycji jakoś nie są zauważane - stwierdził Ryszard Niemann. Jak dodał, uchwała wykonywana jest na prośbę Starostwa i jej "uwalenie" może zepsuć relację pomiędzy samorządami: - Dzisiaj wchodząc na salę usłyszałem to słowo. Nie muszę mówić od kogo, ale mam pytanie - czy pan prezydent wie o tym? (...) Czy tę uchwałę państwo uwalicie? - pytał radny. Michał Glejzer odniósł się do kwestii ogłoszenia przerwy: - Jeden z radnych zaproponował żeby była, a drugi, żeby nie było. Ja nie będę państwu przedstawiał pod głosowanie przerwy, bo zaraz dojdzie do tego, że państwo będziecie mi pozwalali, żebym ja udzielał komuś głosu. W drugiej kwestii - muszę się poprawić, bo przyznam szczerze, że radny Niemann zawstydził, zakłopotał mnie strasznie. Pomyślałem sobie - kurczę, dla kilkunastu radnych udzieliłem głosu, a przecież kiedyś pamiętam na początku tej kadencji otrzymałem zaproszenie Rady Powiatu i dwa razy tam na tym posiedzeniu byłem i tam widziałem, że tam dyskusji nie było prawie żadnych. Zapisało się kilka osób, nagle ktoś składał wniosek, cyk i do widzenia, przegłosowane. Nie było dyskusji. Ja pomyślałem, że muszę nad tym popracować tutaj. Kilkanaście osób się wypowiedziało, a może to faktycznie trzeba było po trzech dyskutantach zamknąć dyskusję? - mówił z pewnym przekąsem przewodniczący i zwrócił się do Ryszarda Niemanna: - Proszę nie stosować jakichś szantaży typu, że jak uchwała nie zostanie przyjęta to współpraca się załamie. Mówi pan to jak urzędnik starostwa, a z tego co wiem to chyba jeszcze nim nie jest. Myślę, że powinniśmy odejść od tej retoryki.
Na to wszystko głos zabrał radny Krzysztof Modrzejewski: - Aby sprostować wypowiedź pana przewodniczącego. Paragraf 41 statusu Miasta Gniezna, ustęp 2. Wnioski formalne przewodniczący poddaje pod dyskusję po dopuszczeniu jednego głosu "za" i jednego głosu "przeciw", po czym poddaje wniosek pod głosowanie. Zgodnie ze statutem, paragraf 42, pan przewodniczący ma obowiązek poddać wniosek formalny pod głosowanie. Michał Glejzer odparł na to: - Pierwszy raz spotykam się z tym, że radni występują z wnioskiem formalnym o przerwę.
Głupoty
W tym momencie rozpoczęła się ponad 40-minutowa dyskusja, która w większości praktycznie nie dotyczyła tematu omawianej uchwały. Najpierw radny Arkadiusz Masłowski stwierdził iż jest to "show radnych opozycji, by znowu błysnąć w gazecie": - Widać mamy gorszy PR, skoro wypadamy gorzej w mediach. Pan Niemann ma to szczęście, że akurat potrafi błysnąć i wychodzi mu to znakomicie - stwierdził działacz. Po tym wypowiedział się wiceprzewodniczący Jan Budzyński: - Wchodzimy raczej w punkt wolnych głosów i wniosków. Panie Ryszardzie, niech pan głupot nie opowiada, bo to są naprawdę głupoty (ładnie nazwane). Nie mów pan tego. Jak jest cieplej u nas w kraju, od wiosny, to jest coraz trudniej. Jesienią było nam łatwiej, naprawdę było pięknie jesienią - na komisjach, na sesjach - mówił Jan Budzyński, nawiązując tym samym do kilkumiesięcznej absencji na posiedzeniach radnego Niemanna: - Skończmy te dyskusje, bo to do niczego nie prowadzi (...). O czym my tu dyskutujemy? To wstyd, że w ogóle tu jeszcze jesteśmy, powinniśmy być w domu o tej porze - mówił wiceprzewodniczący. Dariusz Banicki stwierdził, że nie wnosił oficjalnego wniosku tylko prosił o przerwę, a jeśli padło słowo "wniosek" to było to przejęzyczenie. Dodał też iż zastanawia go, czy powinno się zmieniać plan zagospodarowania terenu z uwagi na fakt iż może być on kiedyś przydatny dla MOS-u: - Może jednak lepiej zachować status oświatowy tego terenu? Kiedy wydawało się, że dyskusja powróci na właściwy tor, inne tematy rozwinięto na nowo.
- Po raz kolejny apeluję do władz miasta i części radnych - zostawmy Radę Powiatu i Starostwo w spokoju. Tutaj mamy sprawy miejskie. To po pierwsze. Po drugie - cytat przytoczony przez radnego Krzysztofa Modrzejewskiego jest jak najbardziej zasadny - stwierdził radny Jerzy Lubbe i dodał, że gdyby przewodniczący nie chciał ogłosić przerwy przez 5 godzin, to wnioskowanie o to jest jak najbardziej zasadne. Na poprzednie pytanie Dariusza Banickiego odpowiedział Jarosław Grobelny: - Przystępując do planu, biorąc pod uwagę to, że na części terenu funkcje edukacyjne zostały zachowane, należy zastanowić się nad tym czy można tam umieścić funkcje usługowe. Może tam powstać supermarket, która będzie potrzebowała miejsc parkingowych, a może powstać każda inna działalność usługowa. To też, głosując, weźmiecie państwo pod uwagę.
