Wydrukuj tÄ™ stronÄ™
piÄ…tek, 22 stycznia 2016 21:00

Gniezno, 22 stycznia 1945 roku

 
Plac przed katedrą w 1940 roku. Widoczne jest miejsce po zburzonym pomniku Bolesława Chrobrego Plac przed katedrą w 1940 roku. Widoczne jest miejsce po zburzonym pomniku Bolesława Chrobrego

Kiedy nastał poniedziałkowy świt, front był już daleko od Gniezna. Kanonada była jednak słyszalna, a gdzieniegdzie w okolicy wciąż padały strzały.

Miasto byÅ‚o niczyje - nie istniaÅ‚y żadne struktury wÅ‚adz lokalnych czy porzÄ…dkowych. PosiadajÄ…cy do niedawna pracÄ™ w niemieckich zakÅ‚adach i firmach gnieźnianie nie wiedzieli, co majÄ… ze sobÄ… zrobić. TrwaÅ‚ jednoczeÅ›nie szaber obiektów, którymi zarzÄ…dzali do niedawna Niemcy. Otwarto magazyny wojskowe, które znajdowaÅ‚y siÄ™ w różnych punktach miasta, a także w Å›wiÄ…tyniach - m.in. w koÅ›ciele OO. Franciszkanów czy Å›w. WawrzyÅ„ca. Znajdywano tam racje żywnoÅ›ciowe, sprzÄ™t wojskowy i umundurowanie, tak bardzo potrzebne w obliczu trwajÄ…cego silnego mrozu i braku odzieży. 

Kolejarze zaczÄ™li otwierać wagony, które staÅ‚y na Arkuszewie w rejonie skÅ‚adnicy wojskowej. W jednym z nich odnaleziono ogromnÄ… ilość sprzÄ™tu gaÅ›niczego, dlatego natychmiast zadzwoniono do miejscowej Straży Pożarnej. Strażacy, pozbawieni przez Niemców ekwipunku (którzy wywieźli wszystko oprócz kilku starych węży i jednej przedwojennej pompy), natychmiast pojechali furmankami po zdobycz. 

Ci, którzy poczuwali siÄ™ do obowiÄ…zku pracy, przyszli do zakÅ‚adów i starali siÄ™ pilnować mienia. PowstawaÅ‚y samorzutne oddziaÅ‚y porzÄ…dkowe, ale mimo iż w Gnieźnie przebywaÅ‚y już oddziaÅ‚y Armii Czerwonej, nic sobie z tego faktu nie robiÅ‚y poza jednym - rabunkiem magazynów z alkoholem wespóÅ‚ z mieszkaÅ„cami Gniezna, a także mordowaniem kolejnych Niemców. W przypadku tego pierwszego Å‚upem padÅ‚y spore magazyny dawnej fabryki wódek i likierów B. Kasprowicza, znajdujÄ…ce siÄ™ przy ul. DÄ…brówki. Same zabójstwa miaÅ‚y miejsce na terenie caÅ‚ego miasta, a jego ofiarami padali gÅ‚ównie ranni żoÅ‚nierze niemieccy czy zwykli cywile. Tak zginÄ…Å‚ m.in. August Hoffman, którego rodzina od pokoleÅ„ żyÅ‚a w Gnieźnie i zajmowaÅ‚a siÄ™ ogrodnictwem. Rosjanie weszli do jego domu, znajdujÄ…cego siÄ™ niedaleko ogrodu zlokalizowanego u zbiegu ul. Libelta i Roosevelta (wówczas - TrzemeszeÅ„ska) i zamordowali w sypialni. Później jego zwÅ‚oki wywleczono przed budynek i porzucono na wejÅ›ciu, gdzie leżaÅ‚y przez kilka dni. Kilku odważnych Polaków pomogÅ‚o grupie rannych żoÅ‚nierzy niemieckich, ewakuować ich i przewieźć ze szpitala polowego zlokalizowanego w dzisiejszym Ekonomiku do szpitala miejskiego.

Co rusz nad miastem pojawiaÅ‚y siÄ™ samoloty sowieckie, ale generalnie w samym mieÅ›cie nie zatrzymywaÅ‚ siÄ™ żaden pojazd wojskowy - wszystkie parÅ‚y naprzód w kierunku Poznania i WÄ…growca. ZaczÄ™li siÄ™ pojawiać także pierwsi powracajÄ…cy z tuÅ‚aczki - podążali nie na zachód, jak uciekajÄ…cy Niemcy i maruderzy, ale na wschód - do swoich domów. Porzucali gospodarstwa niemieckie, na których byli zmuszani do pracy, a także uciekali od linii frontu.

Tymczasem rabunek magazynów trwaÅ‚ w zasadzie aż do ich wyczerpania. Później gnieźnianie przez jeszcze wiele lat nosili stroje, które powstaÅ‚y po przerobieniu ich z niemieckich ubiorów wojskowych...