W poniedziałkowe popołudnie spotkali się radni miejscy zasiadający w Komisji Rewizyjnej. Tematem przewodnim było zapoznanie się z oceną wykonania budżetu za 2016 rok, który zgromadzonym bardzo obszernie omówiła skarbnik Ewa Gawrych. Po półgodzinnym zakreślaniu przychodów i wydatków, które zrealizowano, a obecnie już także zostały rozliczone, radni mieli możliwość skierowania pytań. Sporo z nich dotyczyło szczegółowych zapisów.
Wiele kwestii było drobnostkowych, ale warto przy tym zatrzymać się przy kwestii opłat podatkowych, gdzie prawie 3 mln należności czeka na spłatę od różnych podmiotów: - Większość kwoty wynoszącej 2 mln 826 tysięcy złotych stanowi spółka WZO Polania z o.o. w likwidacji. Są to 2 mln 494 tysiące złotych, a ponadto mamy dłużników, którzy są w likwidacji i wśród takich największym jest dłużnik, który posiada 66 rat zaległych i kwota zaległości wynosi 84 tysiące 241 złotych. Jest on zgłoszony u komornika i tam jest likwidator, więc nie ma z czego ściągnąć, informując nas na bieżąco. Wysyłamy co trzy miesiące pismo do Urzędu Skarbowego o sprawozdanie z postępowań egzekucyjnych. Pozostałe zaległości są mniejsze i wynoszą 16 tysięcy złotych - 18 tysięcy złotych. Mamy też w likwidacji spółkę z 147 tysiącami złotych. U osób prawnych tych dłużników mamy 22 podmioty. U osób fizycznych mamy zaległości na 1 mln 82 tysiące złotych. Tutaj tych dłużników jest więcej, ale znaczna większość z tych zadłużeń wynosi jedną ratę - informowała Ewa Gawrych. Jak dodała skarbnik, do wszystkich na bieżąco są wysyłane wezwania do zapłaty, a po dwóch listach kierowana jest sprawa do egzekucji należności.
Radny Krzysztof Modrzejewski zapytał: - Ile kosztuje obsługa prawna Urzędu Miejskiego, gdyż w zestawieniu nie mogłem tego znaleźć? Ewa Gawrych odpowiedziała iż wynosi ona około 230 - 240 tysięcy złotych. Jak dodano, w tym roku pojawią się wolne środki w kwocie około 4 mln złotych, które zostaną wprowadzone na sesji absolutoryjnej pod koniec maja. Radny zapytał także o kwestię delegacji urzędników za ubiegły rok i ich koszt, na co skarbnik odpowiedziała: - Za Strefę Parkowania i Urząd Miejski wyniosł oto 90 tysięcy 413 złotych. Krzysztof Modrzejewski poruszył kwestię ZZM: - Koszt utrzymania zieleni miasta wraz z wydatkami inwestycyjnymi wynosi 3,5 mln złotych, z czego wydatki osobowe w Zakładzie Zieleni Miejskiej to ponad 750 tysięcy złotych, a pozostałe wydatki bieżące to 611 tysięcy złotych. To znacznie więcej, aniżeli wydawaliśmy w poprzednich latach, kiedy zlecaliśmy te zadania. Skarbnik odpowiedziała: - ZZM obejmuje działalnością większy obszar zieleni, niż robił to urząd. Działalność utrzymania zieleni przez urząd ograniczała się do bieżącego utrzymania parków, ewentualnie większych skwerów na terenie miasta i w zasadzie raz wykosiliśmy tereny zielone na Winiarach i przy ul. Orzeszkowej. Dzisiaj ten zakład skoncentrował się na terenie znacznie większym, obejmującym wszystkie tereny zielone. To jednak kosztuje więcej.
Sporą serię pytań skierował radny Marek Zygmunt, który najpierw wypytał o kwestię strefy parkowania, a następnie o wykroczenia ujawnione przez Straż Miejską: - Na 644 mandaty aż 631 to mandaty za wykroczenia ujawnione przez monitoring. Moim zdaniem to pokazuje dobitnie, jak mało aktywna jest Straż Miejska w sprawach ściągania kar z tytułu łamania przepisów przeciwko porządkowi w komunikacji. Bo tu głównie chodzi o tę sprawę. Na to Ewa Gawrych stwierdziła: - Panie radny, proszę zwrócić uwagę, tu mamy 644 mandaty, z czego jeden jest wykroczeniem ujawnionym przez urządzenia rejestrujące. 631 to są wykroczenia drogowe. To są mandaty nakładane przez Straż Miejską z tytułu nieprawidłowego parkowania. Przez urządzenie rejestrujące jest tylko jeden mandat. Marek Zygmunt stwierdził: - Momencik, to mamy tylko jeden mandat z tytułu urządzeń rejestrujących? To znaczy, że tylko ja ten mandat zapłaciłem? To wywołało pewną salwę śmiechu w sali, a skarbnik odparła: - Nie wiem, czy akurat pan. W końcu wyszło na to, że prawdopodobnie jest to błąd w tabeli, a informację miano dokładnie jeszcze raz sprawdzić.
