piątek, 15 lutego 2019 11:31

Pocztówkowe szlagiery

  Maria Ciążyńska
Pocztówkowe szlagiery archiwum autorki

Zgaduj - zgadula: Kto pamiynta, jaki szlagier kupił se wpiyrw na pocztówce dźwiękowej? Jo wybrałam Bitlesów „Hey Dżud” i Mery Hopkinowej „To były piękne dni”.

Trza zacząć od tegu, że Zachód produkowoł szlagiery, a my bylim od nich odcięci. Wew radiu polsko muzyka i wykonawcy. Tyż były ładne kawołyszki, nie powiym. Ale my, za młodu, chcielim słuchać tegu, co za żelaznom kurtynom. Tam zaczynał ździebko inny styl - rokendrol, bo Amerykon Preslej nagrywoł swoje kawołki na płyty. Skyndy je wziąć? Nie kożdy mioł ciotke i wuja wew Ameryce, a nawet, jak uni przysyłali paki, to płyty nie były towarym pierwszy potrzeby. Zresztom paczki dociyrały tak rozryte i ogołocune, że oż strach.

Co poniektóre kompele gdzieś wymarały jakomsiś płyte i sie grało na imininach. Pamiyntam,jak zachwycalim sie głosym Connie Francis.

Na dodatek trza było mieć grajotko. Kupilim te Bambino, o którym tero śpiywo Wojtas Gąssowski. Nabylim tyż pare oficjalnych płytów wew ksiyngarni. Co se szłamkole składu wew Akwarium, to obglądałam okładki płytowe zez fotkami Marychy Koterbski, Iry Santorki, Heli Majdaniec, ale to cięgiem nie było to.

Na szczęście na Dąbrówki był prywaciorz i mioł wew składziku najnowsze szlagiery nagrane na pocztówkach. Technicznie -słabo, ale repertuar dla kożdygo nastolatka: Bitlesi, Tom Jones, Preslej, wew wogle muzyka bez granic.

Jak mielim nowe radio, wynajdłam se Wolnom Europe i słuchałam audycji o listach przebojów. Wtedy poznałam kantry, bo godali, że akuratnie zez kicia wypuścili Johnny Casha.

Wew szkole lubilim se blubrać o muzyce. Mielim fanów Czerwóno-Czarnych i Jacola Lecha, Czecha Niemena i Czerwónych Gitarów. Kłócilim sie, kto nojlepszy, abo kto mo dłuższe kłaki.

Wesoło było jak diaski, chociaż naobkoło szarówa, puste składy, lompy bez żadny marki. No,czegó to nie robi młodość!

PS Wszystkie nojlepsze kawołyszki muzyczne zez downiejszych lot (bo ino tegu idzie słuchać) dedykuje dr. Marianowi Fluderowi. Roz - mioł urodziny, dwa - dostoł nadgrode! Wreszcie musioł znajść chwiłke, żeby sie wydostać zez chaty i ze swoją małżonkom pod mankiyt polecieli na te odznaczynie. Doktór wysztafirowany jak do ośpic: dychtowny, ciymny ancug, krawatka, papcie wyglancowane gutalinom i wew wogle wysztramowany, szlank figura, żodnych siwych kłaków ani brylów na ślypiach!

Nic sie nie zminił od czasu, jak kurowoł mojom famułe: najpierw dziadzie, zaś nasze gzuby, tero wnuki, a i jo wew nocy roz kiejś gnałam zez bolyngom. Wew dodatku wszystkich nos pamiyntoł! To nie ino dobro pamiyńć, ale szacunek do wiaruchny, co jom stawio na giyry!

Doktorze, życze Panu zdrowia, zadowolynia, radochy i niech Pan Jezus błogosławi!

Niech sie Pan trzymie i Żona tyż!

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.