Wydrukuj tÄ™ stronÄ™
sobota, 19 listopada 2016 11:00

Hotel inny, niż wszystkie

 
Hotel inny, niż wszystkie fot. Rafał Wichniewicz

Z klatek schodowych sÄ… wyganiani, a do schroniska dla bezdomnych nie pójdÄ…. Pustostanów w Gnieźnie jednak wciąż nie brakuje, a jeÅ›li ich nie ma – bardzo szybko można je stworzyć. OdwiedziliÅ›my jeden z nich.

Jest krótko po 7 rano, kiedy na horyzoncie widać wschodzÄ…ce ponad chmurami sÅ‚oÅ„ce. Poranne zorze. Po chwili podjeżdża radiowóz Straży Miejskiej, z którego wysiadajÄ… cztery osoby. Krótka pogawÄ™dka o caÅ‚ej sytuacji z przybyÅ‚ymi funkcjonariuszami oraz pracownicami MOPS i ruszamy. Jest zimno, ale nie ma mrozu, jaki byÅ‚ jeszcze kilka dni temu - jest okoÅ‚o 7 stopni. Wieje wiatr, przez co ma siÄ™ wrażenie iż jest znacznie chÅ‚odniej. Tam gdzie idziemy chyba nie ma to znaczenia.

WejÅ›cie, z którego korzystamy, jest raczej maÅ‚o reprezentatywne. Schody, póÅ‚piÄ™tro, znowu schody i już znajdujemy siÄ™ w miejscu, które byÅ‚o chlubÄ… Gniezna od poczÄ…tku lat 80., aż do... w sumie nikt już nie pamiÄ™ta kiedy, bo i nie ma o czym pamiÄ™tać. Mimo iż na dworze jest już jasno - w Å›rodku panujÄ… ciemnoÅ›ci, a przy oknach póÅ‚mrok. WnÄ™trze jest zdemolowane - o ile wytapetowane Å›ciany sÄ… nieruszone, o tyle drzwi od pokojów w wiÄ™kszoÅ›ci sÄ… wystawione. Strażnicy idÄ… przodem, znajÄ… budynek już na pamięć, wiÄ™c zaglÄ…dajÄ… do każdego pokoju po kolei: - Kiedy tu przyszliÅ›my po raz pierwszy, wszystko byÅ‚o poukÅ‚adane. W pomieszczeniach za recepcjÄ… byÅ‚y poustawiane rzÄ™dy czystych rÄ™czników i poÅ›cieli, a w siÅ‚owni byÅ‚ caÅ‚y sprzÄ™t do ćwiczeÅ„ - mówi jeden z nich. PrzechodzÄ…c koÅ‚o siÅ‚owni widać tylko jeden stopper i rozsypane Å›mieci. Te ostatnie zalegajÄ… wszÄ™dzie - czy to rozbite szkÅ‚o, kawaÅ‚ki desek, plastiku czy po prostu zwykÅ‚e odpady, no i fragmenty telewizorów - tych jest najwiÄ™cej. Ze wszystkich pokojów wyniesione i porozbijane. Wszelkie bezpieczniki ze skrzynek rozdzielczych też już sÄ… powyrywane. Wody i prÄ…du w budynku już dawno nie ma, stÄ…d niektóre klozety sÄ… już zapchane.

Twoja wola

Strażnicy już wiedzÄ… gdzie iść i w których pokojach szukać, jednak sprawdzić trzeba wszystkie. - Ostatnio byÅ‚o ich oÅ›miu - mówi jedna z urzÄ™dniczek. Pukamy do jednych drzwi. Tak z grzecznoÅ›ci, bo przecież wystarczy pchnąć: - DzieÅ„ dobry, pobudka, Straż Miejska - brzmi powitanie. Niemal od razu przy wejÅ›ciu do pokoju uderza w nozdrza niesamowity smród i odpowiedź: - Ale o co chodzi, co jest znowu? - brzmi gÅ‚os mężczyzny, zgarniajÄ…cego warstwy koÅ‚der. - PrzyszliÅ›my, żeby pan podpisaÅ‚ oÅ›wiadczenie woli o pobycie - mówi strażnik, majÄ…c na myÅ›li deklaracjÄ™ podpisywanÄ… dla MOPS. To jest trochÄ™ tak, że tym sposobem bezdomny decyduje siÄ™ oficjalnie nie iść do schroniska. Nikt go nie może zmusić, a „papier” jest po to, by nikt nie powiedziaÅ‚, że chociaż nie próbowano. SÄ… zachÄ™ty, propozycje pomocy, ale przecież nic na siÅ‚Ä™ – w koÅ„cu każdy jest wolny. Dlaczego nie chcÄ…? Powody sÄ… dwa - alkohol i... miÅ‚ość. Do tego wrócimy później.

- Ale przecież ja już to podpisywaÅ‚em. Przecież nie bÄ™dÄ™ codziennie podpisywać tego oÅ›wiadczenia - mówi Tomasz, który jest tu staÅ‚ym goÅ›ciem. - No już bez przesady, nie codziennie, a dwa razy w tygodniu - przypomina strażnik. - Jak to dwa razy? Przecież wczoraj podpisywaÅ‚em - odpowiada Tomasz, który wstaÅ‚ ze swojego Å‚óżka i zaczÄ…Å‚ siÄ™ ubierać: - ByliÅ›my we wtorek, trzy dni temu. Dzisiaj mamy piÄ…tek - przypomina jedna z urzÄ™dniczek. - We wtorek? Ja pier**lÄ™ - mówi wyraźnie zdezorientowany mężczyzna, który z wyglÄ…du ma okoÅ‚o 30 lat. Kiedy dostaje dokument i dÅ‚ugopis, wypeÅ‚nia w skupieniu i bez szemrania.

Kiedy ruszamy dalej szukać w jednÄ… stronÄ™ korytarza, z przeciwnej strony do pokoju Tomka przychodzi inny mężczyzna, który wyraźnie chce uniknąć caÅ‚ej „wizyty” i jak najszybciej siÄ™ ulotnić. Zostaje jednak przyÅ‚apany: - Tu niech pan tylko napisze kto pan jest - instruujÄ… urzÄ™dnicy BÅ‚ażeja, który po chwili jednak wyciÄ…ga dowód osobisty i przepisuje dane: - Mieszkam w...? - zastanawia siÄ™ mężczyzna. - Niech pan wpisze „pustostan” - mówi pracownica MOPS. Tymczasem Tomek zapina kurtkÄ™ i mówi, że idzie „do roboty”. Do jakiej? Pracuje gdzieÅ› na budowie, na czarno - tyle można byÅ‚o zrozumieć, po czym wyszedÅ‚ z pokoju, w którym pozostaÅ‚ po nim tylko zapach.

Miłość

Idziemy dalej, szukamy kolejnych „dzikich lokatorów”. DokÅ‚adniej to chodzi o parÄ™ - Jana i HelenÄ™. SÄ… gdzieÅ› na wyższym piÄ™trze, majÄ… równolegÅ‚y pokój co piÄ™tro niżej Tomek. Ponieważ to para, grzecznoÅ›ciowo pukamy do momentu, aż ktoÅ› siÄ™ nie odezwie. Pokój 311 w koÅ„cu siÄ™ otwiera, a ze Å›rodka wychodzi mężczyzna z kobietÄ…, ubrani już do wyjÅ›cia. DeklaracjÄ™ wypeÅ‚niajÄ… bez żadnych pytaÅ„, wiedzÄ…, że każdy robi to, co do niego należy: - ZgÅ‚oÅ›cie siÄ™ do schroniska, wiecie, że wystarczy tam pójść. Do MOPS-u też możecie przyjść. Jan odpowiada: - Ale ja rozumiem, wiem... UrzÄ™dniczka dodaje: - Dworcowa 7. Jan od razu mówi: - Ja wiem, wiem gdzie to. Strażnik przyznaje: - Wiecie, bo czÄ™sto wybieracie pomieszczenia obok, na dworcu. Mężczyzna odpowiada: - Noo, teraz park naprzeciwko rozwalili, teraz drugi rozwalÄ…... Krótkie wypowiedzi, wyrwane póÅ‚sÅ‚ówka, czasem bez sensu. IdÄ… coÅ› zjeść do jadÅ‚odajni dla ubogich. Jeszcze nie ma 8 rano, ale już wychodzÄ…, bÄ™dÄ… szukać miejsca dla siebie w mieÅ›cie. W pokoju zostawiajÄ… poÅ›cielone Å‚óżko, a na nocnym stoliku pastÄ™ rybnÄ…. Nie pójdÄ… do schroniska, nie chcÄ…, bo tam nie można pić i nie ma koedukacji. Rozstawać siÄ™ nie majÄ… zamiaru, bo tak im teraz chyba raźniej, choć wiekowo – tak na oko – znacznie siÄ™ różniÄ….

Pokoje sÄ… w wiÄ™kszoÅ›ci już zdemolowane. W niektórych wrzucone sÄ… materace z innych pokoi, a w innych pozdejmowane drzwi. Instalacje Å‚azienkowe sÄ… porozbijane lub wykradzione, oprócz wspomnianych klozetów. Kiedy kilka miesiÄ™cy temu byÅ‚ tu pożar, w jednym z pokoi stwierdzono iż bezdomny wyrwaÅ‚ materace i uÅ‚ożyÅ‚ w wannie, gdzie po prostu spaÅ‚. Bo tak byÅ‚o mu wygodniej. Spalone pomieszczenie jest na dolnym piÄ™trze, a smród dymu nadal jest odczuwalny. Idziemy dalej - bistro hotelowe, a w Å›rodku poprzewracane krzesÅ‚a i stoÅ‚y. Przed ladÄ… powyrzucane podstawki pod piwo, a na zapleczu kuchnia, prawdopodobnie w tym samym stanie co pod koniec lat 80. Jeszcze kilka miesiÄ™cy temu byÅ‚o tu wszystko caÅ‚e, teraz wyglÄ…da jakby tu przeszedÅ‚ huragan. PrzechodzÄ…c kolejne pomieszczenia, widzÄ…c liczne lustra wmontowane w Å›ciany, stare meble, ma siÄ™ wrażenie iż czas siÄ™ w tym budynku zatrzymaÅ‚ i nadal sÄ… wczesne lata 90. ByÅ‚ to okres, kiedy w Gnieźnie byÅ‚o tyle hoteli, że można byÅ‚o na palcach jednej rÄ™ki je policzyć. Tymczasem jest rok 2016, a budynek w zasadzie jest porzucony i prywatny wÅ‚aÅ›ciciel rzekomo w ogóle siÄ™ nim nie interesuje. Bezdomnymi także. Tyle dowiadujemy siÄ™ od Straży Miejskiej.

Do roboty

Wiemy o jeszcze jednej parze, tym razem mieszkajÄ…cej na ostatnim piÄ™trze. Im wyżej, tym w budynku jaÅ›niej, choć zapuszczone korytarze napawajÄ… pewnÄ… grozÄ…. Na samej górze wzglÄ™dny porzÄ…dek, o ile można tak powiedzieć. Na pukanie do pokoju, znajdujÄ…cego siÄ™ na koÅ„cu korytarza odpowiada cisza. Trzeba mocniej uderzać. W koÅ„cu sÅ‚ychać: - Już, już, już! Drzwi siÄ™ otwierajÄ…, a ze Å›rodka na korytarz wypada gÄ™sty dym. Trudno powiedzieć na poczÄ…tku co jest tego powodem, ale zapewne papierosy. Ile trzeba spalić, żeby takie zadymienie wywoÅ‚ać? - pojawia siÄ™ pierwsza myÅ›l. Później można stwierdzić, że dziÄ™ki temu nie byÅ‚o czuć innego smrodu. W Å›rodku siedzi MieczysÅ‚aw i Magda. SÄ… ze sobÄ… 8 lat. Ona jest chora na schizofreniÄ™. Powinna brać leki lub udać siÄ™ na leczenie, na co nie chce siÄ™ zgodzić. Otrzymuje dodatek finansowy a z MOPS, a on jej chyba z tego powodu nie opuÅ›ci – tak siÄ™ później można nieoficjalnie dowiedzieć. W Å›rodku wszystko urzÄ…dzone jak w „normalnym mieszkaniu”, choć o porzÄ…dku raczej nie może być mowy. W misce leży nawet kilka rogali Å›wiÄ™tomarciÅ„skich, które już chyba dawno siÄ™ wysuszyÅ‚y.

- MuszÄ™ iść do roboty - mówi mężczyzna, podczas gdy kobieta wypisuje deklaracjÄ™ i dopytuje: - Która to godzina? Strażnik odpowiada: - Dochodzi ósma. MieczysÅ‚aw przyznaje: - Kiedy przyszliÅ›my wczoraj, byÅ‚a już 9 wieczorem. Jedna z urzÄ™dniczek pyta: - Co pan robi? Mężczyzna odpowiada: - Ja szpachlujÄ™, a ona jest sztukmistrz malarz. Ja jestem po technikum, ale to mniejsza z tym - mówi i dopytywany o mieszkanie przyznaje: - Jeszcze nie jest gotowe, ale gdyby nie to, to byÅ›cie już nas tu nie zastali. Wczoraj siÄ™ dosyć narobilim – mówi z zachrypniÄ™tym akcentem, popalajÄ…c papierosa i teraz sam zadaje pytanie: - A byliÅ›cie na tych melinach? - mówi o poprzednich lokatorach, których zdążyliÅ›my odwiedzić. MieczysÅ‚aw czuje siÄ™ administratorem tego budynku. Wie co, jak, gdzie, ale on siÄ™ uważa za „kogoÅ›”. Inni to „meliniarze”. Twierdzi, że zna nawet wÅ‚aÅ›ciciela budynku.

Strażnik informuje: - W przyszÅ‚ym tygodniu zobaczymy siÄ™ znowu dwa razy. MieczysÅ‚aw odpowiada: - Nooo, jak coÅ›, to my stÄ…d spier***amy. Drugi strażnik pyta: - A później co planujecie? Mężczyzna bez skrupuÅ‚ów odpowiada: - Ja muszÄ™ iść do normalnej roboty. Magda dodaje iż gdzieÅ› sobie dorabia: - Ja sprzÄ…tam, palÄ™ w piecu, zawieszam firany... MieczysÅ‚aw przyznaje: - Ja jej pomagam, wczoraj tak paliÅ‚em, że sobie rÄ™ce spaliÅ‚em - mówi ze Å›miechem. - Musi pan uważać - odpowiada urzÄ™dniczka. - Jak uważać? Dawno w piecu nie paliÅ‚em. Ja jej tylko pomagaÅ‚em, bo coÅ› innego robiÅ‚em. Jak wÅ‚ożyÅ‚em Å‚apy, to nie mogÅ‚em wyjąć - odpowiada mężczyzna. - To gdzie pan tak gÅ‚Ä™boko te rÄ™ce wÅ‚ożyÅ‚? Do pieca? - pyta zdziwiony strażnik, na co sÅ‚ychać: - No... Spier***lamy stÄ…d, nie chcemy nic co chwilÄ™ podpisywać. Na razie wszystko mamy, dziÄ™ki za wszystko - mówi wyraźnie zbywajÄ…c wizytujÄ…cych. Wyprowadzka, o której mówi MieczysÅ‚aw, trwa już jednak kilka miesiÄ™cy - co wizytÄ™ mówi to samo. Przed wyjÅ›ciem jeszcze pyta: Panie sÄ… opiekunkami naszymi teraz, tak? To my na tÄ™ wigiliÄ™ chcemy te zaproszenia, bo my jeszcze na to pójdziemy - przyznaje, majÄ…c na myÅ›li przygotowywanÄ… na grudzieÅ„ tradycyjnÄ… Å›wiÄ…tecznÄ… uroczystość w jadÅ‚odajni dla bezdomnych i ubogich. Sale wtedy zapeÅ‚niajÄ… siÄ™ kilkudziesiÄ™cioma osobami. 

Pytamy MieczysÅ‚awa, czy jest jeszcze ktoÅ› w budynku. Na boso podprowadza nas do jeszcze jednego pokoju - drzwi sÄ… jednak zamkniÄ™te: - Pewnie poszli do pracy - stwierdza i wraca do siebie. Co ciekawe - drzwi sÄ… zakluczone. Okazuje siÄ™, że niektórzy bezdomni zainstalowali wÅ‚asne zamki w drzwiach od pokojów, aby nikt im inny do Å›rodka nie mógÅ‚ wejść. Obok mieszkania ostatniej odwiedzonej pary jest wyjÅ›cie na taras, z którego roztacza siÄ™ widok na caÅ‚Ä… okolicÄ™. Pierwsza myÅ›l: takie miejsce i tak zmarnowane...

Byle sponiewierało

Podobno budynek jest od lat w prywatnych rÄ™kach. Podobno wÅ‚aÅ›ciciel do dziÅ› nawet kluczy od budynku nie odebraÅ‚. Podobno nie przeszkadzajÄ… mu dzicy lokatorzy. Podobno też nie obchodzi go fakt, że budynek popada w ruinÄ™. Podobno komuÅ› na tym zależy. Podobno tych wÅ‚aÅ›cicieli jest kilku. Takich rzeczy można siÄ™ dowiedzieć, pytajÄ…c tu i ówdzie o caÅ‚Ä… sytuacjÄ™ - strażników czy urzÄ™dników. W Å›rodku czas siÄ™ zatrzymaÅ‚. Na póÅ‚kach spoczywajÄ… ksiÄ™gi meldunkowe goÅ›ci, siÄ™gajÄ…ce lat 60. Jeszcze kilka miesiÄ™cy temu można byÅ‚o myÅ›leć o tym, żeby budynek wykorzystać nawet na schronisko mÅ‚odzieżowe czy obiekt z tanimi noclegami. Teraz pewnie potrzeba kilku milionów zÅ‚otych, by go kapitalnie wyremontować, gdyż dewastacja przypomina to, jak wyglÄ…daÅ‚y pomieszczenia dawnych „Polokien” jeszcze 4-5 lata temu. PostÄ™powanie administracyjne w sprawie ukarania wÅ‚aÅ›ciciela lub wymuszenia na nim zadbania o porzÄ…dek caÅ‚y czas trwa, ale jest skutecznie utrudniane - tyle wiadomo.

WracajÄ…c. ChodzÄ…c po pokojach rzucaÅ‚o siÄ™ w oczy, że nigdzie nie byÅ‚o widać żadnej butelki alkoholu, o którym tyle siÄ™ mówi w temacie bezdomnoÅ›ci: - ChowajÄ… go. Zdarza siÄ™, że pod Å‚óżko albo pod poduszkÄ™, żeby nikt nie ukradÅ‚ - przekonywaÅ‚ po wyjÅ›ciu z budynku strażnik miejski. Co pijÄ…? Byle tanio i byle sponiewieraÅ‚o. Wódka jest luksusem, na który ich nie stać, a wiÄ™c chyba trzeba mieć na myÅ›li chyba caÅ‚Ä… tablicÄ™ Mendelejewa. Zgroza. WypeÅ‚nione przez urzÄ™dników dokumenty pozwalajÄ… nie tylko na zebranie oÅ›wiadczeÅ„ od wszystkich bezdomnych, ale także na swojego rodzaju ewidencjÄ™. WÅ›ród przedstawionych lokatorów budynku byli gnieźnianie, ale także ludzie z caÅ‚ej Polski. Tak jakoÅ› siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o w życiu, że trafili do bezdomnego Å›wiata Gniezna.

WychodzÄ…c z budynku, czÅ‚owiek jak ryba zaczyna Å‚apać Å›wieże powietrze, choć i do zapachu wnÄ™trz podobno można siÄ™ przyzwyczaić. Na pewno jednak nie można siÄ™ przyzwyczaić do tego, że budynek niszczeje i że sÄ… osoby, którym ten stan nie przeszkadza. To, że sÄ… bezdomni, którym to odpowiada, to już inna kolej rzeczy.

 


TÄ… drogÄ… dziÄ™kujÄ™ za możliwość udziaÅ‚u w patrolu komendantowi Straży Miejskiej oraz obecnym funkcjonariuszom SM, a także pracownikom MOPS za uzyskane informacje. Imiona osób spotkanych w pustostanie zostaÅ‚y zmienione.

 

Galeria

13 komentarzy