Wydrukuj tę stronę
środa, 05 kwietnia 2017 07:39

Co powiedział dyrektor, a co chcą wiedzieć radni?

 
Co powiedział dyrektor, a co chcą wiedzieć radni? fot. Rafał Wichniewicz

Niekończący się temat konkursu na oddziale chirurgicznym powrócił na ostatniej sesji Rady Powiatu i wydaje się, że sprawa nadal nie została do końca przedyskutowana.

Wszystko to miało miejsce po ponad 7 godzinach obrad (z długimi przerwami) sesji, która rozpoczęła się od przepychanek o fotel (zobacz także: Skandal na sesji Rady Powiatu - starosta odesłana do szeregu). Kiedy wszyscy z różnymi emocjami dotarli do punktu związanego ze sprawozdaniem finansowym ZOZ-u za ubiegły rok, niektórych nie interesowały rozliczenia, tylko od razu zmieniono temat na inny, niepasujący do tematu punktu obrad.

- Jak rozumiem pan, jako dyrektor szpitala nie chce uznać autonomii rady jako organu m.in. również nad jednostką ZOZ-u. Myślę tu w kontekście pana wypowiedzi i konferencji, upubliczniania wszystkich rzeczy, z którym się pan kieruje z panią dyrektor Jachimczyk, wobec komisji, rady - organu, stanowiącego reprezentanta powiatu, dającego panu pracę w jednostce, którą pan zarządza. Rozumiem, że w najbliższych tygodniach, miesiącach, latach będziemy musieli znosić to, że będzie pan indolencyjnie nas wszystkich traktował. Te wypowiedzi, które państwo insynuujecie i pokazujecie, publikowane są i pokazują jednoznacznie, że my do powiedzenia nie mamy nic wobec pana jednostki, a pan może wszystko, bo ma pan poparcie zarządu, który jest też wybierany przez tę radę. Jeżeli taki stan mamy teraz utrzymywać, to może przyszedł czas, żeby na radzie, kiedy pan tu jest, niech pan to potwierdzi jednoznacznie i głośno. Ja muszę powiedzieć, że po raz pierwszy spotykam się z takim zachowaniem dyrektora podległej jednostki, a jest pan jednym z kilku, które podlegają pod powiat - mówił Dariusz Pilak stwierdzając, że dyrektor wyraźnie czuje się być ponad prawem. Do głosu doszedł także radny Jacek Kowalski, który ponownie zapytał o planowany termin rozpoczęcia prac budowlanych na terenie szpitala, na co Krzysztof Bestwina odparł iż jeśli komisja dokona wyboru wykonawcy przed świętami i nie będzie odwołań do przetargu, to prace powinny ruszyć najwcześniej w maju br. 

Odnosząc się do słów Dariusza Pilaka dyrektor stwierdził: - Nie wiem do czego odnosi się radny Dariusz Pilak, więc może prosiłbym o uszczegółowienie. Na to odezwał się radny Rafał Spachacz: - To może ja wyjaśnię, mieszkańcy wybierają radę, rada wybiera zarząd i starostę, a starosta wybiera kierowników powiatowych jednostek samorządowych i ponosi za to odpowiedzialność. Podmiotem tworzącym, wg. księgi rejestrowym pana placówki jest rada powiatu i jeżeli szanuje pan wyniki wyborów demokratycznych, to powinien pan uszanować autonomię rady. Dla mnie, jako radnego, wyraziciela innych osób, pana słowa są obraźliwe, że pan nie uznaje uchwał rady. Jacek Kowalski dopytał o kwotę dofinansowania rozbudowy szpitala, o którą stara się Powiat Gnieźnieński, dla którego to powodu radni niedawno zmienili nazwę placówki na Szpital Pomnik Chrztu Polski: - Rozliczenie dotacji za 2016 rok z budżetu państwa, którą otrzymaliśmy od Urzędu Wojewódzkiego, nastąpiło kilka dni temu. Mamy 100% potwierdzenie, że sposób wydatkowania środków był właściwy i chcemy, by kolejny wniosek o dofinansowanie był zgodny z tą decyzją. Analizowaliśmy możliwość wykorzystania tych środków w ramach całości inwestycji, a nie realizacji krótkich i prostych zadań. Chcemy dotację wykorzystać w ramach całej inwestycji, a to jest bardzo skomplikowany proces, bo dochodzi do łączenia środków i musimy to robić w bardzo wyczulony sposób. Otrzymaliśmy wstępną akceptację, że jest możliwe taki wniosek złożyć, więc jeśli chodzi o wniosek o dofinansowanie z rezerwy ogólnej na 5 mln złotych, to będzie to wniosek, który mamy w zasadzie przygotowany i przedstawimy go wkrótce zarządowi do zaakceptowania. 

Następnie padały pytania o przetarg i finansowanie inwestycji, a także pojawiły się pierwsze pytania o sterylizatornię, która obecnie nie spełnia wymaganych norm, a w I etapie rozbudowy nie została wzięta pod uwagę do wykonania (jest dopiero w II etapie), podczas gdy blok operacyjny powstanie. Dyskusja w tym temacie przeniosła się jednak na później. 

