Zasadniczo walczyliśmy w osamotnieniu. Sprzyjała nam Francja, pomagali Węgrzy, trochę Ukraińców i garstka Amerykanów. Zwycięstwo zwane "Cudem nad Wisłą" (jeńcy bolszewiccy gromadnie zeznawali, że w decydującym momencie bitwy pod Warszawą widzieli postać Matki Bożej unoszącej się w obłokach nad polskim wojskiem) było możliwe dzięki temu, że przeciw najeźdźcom wystąpili wszyscy Polacy. Także chłopi i robotnicy. Za Polską Republiką Rad opowiedziała się tylko niewielka grupa komunistycznych zaprzańców, których nazwisk nie będę przytaczał.
Historia lubi się powtarzać. Po 100 latach Bolszewia ponownie puka do naszych drzwi i domów. Współcześnie ma postać rewolucji kulturowej, "tęczowej zarazy" jak trafnie nazwał ją Arcybiskup Jędraszewski. Znów jak przed 100 laty jesteśmy zdani głównie na własne siły. Tym razem przychodzi do nas z Zachodu (chociaż komunizm dotarł do Rosji także z Zachodu).
Narzędziem są aktywiści LGBT, którzy czując poparcie mediów, wielkich korporacji finansowych a nawet niektórych europejskich rządów czują się całkowicie bezkarni. Oni się nawet z tym nie kryją. Profanujący figurę Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu tęczowi aktywiści zostawili swój manifest. A w nim są m.inn. słowa - "To jest szturm! To tęcza! To atak!". Jesteśmy poddani inżynierii społecznej na wielką skalę. Tu nie chodzi o dyskryminację jakichkolwiek mniejszości (w tym LGBT), co próbuje się nam wmówić. W Polsce czegoś takiego nie ma. To jest przemyślana rewolucyjna strategia, która tylko wykorzystuje problematykę mniejszości (traktując ją bardzo instrumentalnie), do osiągnięcia zupełnie innego celu. Tym celem jest zburzenie cywilizacji zachodniej. Cywilizacji będącej dotychczas najdoskonalszym wytworem ludzkości. Mamy do czynienia z rewolucją prowadzoną metodami pokojowymi. Co w zamian? W zamian - Nowy Wspaniały Świat! Świat ograbiony z wartości, dobra, piękna, miłości i szczęścia. Czy tego chcemy? Musimy się bronić!
Musimy bronić naszych dzieci (stop próbom deprawacji dzieci w szkołach). Musimy bronić naszych rodzin (jako związku mężczyzny i kobiety). Musimy bronić prawa do wolności myśli i wypowiedzi. Polska jest jeszcze jednym z nielicznych krajów Europy gdzie wolność istnieje. W krajach zachodniej części kontynentu nowy despotyzm za pomocą poprawności politycznej skutecznie ją zniszczył. Musimy bronić piękna, przeciwstawić się zalewowi prostactwa i wulgarności. Musimy bronić prawa do godnego wyznawania wiary katolickiej. Wreszcie musimy bronić rozsądku i normalności. Niech za ilustrację wagi problemu posłuży przykład z ostatnich dni. Chłopak o ładnym imieniu Margot, chce być uważany za dziewczynę. Pytanie: jest nią czy nie jest? Jednak biologicznym faktem jest, że człowiek rodzi się albo mężczyzną albo kobietą. Zmiana płci w dowolnym momencie życia, tylko dlatego że komuś się tak wydaje (a to proponują aktywiści LGBT), prowadzi do absurdu. Wyobraźmy sobie mężczyzn, 60-latków, którzy tłumnie w tym wieku poczuliby się kobietami i zażądali od ZUS-u wypłaty wcześniejszych świadczeń emerytalnych. To że ktoś czuje się, autentycznie i szczerze Prezydentem Polski, nie znaczy że nim jest. Jeszcze większą grandą jest to że część naszej klasy politycznej popiera takie brednie. Brońmy się! Nie dajmy się zastraszyć! Głośno wyrażajmy nasz sprzeciw! Organizujmy się, jeszcze nie jest za późno! W przeciwnym razie piękny i przyjazny świat jaki znamy a nazywa się współczesna Polska zamieni się w ponurą orwellowską utopię. Wielki czas, abyśmy wszyscy to zrozumieli.