Przedstawiciele strony protestującej z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego działającego przy ul. Orzeszkowej w Gnieźnie, spotkali się dziś z Pauliną Stochniałek, członkiem Zarządu Województwa Wielkopolskiego. Przedstawicielka Urzędu Marszałkowskiego przybyła na rozmowy ze stronami oraz samorządowcami, by wyrazić swoje stanowisko wokół całej sprawy związanej z "wymianą" tj. oddziału neurologicznego i udarowego w zamian za ZOL.
Przy bramie wjazdowej do Zakładu przedstawicielkę UMWW powitali protestujący. - Jesteśmy jakąś kartą przetargową, która ma właściwie zabezpieczyć tylko zyski finansowe szpitalowi wojewódzkiemu, jak i naszemu powiatowi, a na co się nie zgadzamy. Argument dla nas, że szpital wojewódzki specjalizuje się w psychiatrii jest dla nas niezasadny, bo my od 40 lat również specjalizujemy się w psychiatrii, mamy pielęgniarki, specjalistki w zakresie psychiatrii, więc ten argument jest dla nas niezasadny - przyznała Daria Bielecka, pracownik ZOL i jak dodała: - Jako pracownicy, rodziny pacjentów oraz sami pacjenci, którzy również są nieubezwłasnowolnienie i mają prawo głosu, walczymy o to, by ten teren i ten zakład pozostał bez zmian.
Na spotkanie z Pauliną Stochniałek wpuszczeni zostali tylko członkowie rodzin pacjentów. - Po pierwsze ZOL nadal pozostaje ZOL-em i wszyscy pracownicy biali oraz mieszkańcy mają gwarancję tego, że będą mieli dom. Czy on będzie tu, bo też jest taka możliwość, czy na terenie Dziekanki to rozmowy trwają. Wszystko jest jeszcze otwarte i powiem szczerze, że wybrałam się do państwa by uspokoić nastroje, by nie powodować takiego zupełnie niepotrzebnego zamieszania - przekazała Paulina Stochniałek, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego.
- Możliwości są trzy. Pierwsza jest taka, że nie dochodzimy do porozumienia i w związku z tym wszystko pozostaje po staremu dla ZOL-u - dodała Paulina Stochniałek. To jednak miałoby oznaczać, że Szpital Pomnik Chrztu Polski nie otrzyma oddziału neurologii i leczenia udarów. - Druga możliwość jest taka, że się porozumiewamy na zasadzie przeniesienia pacjentów i pracowników na teren "Dziekanki". Trzecia możliwość jest taka, że Starostwo Powiatowe użyczy nam tego terenu, tej działki i tego budynku po to, byśmy dalej dla tych mieszkańców i w tym miejscu mogli prowadzić ZOL właściwie bez żadnej zmiany dla mieszkańców, a dla pracowników zmieni się płatnik, bo warunki od początku deklarowaliśmy, że będą takie same, bez względu na to, czy to będzie w "Dziekance" czy tutaj - poinformowała przedstawicielka Zarządu.
Dlaczego jednak Urzędowi Marszałkowskiemu tak bardzo zależy na pozyskaniu ZOL-u? - Jest pewna specjalizacja i Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych "Dziekanka" rzeczywiście od ponad stu lat specjalizuje się w tym, żeby leczyć, opiekować się i rehabilitować osoby z problemami psychicznymi. Stąd też nasz pomysł, żeby zamienić naszą neurologię i udarówkę, które są prowadzone w "Dziekance", która nie powinna się w tym specjalizować. Najlepszym miejscem na to jest szpital specjalistyczny, jakim między innymi jest Szpital Pomnik Chrztu Polski. Stąd ta cesja kontraktów, żeby wymienić się - my bierzemy to, w czym my się specjalizujemy, a Szpital "Pomnik" bierze to, w czym się specjalizuje z pełnym zapleczem diagnostycznym, którego w "Dziekance" nie ma - mówiła Paulina Stochniałek.
Co jeśli jednak nie uda się przekonać protestujących do każdego z tych trzech pomysłów, a decyzja radnych powiatowych będzie negatywna? - Nie ma żadnego problemu - to nie dochodzimy do żadnego porozumienia. W tym przypadku stroną jest Rada Powiatu Gnieźnieńskiego i z panem starostą prowadzimy od miesięcy rozmowy. Nie ma z tym najmniejszego problemu, jeśli nie ma zgody na żadne ruchy, to ZOL psychiatryczny pozostaje na miejscu - przekazała Paulina Stochniałek. Oznaczałoby to jednak, że wkrótce z Gniezna zniknęłyby oddziały neurologiczny i leczenia udarów. Szans na wygraną w konkursie na kontrakt, jak wczoraj informowaliśmy, gnieźnieński szpital praktycznie nie ma.
Przedstawicielka protestujących w ZOL-u Daria Bielecka jednak przyznała: - To są pacjenci, którzy niekiedy przyszli do nas mając 5 lat. Teraz mają 45. Są to też osoby ciężko chore, upośledzone umysłowo i fizycznie, więc kadra pracownicza zatrudniona tu od 40 lat tworzy ten ich dom. Mają tutaj drugą mamę, drugiego tatę, siostrę, brata, wszystkich. Nie wyrażamy zgody, by naszym kosztem jakieś układy na linii powiat - województwo były realizowane, bo to jest nic innego jak układ.
W sprawie jest coraz mniej czasu na decyzje - te najpewniej zapadną w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Rady Powiatu Gnieźnieńskiego.