Jesteś tutaj:Blogi Blubranie Marychy
czwartek, 16 maja 2019 07:41

Majowi kómuniści

Gdzie te dziywcze, istny aniołyszek, tak pyndzi? Tej, cheba nie na pochód piyrszomajowy? No nie, bo to było 19 maja 1963 roku, godz. 9! Pochód szedł za mną, ale skłodoł się zez cołki famuły: babusi, ciotków, wujów, kuzajów.
czwartek, 18 kwietnia 2019 11:52

Sprawunki u Chabaja

Gniyzno mo pełno różnistych składów. I ciyngiym jeszczy roztwiyrajom nowe. Nic ino kupować! A bejmy skyndy? Portmoneja pusto. Nowe lompy i papcie nie są stale potrzebne. Ale jedza być musi.
Ciyngiym lotomy po różnistych składach na sprawunki. Te lotanie to nie moje hobi, ale jak już musze, to wybiyrom te najmniejsze, żeby zarobiali miejscowi!
piątek, 15 lutego 2019 11:31

Pocztówkowe szlagiery

Zgaduj - zgadula: Kto pamiynta, jaki szlagier kupił se wpiyrw na pocztówce dźwiękowej? Jo wybrałam Bitlesów „Hey Dżud” i Mery Hopkinowej „To były piękne dni”.
czwartek, 17 stycznia 2019 10:56

Smaka na... zdrowie

Jak widze te kolorowe gazyty do kobiycków zez fotegrafkami jedzy, to se myśle, że wiare opyntało na tle futrowanio abo tym zez gazytów zależy, żeby opyntać jak najwiyncy. Interes bydzie sie kryncił, zbyt zapewniony, doktory i apotekorze bydom mieli robote zez bulajami. Cołki świat dostoł rapla na tle bejmów!
poniedziałek, 31 grudnia 2018 08:54

Gniyzno nie do poznanio?

Kobiycka nie godajom, wiele majom lot. Każdo chce być na fleku! Ale mi nie jest poruta przyznać się. Czymu? Bo pamiyntom tak dużo, że można mi zazdrościć. Jezdem rychtyk chodzące muzeum!
wtorek, 18 grudnia 2018 17:33

Czy bydzie Gwiazdór?

Miejskie autobusy bardzo o mnie dbają i pilnują, żeby się mi wszystko nie zastojało. Co poniektóry ino jyżdża do moi chaty, reszta – aby na Lednickom. Dali- własne giyry i darmowy tlen do oddychania. Nie narzykom, bo po drodze mijam drogowskaz- 14 kilosów do moi dawny, ukochany wiochy! Zaro nachodzą mie wspominki. Ostatnio - apropos Gwiazdki.
poniedziałek, 26 listopada 2018 13:47

Przy sobocie o robocie...

O wiele sie nie myle, był kiedyś taki program. Sobota była fanym dniym. Robota i nauka kuńczyły sie o 13. Zaś porzundki wew chacie i wio na Kareje! Moi rodziciele odsztafirowali sie jak do ośpic, wziyni sie pod mankiyt, mnie za pazure i rundka na miasto. Szlim na piechtę Trzymeszyńskom do Mieczysława i już Kareja! Nie wiada, czymu tak lotali,…
Strona 2 z 3