Dawniej taki obiekt istniał przy ul. bł. Jolenty, ale zlikwidowany został ostatecznie przeszło dziesięć lat temu. Zanim to jednak się stało, stał on od wielu lat pusty i zaniedbany. W latach swojej prosperity, a więc latach 70. i 80. XX wieku, przyciągał tysiące gnieźnian, chcących skorzystać nie tylko z ochłody, ale także z atrakcji znajdujących się w tym miejscu. Z czasem jednak obiekt niszczał, a na przeszkodzie stał przede wszystkim brak środków, koniecznych do przeprowadzenia kapitalnego remontu (i zapewne także dobrej woli). Dziś w jego miejscu znajduje się boisko.
Strona społecznościowa „Chcemy odkrytego basenu w Gnieźnie” jest na pewno efektem długotrwałych sierpniowych upałów oraz odczuwalnego przez to braku otwartego kąpieliska na terenie miasta, innego niż "Łazienki" (zamknięte obecnie z powodu sinic). Jak przyznaje Łukasz Woźniak, inicjator powstania strony, ideą jej wykonania była gorycz, że takiego obiektu w Grodzie Lecha po prostu nie ma: - Jeziora Winiary nigdy nie traktowałem jako akwen wodny zdatny do użytku. Ludzie chcąc wypocząć chodzą tam niestety z musu, bo nie mają żadnej alternatywy. Nie każdy ma możliwość aby pojechać do Wrześni, Poznania czy choćby Jankowa Dolnego. Tym pomysłem chciałbym zapalić iskrę, która da mieszkańcom możliwość ciekawego i bezpiecznego spędzenia czasu z dziećmi, znajomymi, rodzinami na świeżym powietrzu - przyznaje inicjator strony.
Jak przyznał Łukasz Woźniak, jego zdaniem trudno jest obecnie oszacować jakie są koszty powstania takiego basenu. W tej sprawie już kontaktował się z różnymi firmami i instytucjami, m.in. wrzesińskim ośrodkiem, gdzie taki obiekt funkcjonuje. Jak przyznał, nie zamierza składać propozycji samego zaprojektowania odkrytego basenu, w ramach budżetu obywatelskiego. Do tej pory w internecie pojawiła się za to petycja do prezydenta miasta w ww. sprawie, w której czytamy m.in.:
Czy w Królewskim Mieście, które stale powinno się rozwijać i być wizytówka nie tylko dla regionu ale i całej Polski, nie ma miejsca na basen z prawdziwego zdarzenia? Przykro się patrzy na dzieci, które kąpią się w fontannie. Nie każdy rodzic ma możliwość jechania do Wrześni czy Jankowa Dolnego. Dopuszczenie do użytku Jeziora Winiary nie rozwiąże problemu.
Jesteśmy przekonani, że planowana inicjatywa w pozytywny i znaczący sposób wpisze się w życie mieszkańców. Ożywienie i zaszczepienie sportu wśród naszych mieszkańców, ale także i ich gości, będzie bezcenne. W swojej kampanii wyborczej wspominał Pan, że stawia na sport. Czy nadal chce Pan obudzić to miasto?
Do chwili obecnej, pod dokumentem zebrano już niemal 300 głosów.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z gnieźnieńskim Magistratem: - W tej chwili nie ma żadnych konkretnych planów, jeśli chodzi o budowę odkrytego basenu. Na ten czas, jeśli chodzi o priorytetowe działania w dziedzinie sportu i rekreacji, to jest nią hala widowiskowo-sportowa. Nie jest wykluczone, że gdyby pojawił się jakiś program unijny lub inne zewnętrzne środki finansowe, to na pewno będziemy starali się po nie sięgnąć, jednak w założeniach budżetowych na tę chwilę takiej inwestycji, jak odkryty basen, nie ma - przyznała Anna Dzionek, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Gnieźnie.
Mimo iż realne szanse na powstanie takiego obiektu w Gnieźnie są małe, to głosu tylu zwolenników jego powrotu chyba nie należy lekceważyć. Trudno też obecnie powiedzieć, gdzie miałby zostać on ulokowany. Miejsce, w którym się dawniej znajdował, jest obecnie zajęte przez boisko i trudno sobie wyobrażać, aby zostało ono rozebrane tylko po to, by w jego miejscu znowu postawić basen. W grę wchodzą jednak inne lokalizacje na terenie miasta. Obecnie, jedyną szansą na powrót kąpieliska do miasta, jest oczyszczenie jeziora Winiary z sinic...
Fakt, że pomysł zdobył takie poparcie w internecie, zmusił do przemyślenia, aby być może w przyszłości powołać komitet na rzecz budowy odkrytego basenu w Gnieźnie: - Wszystko jednak zależne jest od czasu, a osobiście jestem aktywny zawodowo i na co dzień czas spędzam w pracy - dodał Łukasz Woźniak. Wydaje się jednak, że za popularnością pomysłu przemawia nie tylko sama idea, co raczej... sentyment. Nie ma bowiem chyba gnieźnianina z urodzenia, który by 30 - 40 lat temu odwiedzał gnieźnieński basen. Jedyne co nam dziś po nim pozostało, to zdjęcia i wspomnienia.