Jesteś tutaj:Blogi Św. Maksymilian – wzór prawdziwego kapłaństwa
piątek, 30 lipca 2021 14:32

Św. Maksymilian – wzór prawdziwego kapłaństwa

  Antoni Kamiński

29. lipca 1941 r. został zwołany apel w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, w którym kierownik obozu – Karl Fritzsch wybrał 10 przypadkowych więźniów, którzy mieli zostać poddani głodowaniu na śmierć. Wśród tych losowo wybranych mężczyzn znalazł się Franciszek Gajowniczek, za którego to o. Kolbe oddał swoje życie. Zdarzenie to opisał Michał Micherdziński, świadek tych wydarzeń:

„Ojciec Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu. Wściekły, zapytał swojego zastępcę: „Was will dieses polnische Schwein?” (Co chce ta polska świnia?). Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. Ojciec Maksymilian odpowiedział spokojnie: „Ich will sterben für ihn”, wskazując ręką na stojącego obok Gajowniczka: „Ja chcę umrzeć za niego”.

Jeżeli wcześniej Niemcy stali jak oniemiali, to teraz pootwierali ze zdumienia usta. Dla nich, reprezentujących bezbożność laicką, było to coś niepojętego, że ktoś może chcieć umrzeć za innego człowieka. Patrzyli na o. Maksymiliana z pytaniem w oczach: Czy on oszalał, czy może oni nie zrozumieli odpowiedzi?

Wreszcie padło drugie pytanie: „Wer bist du?” (Kto ty jesteś?). Ojciec Maksymilian odpowiedział: „Ich bin ein polnischer katolischer Priester” (Jestem polskim księdzem katolickim). Oto więzień wyznał, że jest Polakiem, pochodzi z narodu, który Niemcy nienawidzili. Do tego przyznaje, że jest duchownym. Dla esesmanów ksiądz był wyrzutem sumienia.

Ciekawe, że w tym dialogu o. Maksymilian ani raz nie używa słowa „proszę”. Jest tylko jego żądanie, którym złamał Niemca. Złamał sędziego, który uzurpował sobie prawo decydowania o życiu i śmierci, zmusił go do zmiany wyroku. Zachowuje się jak wytrawny dyplomata, choć za frak, wstęgę i ordery, służy mu pasiak, miska i drewniaki. Panowała wtedy cmentarna cisza, każda sekunda wydawała się trwać wieki.

Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS zwrócił się do o. Maksymiliana per „pan”: „Warum wollen Sie für ihn sterben?”(Dlaczego pan chce umrzeć za niego?).

Upadły wszystkie kanony, które esesman wyznawał wcześniej. Przed chwilą nazwał go „polską świnią”, a teraz zwraca się do niego per „pan”. Stojący obok esesmani i podoficerowie nie byli pewni, czy dobrze słyszą. Tylko jeden raz w historii obozów koncentracyjnych zdarzyło się, aby wysoki oficer, który zamordował tysiące niewinnych ludzi, zwrócił się do więźnia w ten sposób.

Ojciec Maksymilian odpowiedział: „Er hat eine Frau und Kinder” (On ma żonę i dzieci). Oto cały katechizm w pigułce. On uczył wszystkich, co to znaczy ojcostwo, rodzina. On — człowiek mający dwa doktoraty obronione w Rzymie z najwyższą notą „summa cum laude”, redaktor, misjonarz, wykładowca dwóch wyższych uczelni w Krakowie i Nagasaki. On uważał, że jego życie jest mniej warte, niż życie ojca rodziny! Jakże to był wspaniały wykład katechizmu.

Wszyscy czekali, co się dalej stanie. Esesman był przekonany, że to on jest panem życia i śmierci. Mógł kazać ciężko pobić go za złamanie najbardziej rygorystycznie przestrzeganego zakazu występowania z szeregu. A cóż dopiero, jeśli więzień pozwala sobie na wygłaszanie nauk?! Mógł ich dwóch skazać na śmierć przez zagłodzenie. Po upływie kilku sekund esesman powiedział: „Gut” (Dobrze). Zgodził się z o. Maksymilianem, przyznał mu rację. Oznaczało to, że dobro zwyciężyło zło, maksymalne zło.”

Jednakże wielkim nadużyciem byłoby sądzić, że to wszystko czego dokonał w życiu św. Maksymilian. Ofiarowanie siebie za bliźniego jest zwieńczeniem jego dzieła i w zupełności można to zrozumieć, patrząc na jego wcześniejsze życie.

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894r. w Pabianicach. Jego rodzina była skromna i bogobojna. W wieku 12 lat młody Rajmund w kościele parafialnym zobaczył Matkę Bożą, która ukazała mu dwie korony, jedną białą, symbolizującą czystość, a drugą czerwoną, która oznaczała męczeństwo. Kiedy przyszły zakonnik został zapytany, którą z tych koron chciałby posiadać, odparł, że obydwie.

