Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 14 marca 2016 18:37

„Szkoła ma być drogą do osiągnięcia celu”

 

Uczniowie często nie wiedzą, co chcą robić w przyszłości. My wychodzimy temu naprzeciw – mówi Sylwester Sip, dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego.

Placówka mieszcząca się przy ul. Słowackiego, która na gnieźnieńskim rynku edukacyjnym funkcjonuje od kilku miesięcy, podjęła się trudnego zadania – nie tylko konsolidacji rynku szkolnictwa zawodowego, ale także poprawienia jego wizerunku. Pojawiają się już pierwsze efekty, ale na „normalizację” będzie jeszcze trzeba poczekać. Jak jednak uważa Sylwester Sip w przyszłości na pewno się to naszemu regionowi opłaci.

Rafał Wichniewicz: Panie dyrektorze, coraz głośniej mówi się o konieczności promowania kształcenia zawodowego, które ma być drogą do zdobycia konkretnego zawodu i zapewnienia pracy w przyszłości. Czy możemy tu mówić o konkurowaniu z liceami ogólnokształcącymi?

Sylwester Sip: Absolutnie nie. Te szkoły nie powinny ze sobą konkurować, a jeśli już to w zdrowy sposób. Każda placówka ma swoje miejsce, swoją tradycję, swój charakter, atmosferę i jednocześnie każda ma swoje miejsce na rynku edukacyjnym. O wiele bardziej ważne jest jednak to, aby młody człowiek wybierający dalszą drogę nauki po gimnazjum, wiedział co chce w życiu robić. Szkoła ma być drogą do tego, by osiągnąć konkretny cel.

Co przede wszystkim powinno być tym wspomnianym celem, który ma przyświecać młodemu człowiekowi?

Każdy w życiu musi mieć jakiś zawód. Można go zdobyć bardzo szybko w formie szkoły zawodowej, na wyższym poziomie w technikum lub można także poprzez studia. Do tych ostatnich prowadzi liceum ogólnokształcące. Każdy musi sobie tę ścieżkę zawodową zaplanować. To jest bardzo trudne i jak się okazuje, sprawia młodemu pokoleniu coraz więcej problemów.

A co powinno pomóc uczniowi gimnazjum, który idzie do trzeciej klasy i musi zacząć decydować o tym, gdzie chce się uczyć dalej? Kto powinien mu doradzić tak, by nie było później kłopotów w życiu?

Aktualnie prowadzimy badania i do tej chwili sprawdziliśmy już około pięciuset gimnazjalistów ze szkół na terenie powiatu gnieźnieńskiego. Jedno z pytań w trakcie tych analiz dotyczy tego, gdzie uczniowie poszukują informacji czy pomocy w wyborze ścieżki zawodowej. Jak się okazuje, wbrew pozorom i temu co się powszechnie uważa, na pierwszym miejscu oczekują oni pomocy od rodziców, a w dalszej kolejności są kolejni członkowie rodziny. Następnie wskazuje się na kolegów czy Internet, natomiast nauczyciel czy też szkoła niestety zamyka ten ranking. Wynika z tego ewidentnie, że obawy są duże, rozeznanie młodego człowieka jest małe, a on sam wyraźnie szuka wsparcia.

Co oznaczają wyniki takich badań? W jakim kierunku należy teraz podążać?

My, jako Centrum Kształcenia Praktycznego staramy się, znając już częściowo wyniki tych analiz, wspierać wszystkie strony w tym temacie. Pierwszym takim krokiem są materiały, które zostały właśnie opublikowane i mają one być skierowane do wszystkich – rodziców, gimnazjalistów i doradców zawodowych w szkołach. Zawarta w nich oferta edukacyjna szkół ponadgimnazjalnych w Gnieźnie i powiecie to jedna rzecz, a druga to indywidualna praca z takim młodym człowiekiem. Oni oczekują pomocy i wsparcia. Właśnie w trakcie takich spotkań i rozmów widać, jak wiele obaw wiąże się z tym momentem przejścia z gimnazjum do szkoły zawodowej.

Po czym dokładniej to widać?

