wtorek, 20 marca 2018 11:39

Urażony polityk strofuje dziennikarza

 
Urażony polityk strofuje dziennikarza fot. Rafał Wichniewicz

Piotr Gruszczyński, przewodniczący powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej, odniósł się do zarzutów, uczynionych pod jego adresem przez jednego z gnieźnieńskich redaktorów - Wojciecha Orłowskiego.

Przypomnijmy iż w ubiegłym tygodniu na profilu publicznym ww. dziennikarza pojawiła się informacja, że były senator kontaktował się z nim w sprawie rewelacji, jakie ten miał zawrzeć w jednym ze swoich artykułów. Nie odnosząc się do samej treści, Wojciech Orłowski stwierdził iż polityk zaszantażował go nagraniem, na którym miała znajdować się prywatna rozmowa dziennikarza, a w której to miał wyrażać niepochlebne opinie o Piotrze Gruszczyńskim (zobacz także: Dzwoni były senator do dziennikarza...). Były senator na te zarzuty postanowił odpowiedzieć poprzez konferencję prasową, na której przytoczył argumenty, które jego zdaniem przemawiają po jego stronie.

- Kiedy pojawił się ten artykuł, nie ukrywam iż jest on kwintesencją tego, co do mnie wcześniej docierało iż Platforma ma być celem i że z tego powodu może się coś wydarzyć. Przyznaję iż na samym początku, bo różne rzeczy się mówi, nie przywiązywałem do tego specjalnej uwagi, dopóki nie odsłuchałem nagrania, które potwierdziło iż jednak coś jest na rzeczy. Z jakiegoś powodu dziennikarza, którego ceniłem i do którego zadzwoniłem, pierwsze słowa jeśli chodzi o rozmowę, były następujące: "Wojtek, ja myślałem, że ty naprawdę mnie lubisz". Tak, bo byłem o tym przekonany. Usłyszałem z drugiej strony, że tak nadal jest. Kiedy przekazałem informację, że niestety poświęca mi bardzo dużo czasu pod kątem negatywnej oceny mojej osoby, pan Wojtek zaprzeczył i poinformowałem go, że też długo myślałem, ale niestety nagranie, które mi przedstawiono, całkowicie to potwierdza. Otóż pan Wojtek chciał, żebym powiedział mu, czego to nagranie dotyczy. Podałem mu zdanie z tego nagrania. Stała się rzecz zaskakująca, bo padło nazwisko, kto to nagrał. To znaczy, że pan Orłowski przyznał się iż to powiedział na mój temat - stwierdził Piotr Gruszczyński. Jak dodał, wprawiło to go w zdumienie, bo dziennikarz miał wymienić nazwisko osoby, która jest z bliskiego otoczenia polityka: - Rozmawiałem z tą panią i informuję, że jest ona gotowa zeznawać w związku z tym, że rzeczywiście w jej obecności, pomijając samo nagranie, moja osoba była bardzo często omawiana, także przy osobie trzeciej - stwierdził były senator i dodał, że jego zdaniem oznacza to iż jest "stroną, która wzbudza duże zainteresowanie pod kątem negacji jego osoby". Jak stwierdził działacz PO, zaproponował spotkanie dziennikarzowi, by wyjaśnić całą sytuację oraz przyznał, że cały materiał przygotowany przez dziennikarza, jest "skandaliczny". W dalszej treści odniósł się do konkretnych argumentów, wskazując fragmenty tekstu, które jego zdaniem są nieprawdziwe.

Co więcej, w trakcie konferencji prasowej Piotr Gruszczyński odniósł się do sprawy także ad personam wobec Karola Soberskiego, redaktora naczelnego z firmy, w której pracuje Wojciech Orłowski, a który był na spotkaniu z dziennikarzami: - Z tobą miałem zbudowane najlepsze relacje dziennikarskie, zaczynając od tego, że między innymi byłem na twoim weselu i myślałem, że naprawdę jesteś moim kolegą. Otóż Wojciech Orłowski odciął się od tego artykułu i powiedział, że to jesteś ty. Padło twoje nazwisko i robię to teraz z pełną premedytacją po tej rozmowie, jaką odbyliśmy między sobą. Powiedziałeś coś, co mnie wzburzyło. Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona i to jest w moim interesie, ponieważ niczego teraz nie mówię, co nie jest zarejestrowanie w tej rozmowie telefonicznej - stwierdził senator i dalej, po przytoczeniu kolejnych argumentów stwierdził: - To nie jest tak, że w świecie cywilizowanym, jeśli pojawiają się takie artykuły, to należy pisać sprostowania. Należy pisać rzetelny artykuł. Wystarczyło do mnie zadzwonić. Tym bardziej, że ja trzy miesiące temu dostałem od ciebie telefon z propozycją, by rozpocząć cykl artykułów politycznych w związku ze zbliżającymi się wyborami. Czekałem na ten telefon. Postanowiłeś nie zadzwonić, ale napisać ten artykuł. Jak wynika z tego, co mówił pan Orłowski, to jest to twój twór - stwierdził działacz PO i dalej dodał, zwracając się cały czas do obecnego na konferencji redaktora naczelnego: - Nigdy niczego tobie nie zrobiłem i nie potrafię zrozumieć twojego zachowania. Jestem po prostu porażony.