Marek Zygmunt w kolejnym punkcie budżetu stwierdził iż w kwestii wydatków na inwestycje, wynoszącym 39 milionów, bardzo słabo wyglądają wydatki na gospodarkę mieszkaniową: - Stanowią one zaledwie 766 tysięcy złotych, czyli to 1,96% ogółu wydatków majątkowych. Uważam, że to wstyd, byśmy zupełnie nie dbali o rozwój komunalnego budownictwa. Zwróciłbym tu uwagę iż na sport wydaliśmy 12 milionów złotych, czyli 30% wydatków majątkowych. Nie takie powinny być proporcje - stwierdził radny i dodał iż jego zdaniem powinny one wynosić przynajmniej 20%. Ewa Gawrych stwierdziła iż ruszył proces inwestycyjny budowy bloków przy ul. Cymsa: - W tym roku na wydatki inwestycyjne planujemy 5 mln złotych. Dodała iż w kwestii wspomnianych wydatków na sport mówić należy o budowie hali widowiskowo-sportowej, która pochłania większość z 12 milionów złotych.
Kolejna wymiana zdań miała miejsce przy temacie czystości ulic miejskich: - Podano iż zakupiono cztery kosze na psie odchody za kwotę 4 tys. 959 złotych. Aż cztery kosze i tylko tyle? - zapytał Marek Zygmunt. Skarbnik odparła iż tyle było w planie. Radny kontynuował: - Podsumowując, jak na nasze miasto, uważam iż właściciele psów, choćby się bardzo starali, to i tak nie znajdą w naszym mieście pojemników na psie odchody. Szczególnie na terenach poza centrum. Ewa Gawrych odpowiedziała: - Poza centrum tych koszy nie ustawiamy, dlatego iż z własnego doświadczenia wiem, jak się zbiera po psie, to się wyrzuca do własnego kubła przy domu. Radny zapytał: - Jak to do własnego kubła? Ja nie mam w bloku własnego kubła. Skarbnik odpowiedziała: - To wyrzuca pan do zbiorczego na odpady mokre. Poza centrum nie ma pojemników na psie odchody i nigdy nie było. Marek Zygmunt kontynuował: - Nie było, ale to nie znaczy, że czemu ma nie być? Mieszkańcy na peryferiach nie zasługują na to? Skarbnik odparła: - Sama mam psa, po którym sprzątam i wlekę to ze sobą do domu, wrzucając do kubła. Głos ten jednak przekrzyczał radny: - Pani ma domek i wychodzi za furtkę i ma kubeł, a ja z tym - za przeproszeniem - gównem, muszę lecieć na czwarte piętro, gdzie mieszkam. Skarbnik próbując utrzymać powagę odpowiedziała: - Nie musi pan, może do śmietnika... Marek Zygmunt odparł: - Nie mam klucza od śmietnika. Ewa Gawrych stwierdziła: - No chyba, że tak... Radny stwierdził iż to jest problem i jeśli chce się go rozwiązać, to trzeba rozstawić więcej koszy na odchody na osiedlach i peryferiach, głównie przy blokach: - Uważam, że władze miasta nie powinny tego tak nonszalancko traktować. Marek Zygmunt dodał iż zgłosił interpelację w sprawie ustawienia zwykłych koszy na odpady przy kilku ulicach na jednym z osiedli, na co otrzymał odpowiedź od prezydenta, że kosze są ustawiane tylko w centrum miasta. Skarbnik stwierdziła jednak: - Problem nie polega na zakupie koszy, ale wywozie odpadów. Dzisiaj za sprzątanie miasta i wywóz śmieci z centrum kosztuje przeszło milion złotych. Jeśli chcemy umiejscowić kubły na stojakach na terenie całego miasta, to nam 3 miliony złotych nie wystarczą. Radny stwierdził jednak, że chce mieć w mieście czysto - czy to chodzi o odpadki czy psie odchody.
Marek Zygmunt w kwestii pytań był bardzo nieubłagany. W toku dalszych dyskusji stwierdził iż mimo uruchomienia fontanny, wykonana w ubiegłym roku instalacja nagłośnieniowa nie jest wykorzystywana i nie słychać żadnej muzyki. Stwierdził także iż kolorowe hydranty w formie "ludzików", wykonane przy przedszkolach, były niepotrzebnym wydatkiem, gdyż w jego opinii poprzednie były w dobrym stanie technicznym. Jako niedorzeczne uznał też iż na projekt Traktu Królewskiego, gdzie jedynie wskazano miejsca, w których mają zostać ustawione postacie królów, królików i legend, wydano 120 tysięcy złotych.
Ostatecznie wykonanie budżetu za 2016 rok zaopiniowano pozytywnie. "Za" głosował Marcin Jagodziński, Anna Krzymińska i Jerzy Chorn, a od głosu wstrzymał się Marek Zygmunt i Krzysztof Modrzejewski. Ten ostatni odparł iż na sesji będzie okazja ku temu, by wyrazić swój głos na temat budżetu w imieniu klubu. Podobnie wyraził się drugi ze wstrzymujących radnych.