Chociażby po tym, że młodzi ludzie wybierają szkołę idąc całą grupą. Wydaje się, że związane jest to z czymś w rodzaju konieczności poczucia bezpieczeństwa, gdyż zmiana szkoły wiąże się z dużym stresem. My dorośli możemy to porównać do tej sytuacji, kiedy zmieniamy pracę. Taki uczeń, chcąc czuć się mimo wszystko bezpiecznie, idzie razem za koleżeństwem do następnej szkoły. Tymczasem nie powinien on patrzeć na innych, ale na siebie i swoją przyszłość. Wybór powinien być indywidualny i dojrzały.

Rodzina powinna naciskać na to, że w obecnych czasach powinien wybrać szkołę zawodową?

Absolutnie nie, ale ideałem byłby, gdyby rodzina faktycznie zasiadała nad tematem dalszej edukacji wspólnie i porozmawiała. Nie można jednak niczego narzucać, bo przecież są wspaniałe zawody, które można zdobyć po ukończeniu studiów wyższych. Trzeba jednak wiedzieć, że oznaczają one wieloletnią ścieżkę edukacyjną, trwającą czasem nawet 8 czy 10 lat. Owszem, są bardzo poszukiwane zawody, które zdobyć można tylko po studiach, a niekiedy zdarza się, że studenci już podejmują pracę jeszcze w ich trakcie. Są jednak takie kierunki, które produkują nadwyżkę absolwentów i trzeba sobie jasno powiedzieć, że proporcje na rynku pracy od lat są bardzo zachwiane. Ewidentnie widać, że potrzeba ludzi technicznych, którzy pracują w produkcji i usługach różnego rodzaju.

Może to wynika z pewnego stereotypu, jaki dotyczy szkół zawodowych?

Tak, niestety funkcjonuje on do dzisiaj. To zaczęło się w latach 90., kiedy bardzo duże zakłady pracy były likwidowane i zwalniano ludzi z najniższym wykształceniem - często zawodowym. Wówczas padały takie słowa, jak: „szkolnictwo zawodowe powoduje bezrobocie”. To przenikało cały system edukacji i ten stereotyp przechodził do pozostałych szkół, gdzie się mówiło, że „jak się nie będziesz uczył, to trafisz do zawodówki” itd. Pokazywano to szkolnictwo zawodowe w bardzo złym świetle.

Jak już wspomniałem wcześniej, bardzo duży wpływ na wybór młodego człowieka ma rodzic. Teraz odpowiedzmy sobie na to pytanie, kto dziś jest tym rodzicem? Jest nim ten młody człowiek, który pamięta szkolnictwo zawodowe z lat 90. i oglądał te przestarzałe zawodówki, gdzie trafiała młodzież o najniższym potencjale. Od siebie dodam jeszcze, że pamiętam te czasy i bardzo dużą krzywdę wyrządziło młodym ludziom to, że oni natychmiast po ukończeniu takiej szkoły otrzymywali zasiłek dla bezrobotnych. Efekty tego były wręcz opłakane i to cały czas ciąży w świadomości społeczeństwa. Tymczasem szkolnictwo zawodowe dziś wygląda zupełnie inaczej i przede wszystkim ma poparcie na rynku pracy.

To właśnie w tym celu powstało Centrum Kształcenia Praktycznego?

My, jako Centrum Kształcenia Praktycznego postawiliśmy sobie za zadanie, żeby przede wszystkim przywrócić właściwą rangę szkolnictwu zawodowemu. Te działania, które podejmujemy, mają na celu pokazanie tego, że szkolnictwo zawodowe potrafi być nowoczesne, daje doskonałe perspektywy i pomaga przygotować młodego człowieka do wejścia na rynek pracy.

Z uczniami można o nauce porozmawiać w trakcie wizyt w szkole czy na drzwiach otwartych. Problem jednak, jak Pan sugeruje, sprowadza się głównie do świadomości rodziców. Jak do nich trafić?

To są te działania, które obecnie podejmujemy. Do tej pory wyglądało to tak, że każda szkoła promowała się sama, a uczniowie gimnazjów przynosili do domu szczątkowe informacje z takich spotkań, różne foldery itd. Teraz mamy jedną, zasadniczą ofertę w formie kompletnego folderu z informacjami o różnych możliwościach wyboru ścieżki edukacji. Do samych rodziców trafiamy poprzez spotkania w szkołach czy poprzez doradców zawodowych w gimnazjach. Ponadto przy CKP utworzyliśmy Instytut Doradztwa Zawodowego i niemal każdego dnia jesteśmy w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie prowadzimy zajęcia związane z doradztwem zawodowym a także prowadzimy indywidualne spotkania z uczniem i rodzicami.

