Wydrukuj tę stronę
czwartek, 04 października 2018 14:52

Była dyrekcja do obecnej: „Mamy trochę inne zdanie i wiedzę o sytuacji szpitala”

 
Była dyrekcja do obecnej: „Mamy trochę inne zdanie i wiedzę o sytuacji szpitala” fot. Rafał Wichniewicz

Dyrektorzy gnieźnieńskiego szpitala z okresu poprzedniej kadencji wraz z jednym z lekarzy chirurgów, którzy odeszli z placówki, postanowili się odnieść do ostatniej sytuacji na sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego.

Przypomnijmy iż w trakcie obrad, które miały miejsce w ubiegły czwartek (zobacz więcej) trwała dyskusja, miejscami bardzo ostra, na temat aktualnej sytuacji szpitala. Wówczas też zarzuty pod adresem obecnej dyrekcji, przytaczając cyfry i wyliczenia otrzymane z ZOZ-u, czyniła posłanka Paulina Hennig-Kloska. Jej zdaniem odpowiedzi obecnej dyrekcji na sesji były wymijające i niemerytoryczne i takie samo stanowisko podzielili teraz byli dyrektorzy tej placówki z poprzedniej kadencji PO i SLD - były dyrektor ZOZ Jacek Frąckowiak oraz były dyrektor ds. lecznictwa Mateusz Hen.

- Nie bawimy się w politykę, nikt z nas nie kandyduje i jesteśmy bliżsi definicji polityki, którą stosował Arystoteles, który rozumiał sztukę rządzenia dla dobra ogółu, a ostatnio widzimy iż współczesne definicje, tj. dążenie do udziału we władzy, ma tutaj zastosowanie. W naszym powiecie polityka nie służy dobru kreowania ogółu, tylko walce personalnej z ludźmi. Chcemy się od tego odciąć i dyskutować merytorycznie o faktach - stwierdził Mateusz Hen, który następnie dodał iż do Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego wpłynął program naprawczy szpitala, oparty na raporcie biegłego: - Na tym raporcie oparła się posłanka, która wystąpiła na sesji. Jej wystąpienie zostało potraktowane, szczególnie przez posła Dolatę, że to jest ignorancja, słowa wzięte z kapelusza, brak wiedzy. Sam dobrze wiedział iż ZOZ złożył dokument, w którym dokładnie było to samo napisane. Zarząd postanowił ten dokument utajnić, aby się on nie ukazał przed wyborami, bowiem wynika z niego jaka jest sytuacja. Zastanawiamy się, czy to nie jest działanie celowe, aby doprowadzić w perspektywie do prywatyzacji szpitala - dodał, stwierdzając iż obecny dyrektor Krzysztof Bestwina, będąc dyrektorem szpitala w Giżycku, prywatyzował go i wówczas samorząd tamtejszy zdecydował się odwołać go z pełnionej funkcji: - Prywatyzacja wyglądała tam w ten sposób, że za chwilę powiat zostałby bez szpitala. Stoimy przed tym faktem, na progu rozpoczęcia działań, które doprowadzą powiat do utraty szpitala - stwierdził Mateusz Hen.

- Jako poprzednia dyrekcja jesteśmy zarzucani faktami, że to była nasza wina, że my coś robiliśmy, że likwidowaliśmy urologię, laryngologię, a to nie jest prawda. Laryngologia była oddziałem, który przez dziesiątki lat był odcięty od bloku operacyjnego. Jest to oddział stricte zabiegowym i powinien być obok. Napotykaliśmy opór, aby do tych zmian doprowadzić i w końcu on się znalazł w pobliżu bloku operacyjnego i już można operować. Aktualna dyrekcja otrzymała szeroki wachlarz możliwości, aby go rozwijać i nie skorzystała z tego, obciążając nas - dodał dalej Mateusz Hen. Następnie głos zabrał Jacek Frąckowiak, który stwierdził iż obiekt rozbudowywany przy szpitalu jest za duży na możliwości finansowe tej lecznicy. Jednocześnie twierdzi iż nie będzie środków na jego ukończenie.

- Być może te wyniki finansowe, tak fatalne, rzucają nowe światło na kulisy przeprowadzenia tego konkursu na świadczenie usług lekarskich na oddziale chirurgicznym oraz na prawdziwe intencje tego postępowania. W 2016 roku dyrektor Krzysztof Bestwina oraz dyrektor Ewa Jachimczyk także przy współudziale czynników politycznych, które umocowały obecnąddyrekcję, przeprowadziły konkurs, który został przeprowadzony niezgodnie z prawem, na siłę, wbrew wielu opiniom. Dyrektor ewidentnie rozpisał konkurs na usługi lecznicze a jak się potem okazało, pan Sowier takiego podmiotu nie posiadał, a mimo to jego kandydatura została przyjęta i pilnie przyjęta - mówił Jacek Bembnista, lekarz chirurg, który pracował na oddziale w Gnieźnie do połowy 2016 roku: - Jak się okazało po ponad dwóch latach, funkcjonowanie oddziału chirurgicznego wiąże się z takimi kosztami, jakich wcześnie nie notowano. Pytanie, jaka jest prawdziwa intencja takiego stanu rzeczy? Dlaczego tak jest, że sponsorujemy prywaciarza, który można powiedzieć w drodze "partnerstwa publicznie-prywatnego" buduje swoją życiową pomyślność? Czy tylko on z tego korzysta, czy inne osoby też są wciągnięte w ten proceder? - pytał lekarz.

40 komentarzy

startpoprz.12nast.koniec