Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 13 maja 2019 14:59

Kredyt na ratowanie „dziurawego wiadra”

 
Kredyt na ratowanie „dziurawego wiadra” fot. Rafał Wichniewicz

Szpital stoi przed dużym wyzwaniem, ale pożyczka w kwocie 50 mln złotych wciąż pozostaje jeszcze w sferze niejasności. Tymczasem zapowiedziana restrukturyzacja wkrótce ma się rozpocząć.

W ubiegłym tygodniu Starostwo Powiatowe wydało komunikat, informujący o podjęciu decyzji przez radę społeczną szpitala o zaciągnięciu kredytu na kwotę 50 mln złotych. Robiąca wrażenie kwota ma umożliwić kontynuowanie prac przy rozbudowie szpitala i jednocześnie sprawić, by prace odbywały się bez żadnych przerw. Zgodnie z treścią komunikatu, umowa na 50 mln złotych miała zostać podpisana w miniony piątek, ale do tej pory nie podano, kto miałby udzielić tego kredytu ani chociażby na jakim oprocentowaniu. Jedyną konkretną informacją było to, że spłata całej kwoty miałaby nastąpić za 30 lat. Byłaby to najdroższa i najdłużej realizowana finansowo inwestycja w historii Gniezna.

Do sprawy w poniedziałek odniosła się posłanka Paulina Hennig-Kloska, która również zasiada w radzie społecznej szpitala: - Rada wyraziła zgodę na zaciągnięcie 50 mln zł kredytu, uwzględniliśmy fakt potrzeby zwiększenia finansowania zarówno obrotowego, jak i inwestycyjnego, ponieważ szpital nie tylko nie ma pieniędzy na dalszą rozbudowę, ale również i na bieżące finansowanie. Obecna dyrekcja objęła szpital w zasadzie bez pieniędzy w zamian za to z licznymi rachunkami, niepopłaconymi, zaległymi - za leki, usługi, nie było środków na pensje czy instalowane tam serwery - stwierdziła, dodając iż spłacenie zobowiązań mogło nastąpić tylko z kredytu obrotowego: - Na przełomie roku kredyt bieżący w szpitalu już się zwiększył z 10 do 25 mln, z czego 17 mln zł jest pociągniętych i są to rachunki, które są do popłacenia po panu Bestwinie, panu Dopierale i pani dyrektor Jachimczyk. Dziś musimy zrozumieć jedną rzecz, o której mówiłam od dłuższego czasu - musimy walczyć o to, by zachować szpital w Gnieźnie i by on dalej funkcjonował. Rada wyraziła na zwiększenie finansowania do 50 mln złotych, ale zgoda ta była pod warunkiem wdrożenia konkretnego planu restrukturyzacji. To ciągłe zadłużanie szpitala bez jakiejkolwiek wizji poprawy sytuacji prowadzi nas nad przepaść, bo każdy kredyt trzeba kiedyś spłacić i nie da się wiecznie dosypywać do dziurawego wiadra. Dyrektor Ogrodowicz przedstawił radzie społecznej plan zwiększenia przychodów szpitala, zakładający w tym roku częściowo zmniejszenie straty i ten plan jest już wdrażany. 

Co oznacza restrukturyzacja?  - Dzisiaj musimy redukcję kosztów zrobić i liczę na to, że do jutra ten plan redukcji zostanie wprowadzony. To nie jest łatwe, zawsze łatwo pieniądze się rozdaje, trudniej się szuka by zaoszczędzić, ale jeśli szefowie wydziałów w starostwie podjęli takie działania, które mają dać oszczędności, by ratować szpital, to również ordynatorzy poszczególnych oddziałów w szpitalu to samo ćwiczenie będą musieli zrobić u siebie i szukać oszczędności tam, gdzie się da, ale jeśli się da to oczywiście nie kosztem osobowym pracowników - stwierdziła parlamentarzystka. Według uzyskanych informacji, w tym zakresie będzie istniała konieczność podjęcia współpracy ze związkami zawodowymi oraz personelem. Czy to oznacza to, o czym mówi się nieoficjalnie od jakiegoś czasu, a więc o szukaniu oszczędności w pensjach niektórych pracowników? Na to odpowiedzi oficjalnej wciąż nie ma, tak jak na wiele pytań, jakie pojawiają się w kontekście szpitala. W tym tygodniu najprawdopodobniej do sprawy kredytu oraz dalszych działań w gnieźnieńskiej lecznicy odniesie się ponownie Starostwo Powiatowe. 

19 komentarzy