Za młodu został wysłany do gimnazjum prowadzonego przez oo. Franciszkanów, następnie zdecydował się na wstąpienie do tegoż zakonu. Maksymilian Kolbe obserwując niespokojny świat, gdzie wrogowie Kościoła katolickiego byli coraz śmielsi w swych bluźnierstwach, postanowił założyć rodzaj bractwa, którego członkowie godziwymi środkami będą walczyć dla triumfu Niepokalanej. Dopuszczone są wszystkie środki (byle godziwe), na jakie pozwala stan, warunki i okoliczności, co zostawia się gorliwości i roztropności każdego; przede wszystkim zaś poleca się rozpowszechniać Cudowny Medalik. Celem podstawowym działalności jest starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd., a zwłaszcza masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej. Bezpośrednim powodem decyzji powołania MI była odbywająca się w Rzymie manifestacja z okazji 200-lecia powstania masonerii. Burmistrz Rzymu, Ernest Nathan, wielki mistrz masoński zarządził obchody rocznicy. Idąc z czarnym sztandarem, na którym był znak Lucyfera, depczącego św. Michała Archanioła manifestanci krzyczeli: Diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież będzie jego szwajcarem (gwardzistą; sługą). Organizacja stworzona przez o. Maksymiliana nazywała się Militiae Immaculatae, co oznacza Rycerstwo Niepokalanej.

W 1927 roku o. Maksymilian założył Niepokalanów, aby urzeczywistnić ideał MI trzeciego stopnia. Na niewielkim skrawku ziemi rolnej powstało małe miasteczko. Już dwanaście lat po założeniu liczyło 762 braci zakonnych, którzy gorliwie poświęcali się maryjnemu apostolatowi w każdej możliwej formie, zwłaszcza poprzez publikacje katolickie: spośród jedenastu wydawanych tam czasopism, jedno było dziennikiem (w 1939 roku cieszyło się nakładem 250 000 egzemplarzy), szczególne zaś miejsce zajmował miesięcznik Rycerz Niepokalanej, który w polskiej wersji językowej był czytany przez niemal milion czytelników. Miesięcznik przetłumaczono na wiele języków, nawet na japoński oraz dla duchowieństwa także na łacinę.

W roku 1930 o. Kolbe założył w Nagasaki (Japonia) drugi Niepokalanów, który w cudowny sposób przetrwał katastrofę bomby atomowej w 1945. Na początku lat sześćdziesiątych MI miało 500 filii na wszystkich pięciu kontynentach i liczyło ponad 3 miliony członków.

Ojciec Maksymilian, chociaż od dwudziestu lat oddychał tylko jednym płucem, przeżył wszystkich. W komorze śmierci żył 386 godzin. Każdy lekarz uzna to za nieprawdopodobne. Po tym długim okresie umierania niemiec­ki kat w białym kitlu lekarskim zadał o. Maksymilianowi śmiertelny zastrzyk. A on znowu nie umarł… Musieli go dobić kolejnym zastrzykiem. Umarł w wigilię Wniebowzięcia NMP, jego Hetmanki. Przez całe życie pragnął pracować i umrzeć dla Niepokalanej. To było dla niego największe szczęście.

To co trzeba jasno podkreślić, to fakt że o. Maksymilian dokonał znacznie więcej niż oddanie życia za ojca rodziny. Tak jak ocalił życie człowieka, tak też przez cały swój apostolat ocalił niezliczone rzesze dusz. Przez swoją działalność zaniósł światło wiary ludziom prostym i wykształconym. Starał się o nawrócenie każdej duszy. Wszędzie gdzie stawał, gdzie rozpoczynał swoją działalność apostolską wszystko powierzał Matce Boga. Traktował Ją jako Wszechpośredniczkę wszystkich łask. Wiedział, że Pan Jezus przychodzi do serc ludzkich nie inaczej jak przez Matkę swoją, która to od samego narodzenia, aż po śmierć na krzyżu wytrwała przy swoim Synie. Niczym jest budowanie na piasku, jak czytamy na kartach ewangelii, lecz na skale, którą jest Kościół, a którego Matką i Królową jest Niepokalana.

Św. Maksymilian często mówił o różańcu, jak bardzo ważnym jest on środkiem w osiągnięciu zbawienia. Mówił: „Szkaplerz, różaniec i Cudowny Medalik – to są trzy rzeczy, które sama Niepokalana raczyła ofiarować światu dla zbawienia ludzkości”. Matka Boża sama często podkreślała, jak bardzo ważne są te trzy rzeczy. Ona sama dała je ludzkości, aby pomóc w osiągnięciu zbawienia każdemu, kto tego zapragnie. Ufni w pomoc Niepokalanej, za przykładem św. Maksymiliana będziemy modlili się w niedzielę, 1. sierpnia 2021r. o godz. 16:00 pod pomnikiem Opatrzności Bożej w Gnieźnie, prosząc Wszechpośredniczkę wszystkich łask o opiekę nad mieszkańcami Gniezna, jak i całej naszej ojczyzny.

2 komentarzy

  • Link do komentarza Gosia sobota, 31 lipca 2021 21:57 napisane przez Gosia

    Przepiękny artykuł o naszym świętym

  • Link do komentarza mjj piątek, 30 lipca 2021 22:20 napisane przez mjj

    Wspaniały polski święty, a ogółowi znany raczej tylko z tego, ze poświecił swoje życie za drugiego człowieka. A przecież dokonał on tyle dzieł w krzewieniu wiary nie tylko w Polsce, ale także w nieznanej nam bliżej w tamtych czasach Japonii, gdzie do dzisiaj jest kult maryjny oraz świętego, który ukochał Maryję nade wszystko jako Matkę Jezusa.

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.