Kontynuując Piotr Gruszczyński stwierdził iż określenie z tekstu, że tych, którzy się w wyborach "nie załapią czeka polityczny śmietnik", uznał za mocne: - Odebrałem to do siebie, OK, mam 60 lat, może powinno przyjść nowe pokolenie, ale dlaczego takim językiem się do mnie zwracasz. Ty się zwracasz do przewodniczącego Platformy. Nigdy ci niczego nie zrobiłem, nie pamiętam. W odpowiedzi usłyszał od odbiorcy ww. słów: - To masz krótką pamięć panie senatorze.

Na tym polityk zdecydował się zakończyć spotkanie, ale jeszcze zadaliśmy pytanie o samą kwestię nagrania - czy dziennikarz był świadomy tego, że jest nagrywany i w jaki sposób były senator wszedł w posiadanie tego materiału. W odpowiedzi Piotr Gruszczyński odparł: - Ta osoba od pewnego czasu przekazywała mi informacje, że stałem się tematem rozmów, niepochlebnych. Nie wierzyłem w to, bo naprawdę Wojtka Orłowskiego ceniłem i mu to powiedziałem w rozmowie telefonicznej. Nie będę pytał się o motywy, dlaczego to zostało nagrane - nie ja to nagrałem, nie ja to upubliczniłem i nie ja o to się prosiłem. Wysłuchałem, upewniłem się iż jest jak jest i temat mamy zamknięty - stwierdził i dodał, że chciał się spotkać z dziennikarzem i wyjaśnić całą sytuację, ale ten wybrał inną formę: - Wieczorem pojawiła się informacja na Facebooku, z której dowiedziałem się, że zastosowałem groźby. Nie jestem w stanie się do tego odnieść, bo to jest ogólnik. Nie wiem o jakich groźbach jest mowa. Piotr Gruszczyński stwierdził iż długo się zastanawiał, co zrobić z ww. sprawą, ale zdecydował iż nie zamierza tego zgłaszać do sądu. Jego zdaniem Wojciech Orłowski powinien sam zgłosić sprawę, gdyż zarzucił czyn karalny, ale "nie pójdzie do sądu bo to przegra". Dał całą sprawę do przemyślenia zainteresowanemu dla "uratowania honoru". 

23 komentarzy

  • Link do komentarza WojciechOrłowski wtorek, 20 marca 2018 14:31 napisane przez WojciechOrłowski

    pan Piotr Gruszczyński kłamie i próbuje manipulować, bo ja nigdy nie odciąłem się od tego artykułu, tylko zaznaczyłem na początku rozmowy, że jestem jedynie współautorem tego tekstu i nie do wszystkich treści w nim zawartych jestem w stanie się odnieść. Wojciech Orłowski.

  • Link do komentarza Scarlett wtorek, 20 marca 2018 12:50 napisane przez Scarlett

    @ apolityczny - 100% racji. Nic dodać, nic ująć. Mężem stanu to ten polityk nigdy nie był i jak widać nadal bawi się w chocki-klocki. A dziennikarzom radzę, z daleka od bliskich kontaktów z politykami, bo widzicie, jak one się kończą. On, jak wnioskuję za tę niby przyjaźń oczekiwał peanów na swą cześć, a tu klapa. Wyszło szydło z worka. Brawo panie Orłowski!

  • Link do komentarza apolityczny wtorek, 20 marca 2018 12:22 napisane przez apolityczny

    Były senator nadal nie rozumie, ze przez swoją działalność publiczną jest nadal osobą publiczną i o nim się mówi w rożnych kontekstach w różnych środowiskach. I to nie jest nic nagannego. Bo mówić można dobrze, skoro, jest o czym, ale także można krytykować, bo każda osoba działająca publicznie jest poddawana szczególnie ostrym ocenom i jest to całkiem naturalne. Piotr Gruszczyński niczego nie nauczył się w swojej działalności społecznej. Dobre układy z dziennikarzami, ba, wypominanie, że się lubią ( czy lubili), udział w weselu dziennikarza, to sa rzeczy niepojęte w cywilizowanym świecie. Gdzie pan żyje, panie Gruszczyński? Jak pan sobie wyobraża ocenę pańskiej działalności przez zakolegowane media? Pan ma odwagę strofować dziennikarza, że zwraca się w jakiś tam sposób do......przewodniczącego Platformy? To osoba nietykalna? A co do nagrań, no cóż, to taka już taktyka związana z tą partią. Ich nagrywają i oni nagrywają. Strzeż nas Panie przed kolejnymi ich rządami. W stolicy i na prowincji i na wieki wieków. Amen.

startpoprz.12nast.koniec

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane