Wydrukuj tÄ™ stronÄ™
wtorek, 02 lutego 2016 19:30

Największy pożar dwudziestolecia

 
Widok budynku od strony ul. Mickiewicza Widok budynku od strony ul. Mickiewicza źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

ByÅ‚o czwartkowe przedpoÅ‚udnie, kiedy nad Gnieznem, nad którym codziennie dymiÅ‚o peÅ‚no kominów zakÅ‚adowych, w pewnym momencie pojawiÅ‚a siÄ™ gÄ™sta, czarna chmura.

ByÅ‚ 12 grudnia 1929 roku i wielu gnieźnian już myÅ›laÅ‚o o nadchodzÄ…cych Å›wiÄ™tach Bożego Narodzenia. Mimo to, czasy ku radosnemu ich przeżywaniu nie byÅ‚y zbyt pomyÅ›lne. Wyzwolone zaledwie dekadÄ™ wczeÅ›niej paÅ„stwo, które ledwo co podnosiÅ‚o siÄ™ gospodarczo, wkrótce miaÅ‚o stanąć przed zagrożeniem Å›wiatowego kryzysu, który Polska odczuje dość szczególnie. Niemniej, mimo wzrastajÄ…cego powoli bezrobocia w samym Gnieźnie, niektóre zakÅ‚ady mogÅ‚y siÄ™ szczycić utrzymywaniem poziomu produkcji - w koÅ„cu sÄ… takie gaÅ‚Ä™zie gospodarki, które skutki kryzysu mogÅ‚y nie odczuwać aż tak mocno.

Do takich zakÅ‚adów na terenie Gniezna należaÅ‚ mÅ‚yn parowy Leona Foltynowicza, znanego w mieÅ›cie przedsiÄ™biorcy. Jego firma znajdowaÅ‚a siÄ™ u zbiegu ul. Chrobrego i Mickiewicza i zajmowaÅ‚a dwa odrÄ™bne budynki - dom mieszkalny z pomieszczeniami administracji, w którym obecnie mieÅ›ci siÄ™ drogeria, oraz siedzibÄ™ zakÅ‚adu. Ten ostatni obiekt, skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z kilku części, przy czym najbardziej imponujÄ…cy byÅ‚ budynek od strony ul. Mickiewicza - piÄ™ciokondygnacyjny gmach, mieszÄ…cy różne pomieszczenia z urzÄ…dzeniami mechanicznymi i magazynem.

Ognisty podmuch

W czwartek 12 grudnia praca rozpoczęła siÄ™ w swoim normalnym trybie. ByÅ‚o kilka minut po 10 rano, kiedy nadmÅ‚ynarz GwizdaÅ‚a, schodzÄ…c do piwnicy zakÅ‚adu, poczuÅ‚ zapach dymu i zauważyÅ‚ lekkÄ… mgÅ‚Ä™ unoszÄ…cÄ… siÄ™ w pomieszczeniu. WychodzÄ…c, spotkaÅ‚ przybyÅ‚ego akurat do zakÅ‚adu urzÄ™dnika, z którym razem zeszli na dóÅ‚. Nie odnajdujÄ…c źródÅ‚a dymu, także po przeszukaniu parteru i stwierdzeniu, że nie wiadomo skÄ…d siÄ™ on wydobywa, urzÄ™dnik udaÅ‚ siÄ™ do pomieszczeÅ„ biurowych w celu zatelefonowania do straży pożarnej. Tymczasem GwizdaÅ‚a podążyÅ‚ na drugie piÄ™tro, by poinformować o kÅ‚opocie pracujÄ…cego tam przy mieleniu kaszy mÅ‚ynarza.

Straż, która tak jak dzisiaj stacjonowaÅ‚a przy ul. Chrobrego, pojawiÅ‚a siÄ™ na miejscu po kilku minutach. Zaznaczyć tu należy, że wówczas jej skÅ‚ad stanowili ochotnicy, którzy na co dzieÅ„ zajmowali siÄ™ pracÄ… w swoim zawodzie, a funkcjÄ™ strażaków peÅ‚nili z poczucia obywatelskiego obowiÄ…zku. Kiedy wóz ratowniczy podjechaÅ‚ pod budynek mÅ‚yna, gÄ™sty dym zaczynaÅ‚ wydobywać siÄ™ z piwnicy budynku, gdzie później zlokalizowano źródÅ‚o ognia. Ten zaÅ›, coraz szybciej zajmowaÅ‚ wszystko na swojej drodze. Strażacy, którymi dowodziÅ‚ Ludwik HeliÅ„ski (z zawodu architekt), bÅ‚yskawicznie podjÄ™li siÄ™ gaszenia ognia z dwóch stron - od ulicy Mickiewicza oraz od podwórka zakÅ‚adu.

Wkrótce na miejsce przyjechaÅ‚y także wozy gaÅ›nicze z pobliskich koszar piechoty oraz kolei, które również przystÄ…piÅ‚y do dziaÅ‚ania. OgieÅ„ jednak obejmowaÅ‚ coraz wiÄ™ksze partie budynku. CaÅ‚y byÅ‚ co prawda ceglany, jednak drewniane stropy i sÅ‚upy noÅ›ne oraz zawartość magazynowanego w nim towaru, byÅ‚a Å‚atwopalna. Pożar zajmowaÅ‚ coraz wyższe partie budynku, a w pewnym momencie ze wszystkich okien zaczÄ…Å‚ buchać żar tak silny, że w znajdujÄ…cej siÄ™ w kamienicy na przeciwko Kawiarni WiedeÅ„skiej pÄ™kÅ‚y szyby.

Ratowanie miasta

Sytuacja w pewnym momencie wymknęła siÄ™ spod kontroli i jedyne, czego mogli w tym momencie dokonać strażacy, byÅ‚o zabezpieczenie sÄ…siednich budynków. WiaÅ‚ silny wiatr, który znosiÅ‚ pÅ‚omienie i unoszÄ…ce siÄ™ gorejÄ…ce fragmenty na inne domy. Na ich dachach zgromadzili siÄ™ ludzie i ratownicy, którzy polewali papÄ™ wodÄ… by nie zajęła siÄ™ od opadajÄ…cych, pÅ‚onÄ…cych elementów. Strażacy do gaszenia ognia też użyli dÅ‚ugich drabin, z których strumieniem wody polewali pÅ‚onÄ…cy obiekt, chcÄ…c stÅ‚umić pÅ‚omienie zagrażajÄ…ce domu mieszkalnemu Leona Foltynowicza oraz pobliskiemu kinu Polonia. To wÅ‚aÅ›nie w tym czasie zostaÅ‚a wykonana fotografia,  przedstawiajÄ…ca pÅ‚onÄ…cy gmach i prowadzonÄ… akcjÄ™ gaÅ›niczÄ… - widać na niej strażaków gaszÄ…cych ogieÅ„ od góry z drabiny oraz prawdopodobnie na parterze budynku.

W ciÄ…gu niemal godziny mÅ‚yn spÅ‚onÄ…Å‚ doszczÄ™tnie, a wyraźnym sygnaÅ‚em wypalenia wnÄ™trza byÅ‚o zawalenie siÄ™ konstrukcji dachu do Å›rodka budynku. Kiedy okoÅ‚o godziny 13 runęła poÅ‚udniowa Å›ciana, wciąż trwaÅ‚y zmagania strażaków z ogniem, którego źródÅ‚o ostatecznie zlokalizowano w piwnicy. Akcji przyglÄ…daÅ‚y siÄ™ tysiÄ…ce mieszkaÅ„ców miasta, którzy przybyli zobaczyć ten najwiÄ™kszy pożar, jaki miaÅ‚ miejsce w mieÅ›cie od wielu lat. CaÅ‚y teren pomagaÅ‚a zabezpieczać przed gapiami grupa żoÅ‚nierzy z pobliskich koszar piechoty, jednak nie wszÄ™dzie udaÅ‚o siÄ™ nad tym zapanować. Kiedy waliÅ‚a siÄ™ wspomniana Å›ciana mÅ‚yna, cegÅ‚y spadÅ‚y zaledwie kilka metrów od stojÄ…cych w pobliżu obserwatorów tego dramatycznego widowiska.

Dość "efektownie" musiaÅ‚o wyglÄ…dać zburzenie komina zakÅ‚adowego, który na wskutek pożaru zaczÄ…Å‚ siÄ™ przechylać, grożąc przewróceniem. TlÄ…ce siÄ™ zgliszcza dogaszano do późnego wieczora, a jeszcze tego samego dnia rozpoczÄ™to zliczanie strat poniesionych w wyniku pożaru.

W Å›rodku zakÅ‚adu spÅ‚onęło wiele urzÄ…dzeÅ„ mÅ‚ócÄ…cych oraz innych maszyn. Straty wstÄ™pnie oszacowano na póÅ‚ miliona zÅ‚otych, co byÅ‚o w owym czasie kolosalnÄ… sumÄ…, a sam zakÅ‚ad byÅ‚ ubezpieczony na ponad 600 tysiÄ™cy zÅ‚otych. Szczęściem w nieszczęściu byÅ‚o to, że w Å›rodku nie znajdowaÅ‚o siÄ™ zbyt dużo zmagazynowanych worków ze zbożem oraz mÄ…kÄ… oraz to, że w trakcie tej tragedii nikt nie zginÄ…Å‚. Poszkodowanych na zdrowiu zostaÅ‚o dwóch strażaków - jeden zwichnÄ…Å‚ kostkÄ™ w trakcie ucieczki z walÄ…cego siÄ™ budynku, a drugi zatruÅ‚ siÄ™ dymem, tracÄ…c przytomność przez to na jakiÅ› czas.

Podejrzenia i podziękowania

Wydawać by siÄ™ mogÅ‚o, że niespeÅ‚na 50-letni Leon Foltynowicz straciÅ‚ wÅ‚aÅ›nie majÄ…tek i jedyne źródÅ‚o utrzymania. Tymczasem w dzieÅ„ później, w trakcie skÅ‚adania zeznaÅ„ w komisariacie policji, przedsiÄ™biorca zostaÅ‚ aresztowany. Dlaczego? IstniaÅ‚o realne prawdopodobieÅ„stwo, że byÅ‚o to... umyÅ›lne podpalenie. OkazaÅ‚o siÄ™ bowiem, że mężczyzna przybyÅ‚y rano, którego napotkaÅ‚ GwizdaÅ‚a po wyjÅ›ciu z piwnicy, byÅ‚ przedstawicielem urzÄ™du skarbowego. Jego zadaniem byÅ‚o tego dnia opieczÄ™towanie niektórych pomieszczeÅ„. Z jakiego powodu? Tego nie wyjaÅ›niono - czy Leon Foltynowicz zalegaÅ‚ z opÅ‚atami, czy byÅ‚o to dziaÅ‚anie zupeÅ‚nie niezwiÄ…zane z jego osobÄ…. Faktem jednak byÅ‚o iż przedsiÄ™biorcÄ™ aresztowano na dwa dni - wypuszczony w sobotÄ™, natychmiast udaÅ‚ siÄ™ do redakcji lokalnego dziennika Lech. Gazeta GnieźnieÅ„ska, by nadać osobiste podziÄ™kowanie:

Wielmożnemu Panu Prezydentowi Barciszewskiemu, Dowództwu 69 p.p., Wielm. Panom Inżynierowi Matuszewskiemu i Naczelnikowi HeliÅ„skiemu, dzielnym Strażakom miejskim i kolejarskim, Wojsku oraz Wszystkim, którzy w trakcie pożaru okazali nam tyle ofiarnej pomocy, skÅ‚adamy na tej drodze najszczersze podziÄ™kowanie.

Leon Foltynowicz

W dwa dni po pożarze, także prezydent miasta Leon Barciszewski opublikował komunikat urzędowy, skierowany do gnieźnian. Podkreślał w nim z jakim dramatycznym zdarzeniem mieli do czynienia wszyscy świadkowie tego dnia:

W czwartek dnia 12. grudnia 1929 r. nawiedziÅ‚a miasto nasze ciężka katastrofa pożarowa. Å»ywioÅ‚ straszny, przerażajÄ…cy, w oczach tysiÄ…cznych tÅ‚umów zniszczyÅ‚ zabudowania mÅ‚yna, zasilany huraganowym niemal wichrem, zagrażajÄ…c poważnie caÅ‚ej dzielnicy miasta. ByÅ‚y chwile, w których wszyscy zwiÄ…tpiewali zupeÅ‚nie, czy pożar uda siÄ™ zlokalizować.

Dokonały tego dzieła jednak straże pożarne miasta Gniezna, kolejowa i wojskowa. Strażacy pracowali z lekceważeniem życia i zdrowia, z poświęceniem bezgranicznem, z olbrzymią odwagą i brawurą. Dzięki ich wysiłkom pożar nie rozszerzył się na inne obiekty, co mogło mieć skutki zupełnie nieobliczalne.