Przewodniczący zapytał o artykuł w czasopiśmie "Rynek Zdrowia": - Pojawił się tam tekst o inwestycjach w służbie zdrowia i w tam pan dyrektor Krzysztof Bestwina mówi coś takiego: "W przypadku Gniezna problemem jest to, że zaprojektowano obiekt zbyt wielki i zbyt kosztowny, jak na dochody powiatu, a przy tym nie zapewniono w całości finansowania (...)" - mówił Dariusz Igliński, cytując fragment tekstu i zapytał, jak to się ma do słów dyrektora o samym szpitalu, które padły na sesji. - Tak byłem na tej konferencji, rozmawialiśmy na niej o inwestycjach, też takich nietrafionych i padło pytanie o inwestycję w Gnieźnie. Moja odpowiedź była dwuczęściowa - jedna o tym, że w pierwotnej wersji budynek był duży, a przeprojektowany mieścić ma 9 oddziałów, a wcześniej planowano zmieścić tam 4 lub 5, a więc powierzchnia była duża pod możliwości tego obiektu i to było przeszacowane, a druga wypowiedź dotyczyła tego, co my zamierzamy zrobić i podawane były kwoty oraz zabezpieczenie i źródła finansowania. Dariusz Igliński stwierdził iż wypowiedź w artykule nie wybrzmiała tak, na co dyrektor stwierdził iż nie może nic za to, co napisał dziennikarz.

Radny Stanisław Szczepański odniósł się do wcześniejszych słów Dariusza Pilaka, stwierdzając iż nie ma racji mówiąc, że inni dyrektorzy się tak nie odnosili do rady, gdyż bywały różne przypadki: - Pamiętam poprzedniego dyrektora, gdy jeden z radnych opozycyjnych zadał mu pytanie, to dyrektor zachował się w ten sposób: "zadaje pan idiotyczne pytanie". To było bardzo aroganckie ze strony poprzedniego dyrektora - mówił radny i stwierdził, że mimo to nie spodobało mu się wystąpienie w mediach Krzysztofa Bestwiny, ale w temacie oddziału chirurgicznego dodał: - Na przykładzie pacjenta, który miał wykonany bardzo skomplikowany zabieg w sobotę. Lekarz, który wykonywał zabieg, na drugi dzień był inny. Po tak skomplikowanym zabiegu powinien być chociaż ten tydzień ten sam. Co się okazało? Ten lekarz, który tu wcześniej pracował, musiał się zaopiekować tym pacjentem przez dwa tygodnie w innym szpitalu. Jeżeli tak ma być, a nie powinno być, to prosiłbym pana dyrektora, by to przypilnował. Wyobraża sobie pan skomplikowaną operację i na drugi dzień nad pacjentem czuwał inny lekarz? Takie coś nie powinno mieć miejsca. To jest dowód na to, że te prace powinni wykonywać tutaj, miejscowi lekarze, którzy pracowali tu od kilku dekad. Jak to się wszystko w końcu skończy, kiedy ministerstwo zdrowia odpisuje i nakazuje, aby to wszystko było uporządkowane zgodnie z prawem?

Dariusz Pilak odpowiedział radnemu: - Każdy z nas mógł zareagować na tamte słowa i znając życie taka reakcja była, bo w polemice bezpośredniej można tego użyć, natomiast nikt sobie nie pozwolił, aby przed organem rady, kwestionować dokumenty, jakim są uchwały i to jest moim zdaniem zasadnicza różnica - stwierdził i skierował się do dyrekcji ZOZ-u: - Chcecie państwo z ministerstwa na przyszłość pieniądze i z tego samego ministerstwa kwestionujecie opinie i stanowiska. Dla mnie to się nie mieści w głowie, że kiedy wam coś wygodnie, to chcecie popierać, a dokumentacja tego samego ministerstwa, jakby was nie dotyczyła.

W toku dyskusji radni powracali też do tematu rozbudowy szpitala, a w pewnym momencie wiceprzewodniczący Tadeusz Pietrzak zapytał: - Za 16 milionów złotych dofinansowania, które poprzedni zarząd oddał te pieniądze, to ile cegieł byłoby kupionych za te pieniądze? Na to głos zabrał Dariusz Pilak: - Od pana radnego Pietrzaka oczekuję przyniesienia na następną sesję, przyniesienia wyciągów z powiatu lub jednostki powiatowej lub ZOZ-u z potwierdzeniem konta, na którym te 16 milionów widział. Gdzie to było zaksięgowane, przez kogo, kiedy ten przepływ nastąpił, żeby pan pokazał, o jakich 16 milionach pan mówi i jak miano kupić te cegły, skoro ja nie widziałem ich zaksięgowanych na koncie beneficjenta. Skoro o to pan pyta, to chcę zobaczyć taki dokument. 

