Wydrukuj tę stronę
środa, 02 września 2020 10:48

Autem najlepiej „do jeziora”, a przyczepą na plażę?

 

Sezon letni już za nami, a pobyty nad jeziorem można już raczej ograniczyć do spacerów. Tymczasem w rejonie popularnych Kujawek nad Jeziorem Wierzbiczańskim od pewnego czasu pojawiają się osoby, które najchętniej autem dojechałyby jak najbliżej wody.

Takiego problemu kiedyś tu nie było - przyznają zgodnie osoby, które znają to miejsce od lat. Plaża niedaleko osiedla Modrze, która w zasadzie w całości pokryta jest trawą, od dwóch sezonów staje się parkingiem, miejscem obozowania przyczep i pokrywa się kolejnymi paleniskami. Miejsca, by można było na niej spokojnie rozłożyć koc, zaczyna brakować, bo zwyczajnie nikt nie pilnuje porządku na terenie, które tego po prostu wymaga. Jeszcze kilka lat temu na wjeździe też rosła trawa - teraz kołami samochodu starta tak mocno, że pojazdy zakopują się w piasku.

Problem był szczególnie odczuwalny w minionym sezonie, kiedy na przełomie lipca i sierpnia kilka metrów brzegu ustawiły cztery przyczepy kempingowe urlopowiczów, które wraz z "obejściem" zajęły sporą część terenu i obozowały tak ponad tydzień. W pobliżu pojawiały się także namioty - w szczytowym momencie było ich osiem. Popołudniami oraz w dni wolne od pracy, na plażę wjeżdżały kolejne samochody osób, którym zwyczajnie nie chciało się przejść z parkingu, utworzonego specjalnie dla nich 200 metrów dalej. 

To niestety nie jest koniec degradacji tego miejsca. Jedna przenośna toaleta na nawet 30 osób przebywających w tym miejscu przez kilka dni może dawać do myślenia, a wątpliwych efektów tego można szukać w pobliskim zagajniku. Tym samym, z którego wynoszono połamane gałęzie czy ścięte pnie drzew, by rozpalić ognisko. Gdyby jeszcze palono je w jednym miejscu, prawdopodobnie byłoby to do przyjęcia, ale niestety paleniska pojawiają się co chwilę w innym - w efekcie na sporej części plaży zamiast trawy zalega popiół, a wśród niego kapsle od butelek czy szkło. Tych ostatnich niestety nie brakuje także w piasku na dnie samego jeziora przy brzegu, gdzie najczęściej w sezonie bawią się dzieci. Co więcej, wieczorami w trakcie pływania w wodzie można było wyczuć detergent z tworzącej się piany - skąd się brała, można się już tylko domyślać...

Sprawa zaśmiecania Jeziora Wierzbiczańskiego oraz jego brzegu była już kiedyś poruszana, także przez facebookowy profil Dzień Dobry Wierzbiczany. Niestety, w tej kwestii sporo na sumieniu mają także wędkarze, po których odpady w postaci m.in. woreczków czy puszek na zanętę nie brakuje - przedmioty zalegają na dnie akwenu oraz w zaroślach. W pobliżu stanowisk można też znaleźć butelki czy puszki po alkoholu.

Problemu degradacji tego terenu kiedyś nie było - to przyznają sami mieszkańcy okolicy, ale także miłośnicy tego miejsca spoza gminy Gniezno, którzy często spędzają czas nad Jeziorem Wierzbiczańskim. O to, czy planuje się poprawę sytuacji w tym miejscu, zapytaliśmy Urząd Gminy Gniezno. W odpowiedzi przekazano nam: - Przed wejściem na plażę zostanie ustawiony znak zakazu ruchu z wyłączeniem pojazdów porządkowych i ratunkowych oraz zakazu rozpalania grilla i ognisk. Takie oznakowanie spowoduje brak możliwości wjazdu na teren plaży prywatnych pojazdów i przyczep kempingowych, pozwoli jednak na wjazd tylko i wyłącznie służbom porządkowym i ratunkowym. Gmina Gniezno w celu utrzymania porządku na tym terenie prowadzi regularnie czynności takie jak: ustawienie na okres letni pojemnika kontenerowego na odpady, toalety mobilnej serwisowanej raz w tygodniu oraz posiada umowę na sprzątanie plaży w okresie letnim i wykaszanie traw dwa razy w roku - poinformował nas Maciej Mądry, zastępca wójta Gminy Gniezno, dziękując jednocześnie za zwrócenie uwagi na występujący problem. Pozostaje jednak pytanie, czy faktycznie zostanie on rozwiązany.

Znak przy wjeździe na plażę już kiedyś istniał, ale został wyłamany - o czym świadczy wygięty fragment słupka. W tej sytuacji pozostaje jedynie na liczenie na to, że w przypadku jego ponownego postawienia, reagować będą wzywane służby. Póki co, mimo zgłaszania problemu w ostatnich tygodniach na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa z załączonym do tego zdjęciem (przedstawiającym samochody parkujące na terenie zielonym i poza wyznaczonym parkingiem), ta sprawa została zakwalifikowana jako "niepotwierdzona". Jak wygląda w rzeczywistości - obrazują poniższe zdjęcia.

 


Komentarz. Wydaje się, że problem mogłoby rozwiązać wyznaczenie przez gminę konkretnego miejsca do takiego obozowania z zapewnioną infrastrukturą dla kempingów czy namiotów, jak prąd, toalety, prysznice czy grill, dostępnego w sezonie letnim, wzorem innych ośrodków w kraju, by można było wypoczywać w warunkach do tego stworzonych, a nie polegających na niszczeniu przyrody. W ten sposób resztę brzegu jeziora, jako dobra naturalnego, można by było ochronić przed dalszą degradacją. To, czy takie miejsce powinno powstać nad Jeziorem Wierzbiczańskim np. w Lubochni, gdzie już funkcjonuje m.in. wypożyczalnia sprzętu wodnego czy nad Jeziorem Jankowskim w pobliżu istniejącego ośrodka, jest już kwestią rozwiązania systemowego, leżącego po stronie samorządu.

Galeria

11 komentarzy