Niechaj wszyscy ci, którzy uratowali miasto nasze od nieobliczalnej i strasznej klÄ™ski, która nam groziÅ‚a zechcÄ… przyjąć na tej drodze od tegoż miasta, najserdeczniejsze podziÄ™kowanie i uznanie (...).

Koniec wszystkiego

Straty byÅ‚y wielkie, aby pokryć koszty odbudowy gmachu i wznowienia dziaÅ‚alnoÅ›ci z wÅ‚asnych Å›rodków - uszkodzony budynek zostaÅ‚ rozebrany, a ocalaÅ‚e pomieszczenia pozostaÅ‚y niezagospodarowane. To byÅ‚ koniec nie tylko samego interesu, ale przysÅ‚ugujÄ…ce pogorzelcowi odszkodowanie, miaÅ‚o jednak zostać przyznane.

W praktycznie póÅ‚ roku po tym zdarzeniu 16 maja 1930 roku, Leon Foltynowicz wyszedÅ‚ po poÅ‚udniu ze swojego ocalaÅ‚ego z ognia domu przy ul. Chrobrego 30, udajÄ…c siÄ™ do fryzjera. Po drodze spotkaÅ‚ znajomego, któremu przekazaÅ‚ iż czuje siÄ™ nieswojo, dlatego prosiÅ‚ go o asystÄ™.

Po wyjÅ›ciu z zakÅ‚adu, skierowaÅ‚ siÄ™ do budynku Komunalnej Kasy OszczÄ™dnoÅ›ci na rogu ul. Mieszka I i Chrobrego (dziÅ› bank). Na swojej drodze spotkaÅ‚ jeszcze ks. ZabÅ‚ockiego, z którym zamieniÅ‚ kilka sÅ‚ów. Po wejÅ›ciu do Kasy, Leon Foltynowicz udaÅ‚ siÄ™ do biura dyrektora by porozmawiać w sprawie odbioru pieniÄ™dzy, jakie miaÅ‚ otrzymać za spalony mÅ‚yn. W trakcie rozmowy nagle chwyciÅ‚ siÄ™ za pierÅ›, wstaÅ‚ i w pewnej chwili padÅ‚ nieprzytomny na kanapÄ™. Wezwany na miejsce lekarz stwierdziÅ‚ już tylko Å›mierć 50-letniego przedsiÄ™biorcy. NagÅ‚a Å›mierć Leona Foltynowicza, staÅ‚a siÄ™ powodem rozlicznych plotek, które natychmiast rozeszÅ‚y siÄ™ po mieÅ›cie. Zapewne też z tego powodu, dokÅ‚adny opis Å›mierci przedsiÄ™biorcy, podano na Å‚amach dziennika Lech.

 



Sześć lat po Å›mierci Leona Foltynowicza, nieruchomość po dawnym zakÅ‚adzie wraz z domem mieszkalnym, zostaÅ‚y sprzedane. W 1936 roku zakupiÅ‚o je Towarzystwo Akcyjne "Lech", które byÅ‚o m.in. wydawcÄ… Lecha. Gazety GnieźnieÅ„skiej. W niecaÅ‚y rok później w miejscu, w którym staÅ‚ spalony mÅ‚yn, powstaÅ‚ trzypiÄ™trowy gmach drukarni. Budynek ten istnieje do dzisiaj, choć upaÅ„stwowiony w okresie PRL-u zakÅ‚ad, przestaÅ‚ istnieć na przeÅ‚omie XX i XXI wieku. Obecnie jest on w posiadaniu prywatnego inwestora, który planowaÅ‚ ulokować w nim obiekt handlowy. DziÄ™ki swojego rodzaju opiece konserwatorskiej, budynek zyskaÅ‚ ceglanÄ… elewacjÄ™, która niejako nawiÄ…zuje do stojÄ…cego w tym miejscu przed ponad 86 laty gmachu mÅ‚yna parowego Leona Foltynowicza.

Zdjęcie przedstawiające pożar, a pochodzące z archiwum ilustracji Koncernu Ilustrowanego Kuriera Codziennego, zostało zaprezentowane na łamach portalu dzięki uprzejmości Narodowego Archiwum Cyfrowego.

Galeria

11 komentarzy