Niedosłyszana prośba o zakończenie dyskusji
Następnie Michał Glejzer zaczął zadawać pytania niezwiązane z treścią uchwały, dotyczące tego jak funkcjonuje MOS i czy nie jest przewidywane, że będzie on rozbudowywany. Ponieważ wiceprezydent Jarosław Grobelny odniósł się do współpracy z Powiatem Gnieźnieńskim jako takiej, w której więcej Miasto dla tego samorządu daje niż od niego otrzymuje, głos zabrał Jerzy Lubbe: - Proszę by pan przewodniczący zdyscyplinował pana wiceprezydenta Grobelnego z jego wypowiedziami. Nie można tak mówić publicznie, że źle się układa z powiatem - mówił i stwierdził iż wiceprezydent nie powinien wypowiadać się o pracy innego samorządu: - Uważam to za niewłaściwe. Bo kontekst wypowiedzi jest taki, że Miasto robi dobrze, a Powiat źle. Na to Jarosław Grobelny odparł: - Po raz kolejny zostałem obrażony przez pana radnego Lubbe. Ja nie potrzebuję, aby ktokolwiek interpretował moje wypowiedzi. Jestem urzędnikiem i odnoszę się do działań, które podejmujemy. Jestem temu bliższy znacznie bardziej od pana. Zachowanie pana radnego zostawia wiele do życzenia i mam nadzieję, że ono się zmieni. Nie ma sensu wchodzić na tak wysoki poziom emocji, bo ja mogę podać przykłady w przeciwieństwie do pana.
Radny Janusz Brzuszkiewicz przyznał iż prowadził komisję, na której był omawiany projekt uchwały dla terenu przy ul. Gdańskiej i stwierdził iż w opiniowaniu wszystkich 10 radnych było "za". Zaproponował jednocześnie zamknięcie dyskusji, jednakże przewodniczący dopuścił kolejne osoby do głosu. W toku dyskusji Jerzy Lubbe wyjaśnił iż teren, który ma otrzymać zmianę zagospodarowania, Powiat planuje sprzedać. Ponownie głos zabrał Dariusz Banicki: - Nie wiem dlaczego tak daleko idąca jest niechęć pana radnego (Ryszarda Niemanna - przyp. red.) do radnych klubu Platformy Obywatelskiej i skąd są założenia, że chcą coś uwalić czy też nie. Może stał się pan członkiem klubu radnych PO i wie pan więcej niż ja. Dzisiaj nie przyjmujemy planu, a więc nie wiem skąd te usilne emocje. Jak mówi stara maksyma, głodnemu chleb na myśli, więc może tu jest problem tego typu.
"Ufoludki"
Ryszard Niemann stwierdził: - Ja nie jestem nikomu nieżyczliwy, także wobec radnych klubu PO. Jeżeli słyszę w kuluarach to, co powiedziałem, a słyszałem na własne uszy. Nie będę wskazywał od kogo, ale nikogo nie podsłuchiwałem, a to, że głośno mówiliście to było słychać w całym korytarzu. Fajnie, że się wycofujecie z tego, bardzo dziękuję i jest to w zupełnie innym tonie. Arkadiusz Masłowski stwierdził iż radny gdzieś coś usłyszał i od razu wziął to jako pewność: - Nagle mówi się w pełnej, jakby, że to "na złość Powiatowi radni Platformy". Dlaczego wiceprezydent ma mieć wiązane ręce przez radnych opozycji, a nic nie można powiedzieć złego na temat Starostwa Powiatowego, działań w Starostwie i dlaczego państwo radni próbują cały czas wyciszać i pudrować? Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest prosta. Bo działania tego urzędu i prezydenta są bardzo silne i dobrze o tym wiecie.
Nieco rozbawiony tą wypowiedzią radny Jerzy Lubbe stwierdził: - Panie przewodniczący, mam taką propozycję. Mamy tych sesji 12 czy 10 w ciągu roku, więc może wyznaczmy sobie taki temat na sesji - ocena pracy jednostek samorządu terytorialnego w powiecie gnieźnieńskim, albo w województwie! Sobie omówimy pracę kilku powiatów i gmin. Każdy wtedy się przygotuje i wtedy będziemy mogli rozmawiać. To się powtarza jak mantra. Miasto Gniezno współpracuje z innymi gminami również i z Wojewodą i Urzędem Marszałkowskim, a ja ciągle słyszę co jakiś czas - a jak jest w powiecie? a co zrobił Powiat? To jest śmieszne. Michał Glejzer z pewnym przekąsem odpowiedział iż każda propozycja jest godna rozważenia, a do słów Ryszarda Niemanna odniósł się: - Jeżeli uchwała nie przejdzie, to pan Niemann powie, że ktoś coś uwala, płot, mur, uchwałę, a jeśli przejdzie to wyjdzie pan ze sztandarem i powie, że to ja, dzięki temu odkryłem, komisja śledcza, spiski, teorie spiskowe, ufoludki itd. Jakby nie było, to będzie tak jak było. Ja zagłosuję tak, jak będę uważał i mam gdzieś to kto i co o mnie napisze. Jest to dla mnie sprawa kompletnie istotna. Znam swoją wartość i wiem kim jestem i nie wątpię w moich koleżanki i kolegów obojętnie z której strony.
W końcu przeprowadzono głosowanie, w którym uchwała... przeszła decyzją większości obecnych radnych i tym samym rozpocznie się procedowanie zmiany planu zagospodarowania dla terenu ul. Gdańskiej.