Jak wygląda praca takiego doradcy?

Doradcy zawodowi mają narzędzia do tego, by sprawdzić, jakie ci młodzi ludzie mają predyspozycje, np. czy jest to dusza artysty czy raczej ktoś, komu odpowiada dyscyplina i pewien określony regulaminem zakres pracy. Wiemy po teście, czy dana  osoba potrafi coś robić precyzyjnie i woli się nad czymś skupić, czy raczej jest to ktoś, kto realizuje się w wolnych zawodach. Na podstawie wyników z takich prostych testów, określa się grupę zawodów, do których ma on predyspozycje. Mam taki przykład ucznia który był w klasie mundurowej, ale coś mu nie odpowiadało w tej nauce. Po przeprowadzeniu takiego badania okazało się, że to absolutnie nie był właściwy wybór, gdyż jego profil pasował do zupełnie innej grupy zawodowej.

Jednym z celów powstania Centrum Kształcenia Praktycznego, poza zajęciem się warsztatami oraz analizą rynku edukacji i pracy, jest także pozyskiwanie środków na doposażenie szkół zawodowych. Już teraz udało się zdobyć określone pieniądze na konkretne pomysły.

Kilka tygodni temu podpisany został mandat terytorialny w ramach Obszarów Strategicznej Interwencji, gdzie zawarto projekt miękki na wsparcie szkolnictwa zawodowego. Jest w nim ujętych dużo wspaniałych rzeczy, jak chociażby płatne staże dla uczniów w okresie wakacji, gdzie zdobędą praktykę w zakładach, które będą mogły ich zatrudnić. Muszę tu dodać, że prowadzimy badania wśród uczniów szkół zawodowych i wynika z nich jasno, że mają oni obawy jeśli chodzi o wejście na rynek pracy, gdyż wiąże się to z koniecznością podjęcia pewnej odpowiedzialności. Pójście na staż w okresie nauki nie tylko będzie pewnym doświadczeniem ale również pozwoli im się sprawdzić i dzięki temu te bariery zostaną przełamane. Ponadto w ramach tych środków jest także zapewnione doposażenie warsztatów, nowe kursy dla uczniów itd. Absolwenci, którzy w trakcie nauki przeszli przez ścieżkę takich nadprogramowych szkoleń, byli rozchwytywani na rynku pracy, gdyż poza świadectwem ukończenia szkoły, mieli mnóstwo różnych dodatkowych uprawnień. Muszę tu podkreślić, że to wszystko można będzie osiągnąć poprzez współpracę z zakładami pracy, co jest również bardzo ważne. Szkoła zawodowa musi oddychać tym, co się dzieje na rynku. To przenikanie się wiedzy i technologii, które pomaga przygotować młodego człowieka do wejścia w dorosłe życie tak, by idąc już ze szkoły do zakładu, wszystko dla niego było oczywiste.

Jakich efektów działalności CKP oraz tej polityki szkolnictwa zawodowego należy się spodziewać w przyszłości?

To jest proces, który potrwa latami, a przynajmniej do czasu przywrócenia właściwej rangi szkolnictwu zawodowemu. CKP to placówka, która będzie na bieżąco diagnozować sytuację na rynku pracy w kontekście rynku edukacyjnego, dzięki czemu powstanie jedno, konkretne źródło informacji. Kolejnym zadaniem jest przygotowanie narzędzi prozawodowych dla gimnazjów czy szkół podstawowych.. Nie chodzi tu o to, żeby na siłę zabierać uczniów liceom, gdyż jestem daleki od takiego myślenia. Mam jednak na względzie to, co już powiedziałem wcześniej, mam nadzieję, że po pewnym czasie rynek się wyreguluje i proporcje uczniów w szkołach będą właściwe, a decyzje młodych ludzi staną się bardziej dojrzałe i podjęte z perspektywą przyszłości. Tej przyszłości, na której powinno nam wszystkim zależeć. 

10 komentarzy