Przewodniczący Dariusz Igliński przyznał iż poproszono go o udzielenie głosu byłemu zastępcy dyrektora ZOZ Mateuszowi Henowi, który chce się wypowiedzieć w sprawie sterylizatorni: - Chciałbym wyjaśnić jedną rzecz - stworzyliśmy w pewnym okresie program dostosowawczy dla ZOZ-u. Ponieważ szpital nie miał centralnej sterylizatorni, w ZOZ-ie znajduje się punkt sterylizacyjny i w myśl aktualnych przepisów, które są egzekwowane od 2012 roku, taka instytucja jak punkt sterylizacyjny nie ma prawa funkcjonować i istniał dlatego, że istniał program dostosowawczy, który przewidywał do 2017 roku utworzenie centralnej sterylizatorni, która będzie mogła obsłużyć całą część zabiegową szpitala w tym blok operacyjny. W związku z tym planujecie budowę bloku operacyjnego, wydając wszystkie dostępne środki powiatu, powstanie blok i zakończycie ten etap, a lecznictwo nie zafunkcjonuje, ponieważ z końcem 2017 roku nikt wam tego nie odbierze, bo kończy się program dostosowawczy. Dlatego moje pytanie do dyrektora - czy zmieniamy program dostosowawczy ZOZ-u? Jeśli tak, to do którego roku mamy aktualny? Bo w 2017 roku się on kończy. Krzysztof Bestwina odpowiedział: - Skoro przewodniczący przyjął formułę, że wszyscy mogą stawiać pytania dyrektorowi, no to ok. Dariusz Igliński przerwał tę wypowiedź stwierdził dość ostro: - Panie dyrektorze, to już jest przegięcie. Ja prowadzę tę sesję i ja udzielam głosu. Jeśli ktokolwiek zgłosi się do mnie i mówi, że ma ważne spostrzeżenie, to ja mogę udzielić mu głosu, bo mam do tego prawo. To nie jest tak, że pan razem z panią dyrektor, mówicie takie rzeczy na konferencjach prasowych, kwestionujące prowadzenie obrad, mówiące, że ktoś państwu chce utrzeć nosa. To nie jest tak, że ogłaszam przerwę po 4 godzinach trwania danego fragmentu sesji, a państwo mówicie, że ja chcę utrzeć nosa. Chyba państwu się jakieś bajki pomyliły. To, co mówił radny Pilak i Spachacz - to jest Rada Powiatu Gnieźnieńskiego i ja tutaj czuwam nad przebiegiem obrad i pan dyrektor nie będzie mi wyznaczał, kogo ja mam dopuszczać lub nie do głosu. To jest naprawdę niewłaściwe, tak samo jak zachowanie wobec rady. Państwo możecie polemizować, ale używanie argumentów, że rada działa w sensu stricte politycznie, jest doprawdy niedopuszczalne - mówił rozemocjonowany przewodniczący, po czym... ogłosił 15 minut przerwy. 

Po tym, jak radni powrócili na swoje miejsca, głos zabrał ponownie Krzysztof Bestwina, który przeprosił przewodniczącego, jeśli poczuł się on urażony. Odnosząc się do słów Mateusza Hena dyrektor stwierdził iż ten, będąc w szpitalu, nic on nie zrobił w kierunku rozwiązania problemu sterylizatorni, podobnie jak innych problemów lecznicy: - Dziwi mnie bardzo, jak łatwo przychodzi mu dzisiaj komentować i kwestionować niektóre rzeczy - mówił i stwierdził, że dziś 85% szpitala nie jest dostosowane do wymagań Ministra Zdrowia: - Jest kwestia wyboru w tym przypadku - pilny jest blok operacyjny, bo on nie spełnia wymagań rozporządzenia i wychodzimy z założenia, że jest to kluczowy element na tym etapie postępowania przetargowego. 


Komentarz. Przez kolejne dwie godziny trwały przepychanki pomiędzy stronami w kwestii tego, co powinno się podjąć w sprawie konkursu na oddział chirurgiczny. Pozwalając na pewne skomentowanie tej dyskusji, zaczyna ona przypominać niekończącą się telenowelę z tą różnicą, że wszyscy już wiedzą, co będzie się działo w kolejnym odcinku. Kulminacyjnym fragmentem przepychanki było złożenie projektu uchwały Rady Powiatu Gnieźnieńskiego w sprawie przyjęcia stanowiska dotyczącego zobowiązania Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego do podjęcia działań nadzorczych celem zweryfikowania zgodności działań ZOZ w Gnieźnie z przepisami prawa. Autorzy dokumentu powołali się na pismo Ministra Zdrowia, zobowiązujące do rozpoczęcia wykonywania czynności nadzorczych i kontrolnych. Pismo zawierało załącznik w postaci stanowiska Rady Powiatu Gnieźnieńskiego, które w zasadzie jest skróconym opisem całej sprawy. Wydawało się, że dokument przejdzie bez większych problemów, jednakże w głosowaniu uzyskał poparcie jedynie 13 radnych. To oznaczało, że zabrakło jeszcze jednego "za", aby uzyskał wystarczającą akceptację. Od głosu wstrzymało się dwóch radnych i dwóch innych było przeciwni. Trzech obecnych radnych nie wzięło udziału w głosowaniu i tym samym uchwała przepadła. Czy ten temat kiedyś się skończy?

Galeria

34 komentarzy

startpoprz.12nast.koniec